Rosyjska namiętność
Na tę książkę trafiłam przypadkiem - nie natknęłam się na jej recenzje
na blogach książkowych, nie figurowała na listach bestsellerów. A
szkoda. Dość mylący jest jej tytuł, jak i okładka (zupełnie od czapy),
gdyż nie jest to jakieś romansidło w rosyjskiej scenerii, ale oparta na
faktach historia życia Liny
Prokofiew, żony rosyjskiego kompozytora Sergiusza Prokofiewa. Zatem w
dużej mierze jest to również opowieść o tym muzyku. A takie opowieści
zawsze mnie pociągają.
Pierwszy rozdział ich życia był rajem na ziemi: poznali się w Nowym Jorku, potem jako para zamieszkali w Europie, w Paryżu. Było 20-lecie międzywojenne, krótki okres prosperity i oddechu. Kultura, sztuka kwitły, zwłaszcza w stolicy Francji, mekce śmietanki artystycznej tamtych czasów. Picasso, Hemingway, Diagilew, Coco Chanel, ect. ect. - znali się tu wszyscy. Prokofiew komponował, dawał koncerty, brylował na salonach, a wraz z nim jego piękna żona. Cieszyli się zasłużoną sławą i powodzeniem. Co skłoniło wobec tego kompozytora do porzucenia tego wszystkiego i powrotu do Rosji - a w zasadzie do Związku Radzieckiego? Kraju, w którym rozpanoszył się już komunizm i rządy proletariatu? Tę decyzję o przeprowadzce do Moskwy Prokofiewowie podjęli kilka lat przed wybuchem drugiej wojny światowej. W ich życiu, a zwłaszcza w życiu Liny było jeszcze kilka takich fatalnych decyzji, które przyniosły za sobą tragiczne skutki. Trudno było bowiem o większy kontrast, niż ten, pomiędzy życiem pani Prokofiew w Europie Zachodniej a tym, co ją spotkało w ZSRR.
Lina Prokofiew została tu przedstawiona jako kobieta ze wszech miar niezwykła. Przede wszystkim osoba o wielkiej sile charakteru, harcie ducha, pozwalającym jej przetrwać rzeczy, jakie trudno sobie nam wyobrazić. Może jest to obrazek dosyć ckliwy, ale mam poczucie, że tamte czasy wymagały takiego hartu ducha, by przetrwać. Lina to także kobieta zakochana bez pamięci w swoim mężu - mężczyźnie, który być może był geniuszem, ale jako człowiek nie zasługiwał na taką żonę. Mamy tu historię starą, jak świat, kiedy kobieta dla mężczyzny poświęca wszystko - nie tylko swoje aspiracje, marzenia zawodowe, ale i wspaniałe, wygodne życie, a w zasadzie życie "w ogóle". A co dostaje w zamian? Dodam, że temu wszystkiemu, o czym opowiada Rosyjska namiętność na prawie 700 stronach - Wikipedia poświęca dwa zdania! Dwa zdania o burzliwym życiu, jakie było udziałem Prokofiewa, namiętności, natchnienia i motywów, jakie nim rządziły. Także o kobiecie, która była dla niego wsparciem, muzą i matką jego synów. Oto jak cenione jest poświęcenie kobiety dla słynnego mężczyzny... Fakt, że Prokofiew umarł w tym samym dniu, co Stalin, przez co jego śmierć pozostała praktycznie niezauważona, a i z organizacją pogrzebu były problemy - uważam za chichot historii i zemstę opatrzności za to, co ten człowiek zrobił swojej żonie.
Oczywiście tak, to jest powieść o wielkiej miłości, ale też znacznie więcej, to fresk historyczny opowiadający o burzliwym pierwszym półwieczu XX wieku, kiedy to "zaliczyliśmy" rewolucję październikową, narodziny komunizmu, dwie wojny światowe, stalinizm... Obyś żył w ciekawych czasach, jak głosi chińskie przekleństwo, i Prokofiewom niestety się to przydarzyło. Fakt, że pierwsza połowa powieści, opisująca bale, rauty i szczęśliwe artystyczne życie nie jest taka interesująca, jak druga połowa, kiedy akcja przenosi się do ZSRR. Tu atmosfera zagęszcza się z każdym rozdziałem, bo wiemy, że nad głowami bohaterów gromadzą się czarne chmury. Trudno się oderwać od czytania, choć jednocześnie ta lektura boli. Bo nawet jeśli zna się historię, wie (teoretycznie oczywiście) czym był terror stalinowski, to i tak trudno czytać o czystym źle, o tym, jak jedni ludzie urządzają innym z życia piekło. Trudno sobie wyobrazić, że miliony ludzi mogą ginąć tylko dla czyjegoś kaprysu, czy też raczej szalonej żądzy ludobójstwa - a tak było pod rządami Stalina.
Rosyjska namiętność to powieść o dużym ładunku emocjonalnym, ale też niosąca sporą dawkę wiedzy historycznej. Napisana pięknym, a zarazem przystępnym językiem - nie nudzi, nie nuży. Warto, chociażby dlatego, żeby dowiedzieć się tego, czego nie dowiecie się z podręczników historii, ani z Wikipedii...
Pierwszy rozdział ich życia był rajem na ziemi: poznali się w Nowym Jorku, potem jako para zamieszkali w Europie, w Paryżu. Było 20-lecie międzywojenne, krótki okres prosperity i oddechu. Kultura, sztuka kwitły, zwłaszcza w stolicy Francji, mekce śmietanki artystycznej tamtych czasów. Picasso, Hemingway, Diagilew, Coco Chanel, ect. ect. - znali się tu wszyscy. Prokofiew komponował, dawał koncerty, brylował na salonach, a wraz z nim jego piękna żona. Cieszyli się zasłużoną sławą i powodzeniem. Co skłoniło wobec tego kompozytora do porzucenia tego wszystkiego i powrotu do Rosji - a w zasadzie do Związku Radzieckiego? Kraju, w którym rozpanoszył się już komunizm i rządy proletariatu? Tę decyzję o przeprowadzce do Moskwy Prokofiewowie podjęli kilka lat przed wybuchem drugiej wojny światowej. W ich życiu, a zwłaszcza w życiu Liny było jeszcze kilka takich fatalnych decyzji, które przyniosły za sobą tragiczne skutki. Trudno było bowiem o większy kontrast, niż ten, pomiędzy życiem pani Prokofiew w Europie Zachodniej a tym, co ją spotkało w ZSRR.
Lina Prokofiew została tu przedstawiona jako kobieta ze wszech miar niezwykła. Przede wszystkim osoba o wielkiej sile charakteru, harcie ducha, pozwalającym jej przetrwać rzeczy, jakie trudno sobie nam wyobrazić. Może jest to obrazek dosyć ckliwy, ale mam poczucie, że tamte czasy wymagały takiego hartu ducha, by przetrwać. Lina to także kobieta zakochana bez pamięci w swoim mężu - mężczyźnie, który być może był geniuszem, ale jako człowiek nie zasługiwał na taką żonę. Mamy tu historię starą, jak świat, kiedy kobieta dla mężczyzny poświęca wszystko - nie tylko swoje aspiracje, marzenia zawodowe, ale i wspaniałe, wygodne życie, a w zasadzie życie "w ogóle". A co dostaje w zamian? Dodam, że temu wszystkiemu, o czym opowiada Rosyjska namiętność na prawie 700 stronach - Wikipedia poświęca dwa zdania! Dwa zdania o burzliwym życiu, jakie było udziałem Prokofiewa, namiętności, natchnienia i motywów, jakie nim rządziły. Także o kobiecie, która była dla niego wsparciem, muzą i matką jego synów. Oto jak cenione jest poświęcenie kobiety dla słynnego mężczyzny... Fakt, że Prokofiew umarł w tym samym dniu, co Stalin, przez co jego śmierć pozostała praktycznie niezauważona, a i z organizacją pogrzebu były problemy - uważam za chichot historii i zemstę opatrzności za to, co ten człowiek zrobił swojej żonie.
Oczywiście tak, to jest powieść o wielkiej miłości, ale też znacznie więcej, to fresk historyczny opowiadający o burzliwym pierwszym półwieczu XX wieku, kiedy to "zaliczyliśmy" rewolucję październikową, narodziny komunizmu, dwie wojny światowe, stalinizm... Obyś żył w ciekawych czasach, jak głosi chińskie przekleństwo, i Prokofiewom niestety się to przydarzyło. Fakt, że pierwsza połowa powieści, opisująca bale, rauty i szczęśliwe artystyczne życie nie jest taka interesująca, jak druga połowa, kiedy akcja przenosi się do ZSRR. Tu atmosfera zagęszcza się z każdym rozdziałem, bo wiemy, że nad głowami bohaterów gromadzą się czarne chmury. Trudno się oderwać od czytania, choć jednocześnie ta lektura boli. Bo nawet jeśli zna się historię, wie (teoretycznie oczywiście) czym był terror stalinowski, to i tak trudno czytać o czystym źle, o tym, jak jedni ludzie urządzają innym z życia piekło. Trudno sobie wyobrazić, że miliony ludzi mogą ginąć tylko dla czyjegoś kaprysu, czy też raczej szalonej żądzy ludobójstwa - a tak było pod rządami Stalina.
Rosyjska namiętność to powieść o dużym ładunku emocjonalnym, ale też niosąca sporą dawkę wiedzy historycznej. Napisana pięknym, a zarazem przystępnym językiem - nie nudzi, nie nuży. Warto, chociażby dlatego, żeby dowiedzieć się tego, czego nie dowiecie się z podręczników historii, ani z Wikipedii...
Metryczka:
Gatunek: powieść biograficzna
Główny bohater: Lina Prokofiew
Gatunek: powieść biograficzna
Miejsce akcji: Europa
Czas akcji: XX wiek
Ilość stron: 688
Cytat: Co stałoby się z marzeniami, gdyby ludzie byli szczęśliwi
Moja ocena: 6/6
Reyes Monforte, Rosyjska namiętność, Wyd. WAM, 2017
Ps. Nawiasem mówiąc skończyłam właśnie czytać książkę o żonach rosyjskich pisarzy (Żony. W cieniu mistrzów rosyjskiej literatury). Mowa w niej o sześciu paniach: Annie Dostojewskiej, Zofii Tołstoj, Nadieżdzie Mandelsztam, Jelenie Bułhakow, Verze Nabokov i Natalii Sołżenicyn. Za każdym razem to jest opowieść o kobiecie, która jest dla swojego męża-artysty nie tylko żoną, ale i opiekunką, sekretarką, tłumaczką, kustoszką jego pamięci, etc. Znosiły ich humory i wyskoki, wielbiły ich i rzecz jasna stawiały się zawsze w cieniu, rezygnując z własnych ambicji, byleby tylko ON mógł tworzyć. Każda z nich to osobowość, bez której nie byłoby po prostu dzieł tych pisarzy, bo oni pozostawieni sami sobie, by zginęli. Coś ci Rosjanie mają w swojej mentalności, że takie historie się powtarzają.
Komentarze
Prześlij komentarz