Czerwona księżniczka

Czyli profesor Ariadna Gierek-Łapińska, słynna polska okulistka, synowa Edwarda Gierka. Karierowiczka? Pijaczka? Kobieta pełna tajemnic i sprzeczności, o której krąży mnóstwo plotek i legend.

Justyna Watoła i Dariusz Kortko podjęli się napisania biografii profesor. Czyta się błyskawicznie. Jest tu sporo o Edwardzie Gierku i jego rządach, dużo o upodobaniu Gierkowej do ładnych ciuchów i luksusu. Najwięcej chyba jednak o jej karierze zawodowej: szpitalu i technikach okulistycznych, jakie wprowadzała. Można się dowiedzieć z tej książki o medycynie, trochę o historii szpitala na Ceglanej, trochę też o historii Katowic i PRL-u. Dla mnie, katowiczanki, ciekawe informacje, z własnego podwórka. Nazwy ulic: Francuska, Ceglana, Kościuszki oznaczają miejsca, gdzie bywam codziennie... Książka może być też podróżą sentymentalną, dla tych osób, które pamiętają czasy komuny. Czy jednak spełniła moje oczekiwania, jako biografia? 

Mówi się, że swoją karierę, którą zaczynała w czasach socjalizmu, Ariadna Gierek zbudowała na plecach teścia i partii. Ale trudno, żeby tak nie mówić, trudno też takie „oskarżenie” odeprzeć: wiadomo, jakie to były czasy. Trudno zarazem odmówić Gierkowej osiągnięć: wprowadzania nowoczesnych technik operowania oka, zbudowania własnego szpitala i sprawnego kierowania nim przez wiele lat. Profesor cieszyła się nie tylko wielką renomą i szacunkiem, jak również uwielbieniem pacjentów. Ilu ludziom pomogła! Temu chyba nie sposób zaprzeczyć. Dlatego mój sprzeciw budzi sposób, w jaki ją odsunięto i osądzono, wywołując aferę w telewizji. Świadczy to bardziej o – jakże polskiej – chęci pogrążenia kogoś, kto odniósł sukces (a do tego kojarzy się ze starymi, znienawidzonymi układami), a nie o poszukiwaniu prawdy. Gierkowa jest alkoholiczką... ale przecież to było wiadomo od lat. Alkoholizm to problem wielu lekarzy – i nie tylko lekarzy. Przymyka się na to oko, zamiata pod dywan. Tak samo było w przypadku Ariadny Gierek. Nikt nie potraktował tego jak jej osobistej tragedii, problemu, choroby, z którą trzeba walczyć. Nikt jej nie pomógł – tylko wyciągnięto to przeciwko niej, aby ją upokorzyć, kiedy nie miała już dosyć sił, aby się bronić. Tak ja to widzę. Ale nie wiem, czy intencją autorów Czerwonej księżniczki było aby każdy z czytelników stworzył sobie własną wersję jej historii... Książka wcale nie rozwiewa mitów, jakie narosły wobec Gierkowej. Wiele tu dziur, niedopowiedzeń, np. dotyczącej rodziny Gierków. Jeśli się zastanowić, to w książce tej brak czegoś, co nazwałabym obiektywną prawdą. Niejednokrotnie cytowane są tu wypowiedzi profesor (oczywiście wybielającą samą siebie), a następnie jej adwersarzy (np. siostry, współpracowników), które są ze sobą kompletnie sprzeczne. A jak było naprawdę? Tego się nie dowiadujemy – autorzy tego nie komentują, nie przedstawiają dowodów, faktów. A przecież one istnieją. Taki sposób pisania dezorientuje. To jak w końcu: lubiła psy, czy nie?, kochały się z siostrą, czy nie?, odbiła męża swojej koleżance? Do cholery, nie wiadomo. Ewidentnie brakuje mi tu jakiegoś komentarza ze strony autorów, spięcia tych wszystkich różnorodnych opinii i stworzenia spójnego obrazu okulistki.

Autorzy w dowcipny sposób podkreślają swoją bezstronność wobec bohaterki swojej książki. Chyba jednak poszli w tym kierunku za daleko - to bardziej reportaż, a nie rzetelna biografia.

Dariusz Kortko, Justyna Watoła, Czerwona księżniczka, Wyd. Agora, 2012

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później