Biologia syntetyczna jest, po sztucznej inteligencji, jedną z tych dwóch dziedzin, która może diametralnie zmienić nasze życie, ale też i postrzeganie tego życia. Może ona dać nam możliwość leczenia chorób dotychczas nieuleczalnych, w tym genetycznych, zapobiegania starości, udoskonalania naszych ciał, rozmnażania się i projektowania potomstwa, tworzenia nowych organizmów. Autorzy tej książki piszą także o jej przydatności w takich dziedzinach jak produkcja żywności (np. sztuczne mięso), różnych tworzyw, także zastosowanie do walki ze zmianami klimatycznymi (i przystosowania się do nich). W przeciwieństwie jednak do sztucznej inteligencji, o biologii syntetycznej mówi się na forum ogólnym bardzo mało...

Tak sobie myślę, że o ile w XX wieku na topie wszystkich nauk była fizyka, co pociągnęło za sobą mnóstwo epokowych odkryć, tak teraz fizykę (trochę się już kręcącą w kółko) zastąpiła na tym podium biologia… Takie w każdym razie odniosłam wrażenie z lektury Projektu Genesis. Możliwości są nieograniczone, a jesteśmy dopiero na początku drogi, która rozpoczęła się żmudnym staraniami o odczytanie i zsekwencjonowanie kodu DNA żywych istot, a na końcu człowieka. W tej książce znajdziemy przegląd potencjalnych zastosowań biologii syntetycznej, potencjalne scenariusze przyszłości, a także oczywiście omówienie zagrożeń wiążących się z tą dziedziną. Przede wszystkim podwójnego zastosowania - jak z wszystkimi odkryciami, jest prawie pewne, że zostaną one także wykorzystane w złych celach, czyli tu: do produkcji broni biologicznej… Te zagrożenia są, podobnie jak możliwości biologii syntetycznej - oszałamiające. Ostrzegał przed nimi także Mustafa Sulejman w Nadchodzącej fali, książce poświęconej głównie sztucznej inteligencji, ale jako drugą, potencjalnie niebezpieczną dziedzinę zidentyfikował biologię syntetyczną. Oczywiście informacje o tym, jak będziemy się mogli leczyć, przedłużać sobie młodość i życie, wskrzeszać wymarłe gatunki, etc., niosą z kolei bardzo duży ładunek nadziei, tylko pytanie, jak ludzkość to wykorzysta… Słusznie Webb i Hessel zwracają uwagę, że zastosowanie tych wszystkich możliwości będzie wymagało od ludzi zmiany perspektywy, przełamania odwiecznych przekonań, dogmatów, związanych z naturą, biologią i życiem w ogólności.

Możemy inteligentnie zaprojektować kolejną fazę naszej ewolucji - w rzeczywistości wkrótce możemy nie mieć wyboru - ale tylko pod warunkiem, że zechcemy zweryfikować nasze utrwalone przekonania o stworzeniu świata i jego stwórcy.
Utrwalone przekonania to łagodnie powiedziane. Przyjęliśmy odwieczne prawa natury: każdy organizm się starzeje i umiera, do spłodzenia dziecka trzeba mężczyzny i kobiety. Różne rzeczy się zmieniają, ale tego zmienić się nie da, biologii nie oszukasz. Tymczasem może się okazać, że jednak się da i co na to powiemy? Na pewno opór i kontrowersje będzie bardzo duże, weźmy chociażby ludzi wierzących i Kościół, nadal zabraniający jakichkolwiek ingerencji w ludzką płodność i życie. Gdy tymczasem biologia syntetyczna oferuje modyfikacje kodu genetycznego, projektowanie cech własnego potomstwa (co rzecz jasna dziś budzi zastrzeżenia etyczne), a nawet rozmnażanie się bez udziału mężczyzn i ciąży, haha. “Biologii nie oszukasz”. Jeśli biologia syntetyczna kojarzy się wam z doktorem Frankensteinem, to…słusznie się wam kojarzy.  Doskonale wiemy, że bawienie się w Boga zawsze kończy się katastrofą… Autorzy zwracają jednak uwagę, że ludzkość od wieków to czyniła, tylko, że robiła to nieudolnie. Jaka jest szansa, że teraz będziemy to robić lepiej? I ile to w ogóle będzie kosztować? Kolejna sprawa to chęć czerpania zysków -ogromnych - oraz przejęcia i zmonopolizowania rynku przez korporacje, podobnie jak to już stało się z technologiami informatycznymi i AI. Do tego walka o patenty i prawo, które oczywiście w ogóle nie nadąża za rozwojem nauki… Przyznaję, że czytając tę pozycję, zaczęłam zastanawiać się, czy mam szanse skorzystać z tych potencjalnych dobrodziejstw i na przykład odmłodzić się... Z drugiej strony, pisanie w ten sposób o żywych komórkach i manipulacjach nimi zrobiło na mnie wrażenie … braku szacunku do życia. To znowu to, ciągnące się od Oświecenia, mechanicystyczne podejście do świata: mierzenie, przeliczanie, programowanie i oczywiście monetyzowanie… 

Słów kilka o samej książce: biorąc pod uwagę temat, to mogłaby ona być znacznie ciekawsza. Autorzy wprawdzie starają się przybliżyć i historię biologii syntetycznej, jak i przyszłość, jaka nas czeka, ale  niestety posługują się językiem przypominającym korpomowę. Czytając o różnych potencjalnych zastosowaniach biologii syntetycznej, przypomniałam sobie, jak - o wiele przystępniej - zrobili to autorzy książki poświęconej sztucznej inteligencji, Sztuczna inteligencja 2041. 10 wizji przyszłości. Otóż stworzono tam opowiadania, pokazujące jak dana kwestia może wyglądać w życiu: w edukacji, zdrowiu, pracy. Jedne opowiadania są lepsze, inne gorsze, ale nie chodzi o ich wartość literacką, tylko że one świetnie przekładają laikowi teorię na praktykę (po każdym takim opowiadaniu znajdziemy rozdział już czysto “techniczny”, tłumaczący działanie opisanych technologii). Tu autorzy próbowali czegoś podobnego, ale ze znacznie gorszym skutkiem, gdyż zabrakło umiejętności literackich, przełożenia języka naukowego na przystępniejszą formę. Najlepiej wypadł ten rozdział, gdzie kreślona jest wizja świata zdominowanego przez starych ludzi - starych metrykalnie, ale ciągle sprawnych i wyglądających młodo. Oczywiście o tym wszystkim Webb i Hessel piszą tak, jakby świat kończył się na Ameryce... Za największą wadę tej pozycji uważam jednak bardzo pobieżne wytłumaczenie czym w ogóle jest biologia syntetyczna: o co tu chodzi, o jakich technologiach mowa, o jakich narzędziach. Nie dowiecie się z tej książki na czym polegało tak naprawdę zsekwencjonowanie naszego genomu, co to jest CRISP czy w jaki sposób komórka może być nośnikiem informacji, tak jak teraz są nim dyski komputerów (np. jak można zakodować w komórce wiersz, o czym jest wzmianka w treści) - jest to tak napisane, że laik z tego niewiele zrozumie. W szkole byłam dobra z biologii, ale zrozumiałam z tego, co napisali Webb i Hessel niewiele, zresztą nie czarujmy się, to czego się uczą dzieci w szkole (nadal) na biologii (np. że “płcie są dwie’), jest już lata świetlne od tego, co wie współczesna nauka. Niestety większość ludzi potem z taką “wiedzą” idzie w świat i kwestionuje zdobycze nauki lub nie potrafi odróżnić prawdy od fałszu.

Czy ludzkość jest zatem w stanie pokonać te mentalne bariery i czy biologia syntetyczna nas wyleczy, czy raczej zabije? Obserwacje tego, co dzieje się na świecie każą mi niestety powątpiewać w pozytywny scenariusz. Władzę zdobywają ludzie, którzy bądź negują ustalenia nauki, bądź obchodzi ich tylko czerpanie zysków, z czegokolwiek, bez względu na konsekwencje. Naukowcy biją na alarm i mówią o potrzebach regulacji AI i biologii syntetycznej, gdy tymczasem owi ludzie prą w przeciwnym kierunku: już np. z dokumentów dot. AI zniknęły zapisy dotyczące zakazu tworzenia jej z zamiarem wykorzystania przeciwko ludziom… Tymczasem wśród zwykłych ludzi zaufanie do nauki oraz jakakolwiek wiedza naukowa spada. Weźmy chociażby to, że większość ludzi bardzo nieufnie podchodzi do żywności GMO, choć nie ma ku temu żadnych racjonalnych powodów. Rosną w siłę ruchy antyszczepionkowe. O czym my w ogóle mówimy, skoro w ostatnich badaniach Eurostatu wyszło, że 64% Polaków uważa, że “nauka nie jest im do niczego w życiu potrzebna”. I to jest zła wiadomość dla dziedzin takich, jak biologia syntetyczna (i dla naszej przyszłości ogólnie). Oby nie skończyło się tak, jak ze złotym ryżem, która to historia opisana jest w Projekcie Genesis. Znając życie, kiedy my będziemy się kłócić co można, a co nie, ludzie nie mający skrupułów i tak zrobią co zechcą i zarobią na tym ogromne pieniądze. Poza tym, gdybym miała jeszcze “przestrzeń” na dołożenie sobie kolejnych zmartwień, związanych z naszą przyszłością, to naprawdę bym się martwiła.

Podsumowując: spodziewałam się po tej książce więcej, ale dobre na początek i to. 

Metryczka:
Gatunek: popularnonaukowa
Główny temat: biologia syntetyczna
Miejsce akcji: głównie USA
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 448
Moja ocena: 4,5/6
 
Amy Webb, Andrew Hessel, Projekt Genesis. Czy biologia syntetyczna nas wyleczy?, Wydawnictwo Prześwity, 2024


Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później