Piękny umysł
Losy
genialnego współczesnego matematyka, Johna Nasha, są z pewnością
wszystkim znane dzięki wspaniałemu filmowi „Piękny umysł”, z Russelem
Crowe w roli głównej. Sama ów film widziałam kilka razy, również z
powodu mojej słabości do Russela ;) Film natomiast został nakręcony na
podstawie książki pod tym samym tytułem, autorstwa Sylvii Nasar.
Spodziewałam się powieści, a dostałam typową biografię. Nie jest to mój
zarzut w stosunku do książki, wręcz przeciwnie. Film jest efektowny –
wiele scen pozostało w mojej pamięci, lecz książka zdecydowanie bardziej
szczegółowa. Odnajdziemy w niej prawdziwą historię Nasha, znacznie mniej
„romantyczną”, wątki w filmie nieobecne, takie jak prawdziwy przebieg
jego choroby. Pisarka bardzo rzetelnie podeszła do swojego zadania,
relacjonując życie Nasha: gdzie się wychowywał, jakim był dzieckiem, jak
radził sobie w szkole i na studiach, z kim się przyjaźnił, a z kim
utrzymywał bliskie związki, czym się zajmował. No i przede wszystkim jak
wyglądała sprawa jego geniuszu. Teorie Nasha, jego rozwiązania
skomplikowanych matematycznych problemów bardzo często określane są w
książce jako „piękne”, czy „eleganckie”. To wskazuje na fakt, iż
osiągnięcia Nasha nie były bynajmniej efektem żmudnej pracy, ale czymś
znacznie więcej, płynęły z geniuszu, który trudno wyjaśnić. Pomimo tego,
że całą książkę bardzo dobrze się czyta, to jest ona nie najłatwiejsza w
odbiorze, właśnie z uwagi na poruszane zagadnienia matematyczne. Dla
mnie – kompletnego laika – niestety zupełnie niezrozumiałe. Podziwiałam
natomiast autorkę, że opisała je w tak profesjonalny sposób.
John Nash jest autorem konceptu
równowagi w grach niekonkurencyjnych, który obecnie ma szerokie
zastosowanie w ekonomii i za którą to teorię matematyk dostał nagrodę
Nobla w 1994 roku. Niezwykłe było nie samo przyznanie tej nagrody, ale
przyznanie jej po wielu latach od powstania rzeczonej teorii, latach
które Nash spędził właściwie zapomniany, kompletnie niedoceniany, z
powodu choroby umysłowej, na którą zapadł. Choroba wyłączyła go z życia
naukowego, uniemożliwiła normalne funkcjonowanie i pracę. Udało mu się
wyzdrowieć, jednak proces ten był powolny, a ludzie, przyzwyczajeni już
do traktowania matematyka jako nieszkodliwego wariata, nawet tego nie
zauważyli. Stąd nawet w samym komitecie noblowskim
nominacja Nasha wywołała spore kontrowersje. Również dla mnie
zaskoczeniem był sposób, w jaki autorka pisze o schizofrenii,
udowadniając, że nie jest prawdą, iż jest to choroba nieuleczalna.
Schizofrenia, do dziś dnia właściwie nie do końca zdiagnozowana, jest
strasznym stygmatem. Zdrowi ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wielkie
jest to nieszczęście dla osoby chorej, jak duże obciążenie i jakich
cierpień jej to przysparza. Człowiek nieszczęśliwy nie jest człowiekiem
złym, tymczasem społeczeństwo często stawia między tymi pojęciami znak
równości. Wartość Pięknego umysłu w dużym stopniu polega
właśnie na rehabilitacji osób psychicznie chorych i ukazaniu potęgi
umysłu ludzkiego, który był w stanie przezwyciężyć chorobę.
Bardzo ciekawy jest rys
charakterologiczny Nasha, sporządzony przez Sylvię Nasar. Z początku
widziałam w nim człowieka antypatycznego, o ogromnym ego, dziwacznych
nawykach, nie potrafiącego nawiązywać relacji z ludźmi. Ogromny cień na
tę postać rzuca postępowanie Nasha w stosunku do jego pierwszej
partnerki i pierworodnego syna. Stopniowo jednak zaczynałam rozumieć,
dlaczego Nash zachowywał się w ten sposób, uświadamiając sobie, że to
wszystko nie jest takie proste i jednoznaczne w ocenie. Że ludzie są
skomplikowani, a już tym bardziej osoby o tak niezwykłym umyśle, jak
Nash. Że na wiele kwestii niekoniecznie on sam miał wpływ, że sterowała
nim nie tylko wolna wola, ale i mechanizmy wewnętrzne, geny, hormony. Że
mając takie, a nie inne wyposażenie genetyczne, walcząc z własnymi
ograniczeniami, musiało też mu być trudno dostosowywać się do
standardowych wymogów społecznych. Wspaniałe jest to, że mimo niedostatków
Nasha wielu ludzi go podziwiało i starało się go wspierać. Nie chodzi o
to, że geniuszom należy wszystko wybaczać, ale by akceptować to, że
ktoś może być inny, ale to wcale nie znaczy, że gorszy od nas i że
trzeba go za to ukarać. Piękny umysł był dla mnie zatem nie
tylko doskonałą biografią, ale i lekcją tolerancji oraz dosłownie
ukazaniem piękna ludzkiego umysłu. Każdy z nas powinien starać się
wykorzystać go jak najlepiej.
Polecam zarówno film, jak i książkę.
Sylvia Nasar, Piękny umysł, Wyd. Albatros/Muza, 2002
Komentarze
Prześlij komentarz