Damy Władysława Jagiełły

Jak to jest, że historię np. Anglii znam w pewnych fragmentach lepiej, niż historię Polski? Dzieje takiego Henryka VIII i jego sześciu żon zostały opisane w niezliczonych publikacjach i wielokrotnie sfilmowane. Tymczasem okazuje się, że i my mieliśmy wśród swoich władców niepoprawnych kobieciarzy, wielokrotnych małżonków, czy nawet poligamistów. Czy Władysław Jagiełło był takim polskim Henrykiem VIII? No nie do końca. Przede wszystkim żadnej ze swoich żon nie zabił, nie romansował też na prawo i lewo (a w każdym razie nic nam o tym nie wiadomo). Jego problemem był również brak męskiego dziedzica, ale nie miał on na tym punkcie aż takiej obsesji, jak angielski król, do tego stopnia, że będąc już po 50-tce najwyraźniej położył na sprawie labę, żeniąc się z damą będącą w wieku już rodzeniu dzieci niesprzyjającym (ku powszechnemu oburzeniu jemu współczesnych). Z pewnością król Władysław Jagiełło, wyłaniający się z kart książki Kamila Janickiego, jawi się postacią o wiele bardziej sympatyczną, niż Henryk VIII. 

 

Założyciel dynastii Jagiellonów miał aż cztery małżonki, z których trzy w zasadzie pozostają zapomniane. Powszechnie pamięta się tylko o pierwszej, Jadwidze Andegaweńskiej, wyniesionej na ołtarze świętej. Według Janickiego jednak, pierwsze małżeństwo Jagiełły nie miało nic wspólnego z idyllicznym stadłem ukazanym w Koronie królów ;) Prawdą jest jedynie to, że Jadwiga zmarła w połogu. Kolejnymi żonami króla były Anna Cylejska pochodząca z terenów dzisiejszej Słowenii, polska szlachcianka Elżbieta Granowska oraz Rusinka Zofia Holszanka, o kilka dekad od Jagiełły młodsza. Żal Anny, która opisywana była niejednokrotnie jako kobieta niezbyt mądra i bezwolna, a po swojej śmierci nie doczekała się nawet nagrobka… Z kolei Elżbieta Granowska, miała szczególne miejsce w sercu Władysława, ale to nie podobało się polskim panom, którzy nie mogli zrozumieć dlaczego król bierze sobie za małżonkę kobietę „podstarzałą”, w dodatku niższego stanu. Z tego powodu przez współczesnych była ona szkalowana i sekowana. Jak pisze Janicki – w ciągu trzech lat, kiedy była królową nacierpiała się więcej, niż inne władczynie przez trzy dekady, a z jej śmierci się cieszono. Cóż, w średniowieczu nie rozumiano idei małżeństwa z miłości, zwłaszcza na dworach królewskich – i to jeszcze długo miało się nie zmienić. Za to nikogo nie dziwiło małżeństwo starca z nastolatką… Właściwie każda z tych kobiet zasługuje na współczucie, nawet nie z powodu Jagiełły, ale mizoginistycznych czasów, w jakich przyszło im żyć, kiedy to u kobiety czepiano się właściwie wszystkiego, a cóż dopiero jeśli chodziło o kandydatkę na partnerkę władcy: jedna była za młoda, druga za stara, za brzydka, za ładna, za mądra, albo za głupia… 

 

Damy Władysława Jagiełły dały mi niejakie pojęcie o tym fragmencie polskiej historii, który był mi mało znany, ale troszeczkę też się rozczarowałam. Zdziwi się bowiem ktoś, kto będzie oczekiwać tego, że tytułowe damy będą grały w tej książce pierwsze skrzypce. Nie, jest to opowieść przede wszystkim o Jagielle, jego czasach i jego polityce – do której jednak jego żony  miały niewielki wkład (albo o którym to wkładzie niewiele wiadomo). Nie dowiemy się również zbyt wiele o życiu prywatnym tych bohaterek. Szczególnie dziwi to, że tak mało miejsca poświęcono Jadwidze – być może z tego względu, że akurat jej poświęcono już wiele biografii. Cóż, nic nie zmieni tego, że historia ludzkości jest historią mężczyzn, kobiety odgrywały w niej niewielką rolę i dlatego też niewiele znajdziemy o nich w źródłach historycznych. Brak nawet podstawowych informacji, takich jak kiedy się urodziły, czy na co chorowały i co było przyczyną ich śmierci. I to jest też powód, dla którego w gruncie rzeczy w Damach tak mało dam. Braku źródeł nie da się przeskoczyć, choć i tak miałam wrażenie, że autor stara się jak może: sięga po różne informacje, a przede wszystkim odczarowuje wizerunki owych kobiet zamieszczone w niezbyt rzetelnych kronikach Jana Długosza. Janicki prostuje pomyłki popełnione przez dawnych historyków, pokazuje fakty w różnym świetle, podważa panujące od lat stereotypy, stawia własne tezy i interpretacje. Pokazuje, że małżonki Jagiełły nie były wcale naiwne czy głupie (o co posądzali je dawni historycy), ale odgrywały również polityczną rolę oraz miały własne ambicje. Przybliża epokę z całym jej kolorytem i intrygami na wawelskim dworze. Sprawia, że król i jego małżonki ożywają i nabierają osobowości, czego tak brakuje, kiedy czytamy o nich w podręcznikach historii. I choć byłam do tej książki sceptycznie nastawiona, bo nie lubię tych „zbiorówek”, które są specjalnością Janickiego, to przyznaję, że tę przeczytałam akurat z dużym zainteresowaniem. Sprzyja temu na pewno dość swobodny, potoczny styl autora (dowiadujemy się np. że „kostucha zabrała królową”, czy „biskup plótł farmazony”), umiejscawiający tę książkę gdzieś pomiędzy beletrystyką a poważną literaturą historyczną. Na pochwałę zasługuje staranne wydanie Dam, opatrzonych wieloma ilustracjami, co uprzyjemnia lekturę. Nie mogę jednak nie przyczepić się do zakończenia książki w momencie narodzin syna Jagiełły – na co już zwracali uwagę też inni recenzenci. Niezrozumiałe, jeśli małżonki Jagiełły miały być tu głównymi bohaterkami, a nie tylko ceremonialnym dodatkiem i matkami królewskich dzieci. Autor tym samym sprowadza rolę pań znowu tylko do biologicznych funkcji, zaprzeczając podmiotowemu traktowaniu kobiet i wydobywaniu niewiast z pomroku dziejów, która to teza miała chyba przyświecać tej publikacji.  

 

Metryczka:
Gatunek: historyczne
Główny bohater: Władysław Jagiełło i jego żony
Miejsce akcji: Polska
Czas akcji: XIV i XV wiek
Ilość stron: 452
Moja ocena: 5/6

Kamil Janicki, Damy Władysława Jagiełły, Wydawnictwo Literackie, 2021

 

Komentarze

  1. Co prawda to prawda, życie polskich królów może i nie jest tak namiętne jak chociażby Henryka VIII (bo tylko w tym przypadku kolejny ślub przyczynił się do poważnych zmian w królestwie Anglii), ale warto i ich życie miłosne przesledzić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później