Damy Władysława Jagiełły
Założyciel dynastii Jagiellonów miał aż cztery małżonki, z których trzy w zasadzie pozostają zapomniane. Powszechnie pamięta się tylko o pierwszej, Jadwidze Andegaweńskiej, wyniesionej na ołtarze świętej. Według Janickiego jednak, pierwsze małżeństwo Jagiełły nie miało nic wspólnego z idyllicznym stadłem ukazanym w Koronie królów ;) Prawdą jest jedynie to, że Jadwiga zmarła w połogu. Kolejnymi żonami króla były Anna Cylejska pochodząca z terenów dzisiejszej Słowenii, polska szlachcianka Elżbieta Granowska oraz Rusinka Zofia Holszanka, o kilka dekad od Jagiełły młodsza. Żal Anny, która opisywana była niejednokrotnie jako kobieta niezbyt mądra i bezwolna, a po swojej śmierci nie doczekała się nawet nagrobka… Z kolei Elżbieta Granowska, miała szczególne miejsce w sercu Władysława, ale to nie podobało się polskim panom, którzy nie mogli zrozumieć dlaczego król bierze sobie za małżonkę kobietę „podstarzałą”, w dodatku niższego stanu. Z tego powodu przez współczesnych była ona szkalowana i sekowana. Jak pisze Janicki – w ciągu trzech lat, kiedy była królową nacierpiała się więcej, niż inne władczynie przez trzy dekady, a z jej śmierci się cieszono. Cóż, w średniowieczu nie rozumiano idei małżeństwa z miłości, zwłaszcza na dworach królewskich – i to jeszcze długo miało się nie zmienić. Za to nikogo nie dziwiło małżeństwo starca z nastolatką… Właściwie każda z tych kobiet zasługuje na współczucie, nawet nie z powodu Jagiełły, ale mizoginistycznych czasów, w jakich przyszło im żyć, kiedy to u kobiety czepiano się właściwie wszystkiego, a cóż dopiero jeśli chodziło o kandydatkę na partnerkę władcy: jedna była za młoda, druga za stara, za brzydka, za ładna, za mądra, albo za głupia…
Damy Władysława Jagiełły dały mi niejakie pojęcie o tym fragmencie polskiej historii, który był mi mało znany, ale troszeczkę też się rozczarowałam. Zdziwi się bowiem ktoś, kto będzie oczekiwać tego, że tytułowe damy będą grały w tej książce pierwsze skrzypce. Nie, jest to opowieść przede wszystkim o Jagielle, jego czasach i jego polityce – do której jednak jego żony miały niewielki wkład (albo o którym to wkładzie niewiele wiadomo). Nie dowiemy się również zbyt wiele o życiu prywatnym tych bohaterek. Szczególnie dziwi to, że tak mało miejsca poświęcono Jadwidze – być może z tego względu, że akurat jej poświęcono już wiele biografii. Cóż, nic nie zmieni tego, że historia ludzkości jest historią mężczyzn, kobiety odgrywały w niej niewielką rolę i dlatego też niewiele znajdziemy o nich w źródłach historycznych. Brak nawet podstawowych informacji, takich jak kiedy się urodziły, czy na co chorowały i co było przyczyną ich śmierci. I to jest też powód, dla którego w gruncie rzeczy w Damach tak mało dam. Braku źródeł nie da się przeskoczyć, choć i tak miałam wrażenie, że autor stara się jak może: sięga po różne informacje, a przede wszystkim odczarowuje wizerunki owych kobiet zamieszczone w niezbyt rzetelnych kronikach Jana Długosza. Janicki prostuje pomyłki popełnione przez dawnych historyków, pokazuje fakty w różnym świetle, podważa panujące od lat stereotypy, stawia własne tezy i interpretacje. Pokazuje, że małżonki Jagiełły nie były wcale naiwne czy głupie (o co posądzali je dawni historycy), ale odgrywały również polityczną rolę oraz miały własne ambicje. Przybliża epokę z całym jej kolorytem i intrygami na wawelskim dworze. Sprawia, że król i jego małżonki ożywają i nabierają osobowości, czego tak brakuje, kiedy czytamy o nich w podręcznikach historii. I choć byłam do tej książki sceptycznie nastawiona, bo nie lubię tych „zbiorówek”, które są specjalnością Janickiego, to przyznaję, że tę przeczytałam akurat z dużym zainteresowaniem. Sprzyja temu na pewno dość swobodny, potoczny styl autora (dowiadujemy się np. że „kostucha zabrała królową”, czy „biskup plótł farmazony”), umiejscawiający tę książkę gdzieś pomiędzy beletrystyką a poważną literaturą historyczną. Na pochwałę zasługuje staranne wydanie Dam, opatrzonych wieloma ilustracjami, co uprzyjemnia lekturę. Nie mogę jednak nie przyczepić się do zakończenia książki w momencie narodzin syna Jagiełły – na co już zwracali uwagę też inni recenzenci. Niezrozumiałe, jeśli małżonki Jagiełły miały być tu głównymi bohaterkami, a nie tylko ceremonialnym dodatkiem i matkami królewskich dzieci. Autor tym samym sprowadza rolę pań znowu tylko do biologicznych funkcji, zaprzeczając podmiotowemu traktowaniu kobiet i wydobywaniu niewiast z pomroku dziejów, która to teza miała chyba przyświecać tej publikacji.
Gatunek: historyczne
Kamil Janicki, Damy Władysława Jagiełły, Wydawnictwo Literackie, 2021
Co prawda to prawda, życie polskich królów może i nie jest tak namiętne jak chociażby Henryka VIII (bo tylko w tym przypadku kolejny ślub przyczynił się do poważnych zmian w królestwie Anglii), ale warto i ich życie miłosne przesledzić.
OdpowiedzUsuń