Ogród Afrodyty
Czy wartości
kobiety nie mierzy się hołdami, jakie otrzymuje ona od mężczyzn?
Zofia Potocka, z
pochodzenia Greczynka, córka handlarza cieszyła się niegdyś sławą
najpiękniejszej kobiety Europy. Rozkochiwała w sobie prostych
chłopaków, żołnierzy, arystokratów i królów. Nie miała w tym
oporów, przez jej łóżko przewinęli się niezliczeni kochankowie,
poczynając od czasów stambulskich, gdy Zofia została kochanką polskiego ambasadora w Turcji, Boscampa, a kończąc
na latach, gdy była już mężatką. Mężów miała dwóch: Józefa
de Witta oraz hrabiego Szczęsnego Potockiego. Z pierwszym rozwiodła
się, by móc poślubić drugiego i wżenić się w magnacką rodzinę
Potockich. Hrabia Potocki zresztą znany jest głównie z
przyłączenia się do targowickiej zdrady, co doprowadziło do trzeciego rozbioru Polski.
Wszędzie na
świecie jest tak samo. Kobieta może być tylko żoną albo dziwką.
Ewa Stachniak,
biorąc na warsztat dzieje hrabiny Potockiej miała zamiar pokazać
swoją bohaterkę nie tylko jako kobietę, która zrobiła „karierę
przez łóżko” (bo w tamtych czasach dobre zamążpójście było
dla kobiety synonimem kariery), ale i kobietę niezależną, odważną
oraz troskliwą matkę. Moim zdaniem wyszło to średnio, bowiem
Zofia, ukazana przez pryzmat kolejnych mężczyzn, przez których
łóżka przechodzi, nie wzbudza sympatii. Matka zwyczajnie
ją przehandlowała, lecz dalszą swoją drogę bohaterka sama
wybrała, postanawiając zdobyć pozycję i majątek poprzez manipulowanie mężczyznami.
Z kart książki wyłania się postać
zaprzątnięta przede wszystkim sobą, swoimi rozrywkami i
zachciankami, rzucaniem czaru na płeć przeciwną. I nie mająca w tym względzie żadnych dylematów czy wyrzutów sumienia. Wydaje się, że kwestie prawości, moralności, czy wierności nigdy Zofii nie zaprzątały. Nie
interesowało ją to, czy jej obecny kochanek jest poddanym polskim,
czy rosyjskim generałem (zwłaszcza, że przecież nie była Polką),
romansowała zarówno z królem Poniatowskim, jak i z jego rywalem
Potiomkinem. Nie obchodziło jej to, że Potocki zdradził Polskę.
Stan cywilny zresztą także nie miał dla niej znaczenia, a
kochankowie szybko jej się nudzili. Ważne było czy i jakie
korzyści mogła odnieść ze związku – skoro jej największym
atutem była uroda, wykorzystywała ją do maksimum, by zapewnić
sobie wygodne życie. Jakież inne wyjście miała w tamtych czasach
kobieta? Nie wydaje mi się, by obraz Zofii Potockiej, jaki wyłania się z Ogrodu Afrodyty, odbiegał w czymś od życiorysów innych kobiet
tamtej epoki. Płynęła z prądem, a nie pod prąd. Nie była wybitną postacią, nie bardzo jest
ją za co podziwiać, może jedynie za brak skrupułów. Trudno
byłoby Zofii odmówić miłości do dzieci, ale przecież jest to
raczej uczucie naturalne i nie ma w nim niczego niezwykłego, czy
heroicznego. Swoim mężom i kochankom hrabina urodziła
kilkanaścioro dzieci, z których kilkoro zmarło w dzieciństwie, a
z tych, które dożyły do wieku dorosłego, nie wszystkie
odwzajemniły miłość matki. Nie wiem, czy hrabina Potocka była warta nakładu pracy, jaki poświęciła jej pisarka, tworząc swoje dzieło.
Jaki mamy pożytek
z życia (…) jeśli sny są ważniejsze od wszystkiego, co zdarza
się w ciągu dnia?
Autorka swoją powieść układa ze wspomnień
– zarówno głównej bohaterki, którą poznajemy na łożu śmierci
– jak i kilku osób jej towarzyszących: córki Olgi, podopiecznej
Rozalii Romanowowej oraz francuskiego lekarza. I jak to ze
wspomnieniami bywa: są one ulotne, czasem zamazane, czasem zupełnie
wyrwane z kontekstu. Jedno zdarzenie może sąsiadować z innym, z
którym ma niewiele wspólnego, łączą je tylko luźne skojarzenia
powstałe w umyśle bohaterki. Zwłaszcza kiedy ta doświadcza wizji
pod wpływem morfiny. W jednej chwili jesteśmy w Berlinie, gdzie
przebywa umierająca Zofia, w następnej podróżujemy z nią po
dworach francuskim, austriackim czy rosyjskim. Z powodu śmiertelnej
choroby bohaterki, również pozostałe postaci Ogrodu
funkcjonują jak we śnie. Bohaterowie Ogrodu nie zostali dla mnie zarysowani na
tyle wyraźnie, bym mogła wyrobić sobie o nich jednoznaczną opinię
– niewiele o nich wiadomo, tylko tyle, ile sami chcą, by o nich
wiedzieć... Trudno mi nawet stwierdzić, czy hrabina u kresu życia
czegoś żałowała (poza utratą urody i zdrowia), kogo z niezliczonych kochanków naprawdę kochała, czy uważała, że
miała udane życie, czy też nie. Trudno też się czyta
Ogród Afrodyty.
Powieść nie ma
zwartej struktury, ani akcji, cechuje się częstymi zmianami tematów, wątków
i bohaterów, a także czasu, w jakim jest napisana. Wspomnienia
Zofii napisane są w czasie teraźniejszym – niezbyt lubianym przez
czytelników. Mimo to ta część książki była i tak dla mnie
najbardziej interesująca: znacznie bardziej, niż wątki poboczne,
doklejone do książki jakby na siłę. Mogłabym tę książkę porównać do
kruchego ciasta, w którym jest za mało wilgoci i dlatego ciasto nie
łączy się ze sobą, rozsypując się w rękach.
Ewa Stachniak,
autorka mieszkająca w Kanadzie, w posłowiu pisze, że książka
została napisana dla czytelnika, który nie orientuje się w
historii Polski... W takim układzie jednak autorka powinna była
napisać powieść tak, by ta historia stała się nieco jaśniejsza.
Niestety tak nie jest – historia Polski miesza się tu z historią
innych europejskich krajów i nawet ja (znająca dzieje Europy dosyć
dobrze) byłam tym zdezorientowana. Konstytucja 3-majowa, Targowica,
rozruchy na Kresach, powstania, Rewolucja Francuska... Odniosłam
raczej wrażenie przeciwne – że książka pisana jest z myślą o
tych, którzy historię mają w małym paluszku i nie potrzebują już
pogłębiać swej wiedzy na ten temat.
Mówi się: "powieść napisana z rozmachem" - ale tym razem chyba ten
rozmach nie wyszedł książce na dobre, bo poszczególne fakty z życia
bohaterki ogarnia się z trudem i z trudem składa się w całość. Ogród Afrodyty to powieść z potencjałem, lecz przyciężkawa. Nie przemówił do mnie tym razem styl Stachniak, nie czytałam jej
z zapartym tchem i nie wzbudziła ona mojego zachwytu.
Ewa Stachniak, Ogród Afrodyty, Wyd. Znak literanova, 2013
Książka przeczytana w ramach wyzwania Grunt to okładka oraz Czytam opasłe tomiska (512 str.)
Metryczka:
Gatunek: powieść historyczna
Główny bohater: Zofia Potocka Gatunek: powieść historyczna
Miejsce akcji: Europa
Czas akcji:XVIII i XIX wiek
Cytat: -
Moja ocena: 3,5/6Ewa Stachniak, Ogród Afrodyty, Wyd. Znak literanova, 2013
Książka przeczytana w ramach wyzwania Grunt to okładka oraz Czytam opasłe tomiska (512 str.)
A tak wiele obiecywałam sobie po tej książce...
OdpowiedzUsuńJesli interesuje Cie postac Zofii Potockiej lub/i epoka, w której zyla, to polecam jej biografie autorstwa Jerzego Lojka (przepraszam za brak polskich liter) "Dzieje pieknej bitynki". I masz racje- czasy w jakich przyszko jej zyc nie odznaczaly sie wysokimi standartami moralnymi, vide losy Izabelli Czartoryskiej (tu polecam powiesc "Paryz zdradzony czyli Izabela Czartoryska" J. Dackiewicz)
OdpowiedzUsuńZofia Potocka raczej nie zostanie moją ulubioną bohaterką, natomiast o Izabeli Czartoryskiej chętnie bym poczytała
UsuńCzytałam tę książkę. Uważam ją za przeciętną, zarazem jedną ze słabszych powieści Pani Stachniak. Opisywana bohaterka nie wzbudziła mojego entuzjazmu.
OdpowiedzUsuńOtóż to
Usuń