Styczniowo-lutowy stosik

Nie kupuję zbyt wiele książek, ponieważ po prostu nie mam na nie miejsca. Ale w styczniu, siedząc z nogą w gipsie w domu, kiedy został mi - gwoli pociechy - tylko Internet i książki - tyle się naoglądałam i naczytałam recenzji, że nie mogłam się powstrzymać przed zamówieniem "prawdziwych" książek (bo nie wspomnę o e-bookach) z księgarni internetowych. Samych rarytasów:


Steve Jobs - biografia Steve'a Jobsa z list bestsellerów
- Dom Kalifa. Rok w Casablance - do jej kupna zachęciły mnie wielce pochlebne recenzje
- Irlandzki sweter - nowa pozycja, która zaczyna się pojawiać na blogach książkowych
- Milczący zamek - cóż, Kate Morton mnie zauroczyła, więc gdy tylko zobaczyłam jej nową pozycję...
- Cukiernia pod Amorem - tego reklamować nie trzeba, czytali to już chyba wszyscy, a ja do tej pory omijałam szerokim łukiem, dopóki nie poczytałam recenzji z peanami "na cześć" - nie mogę się już doczekać lektury



- Suma moich dni - koniecznie chciałam coś Allende, a tej książki jeszcze nie czytałam + bardzo dobre recenzje
- I tylko czarna ścieżka - czemu akurat Skandynawom tak wychodzi pisanie kryminałów?
- Ziemia kłamstw, Raki pustelniki, Na pastwiska zielone - to trylogia, na temat której czytałam same pozytywne opinie, więc za jednym zamachem kupiłam wszystkie trzy części (łącznie z ostatnią, która dopiero co się pokazała w sprzedaży)
- Góry na opak - to już moje prywatne widzimisię, literatura górska
- Coco Chanel - najnowsza biografia wielkiej projektantki; a w księgarniach jest już następna pozycja o niej...

Pytanie tylko, gdzie ja to wszystko upchnę...

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później