Lekcje chemii
Co ciekawe, Lekcje chemii przywiodły mi na myśl nie tylko Przepis na żonę doskonałą, ale i Świat według Garpa - widzę sporo podobieństw pomiędzy tymi powieściami, mimo, że dzieli je spory odstęp czasowy. Lekcje chemii nie są na pewno takie pokręcone jak powieść Johna Irvinga, a język tak dosadny, ale Elizabeth ma w sobie coś z Garpa, a nawet dość sporo: ciekawą historię rodzinną, feministyczne poglądy w niesprzyjającym im czasach (tu w sumie bohaterka bardziej może nawet podobna była do matki Garpa), tragiczną historię miłosną, jest też wątek sportowy. Najbardziej jednak Lekcje przypominały mi Świat według Garpa po prostu klimatem.
Jeśli chodzi historię rodzinną Elisabeth to szkoda, że autorka ledwie ją wspomniała, bo można by było ten wątek bardziej poeksploatować. Garmus jednak bardziej skupia się na teraźniejszości i na relacji Elisabeth z innym obiecującym naukowcem, Calvinem Evansem, który też jest interesującą postacią (i jego historia to też osobny wątek). Tu właśnie, czytając o tym romansie dwojga ludzi jakby nie ze swoich czasów, miałam bardzo mocne deja vu ze Światem według Garpa.
Czytając debiutancką powieść Bonnie Garmus można się odprężyć i zrelaksować, gdyż jest to historia, która naprawdę “sama się czyta”, a przy tym ma ona głębsze przesłanie. Nie jest to bynajmniej komedia - opis “śmieszne do rozpuku” jest tu równie “trafny” jak w przypadku powieści typu Bridget Jones - serio, dramaty kobiet są takie śmieszne? Humor - dość przewrotny humor - jest w niej faktycznie obecny, podobnie jak w powieściach Johna Irvinga, ale czym byłoby to nasze życie, bez odrobiny humoru… Ktoś podsumował: gdyby nie happy-end, byłaby to bardzo smutna historia.
Gatunek: powieść obyczajowa
Bonnie Garmus, Lekcje chemii, Wydawnictwo Marginesy, 2022
Komentarze
Prześlij komentarz