Świat, w którym ludzie pokonali choroby, a nawet śmierć. Co więcej, świat, w którym nie ma biedy, przemocy, nieszczęść, chaosu...świat w równowadze i dobrobycie, rządzony przez sztuczną inteligencję, wszechwiedzący Thunderhead, który - wbrew obawom - jest przyjazny ludziom i nie bynajmniej nie sprowadził na nich zagłady. Jedynym sposobem, by "zejść" z tego świata jest bycie uśmierconym czyli "zebranym" przez Kosiarzy. Taki świat przedstawia nam Neal Shustermann.

Pierwsza część tej fantastycznej trylogii pt. Żniwa śmierci koncentruje się wokół “zbierania” ludzi i dylematów z tym związanych. Uśmiercanie przez Kosiarzy nie jest zabijaniem i nie ma być formą kary, a służy utrzymania ludzkiej populacji w ryzach (wobec faktu nieśmiertelności). Postać "kosiarza" skojarzyła mi się z pratchettowskim Mortem, bo i bohaterowie ci charakteryzują się podobnym dystansem do "życia" i swojej profesji. Oczywiście Pratchett jest specyficzny, ale uważam, że kreacjom Shustermana nic nie brakuje. Bycie Kosiarzem to bardziej ciężar, a nie rozrywka - przynajmniej tak powinno być. Jednak kosiarze to elita; są praktycznie bezkarni i sami decydują o tym, kogo uśmiercić, co daje im ogromną władzę - czy wszyscy potrafią z niej właściwie korzystać i jej nie nadużywać? Dlatego kosiarzami powinni zostawać osoby o najwyższych standardach moralnych. Ci, którzy wcale nie chcą nimi być…

Powieść ma dobrą dynamikę, akcja toczy się z kopyta, ale wcale nie jest to takie czytadło, gdzie tylko się szybko przewraca strony. Mnie skłoniło do wielu refleksji: czy możliwe byłoby stworzenie takiego utopijnego świata, jak opisuje Shustermann? Wcale nie jest to takie proste do wyobrażenia sobie. Ciekawe jest to, że w powieści mowa jest o różnych kwestiach, które już teraz pojawiają się na tapecie w związku z dynamicznym rozwojem SI - w świecie Kosiarzy rządzi (czy też może raczej nadzoruje go) sztuczna inteligencja, ale jest to wszystko dobrze poukładane, czego wynikiem jest wspomniany już wyżej brak napięć społecznych.

Wraz ze wzrostem automatyzacji bezrobocie stało się normą, a nie wyjątkiem. Tak więc idea dobrobytu i bezpieczeństwa społecznego ponownie została uznana za ważną: każdy obywatel miał prawo do kawałka tortu, bez względu na zdolności, czy chęć współtworzenia.
Ludzkość została “utemperowana” (i nie jest to opisane jako stan opresyjny). Stała obserwacja, prowadzona przez nadzorującą SI - tak, ale służąca do polepszania ludzkiego życia, a nie do niewolenia ludzi, czy wykorzystywania ich danych. SI poradziła sobie również ze współczesnymi bolączkami, takim jak zmiany klimatyczne:

Jednym z takich wyzwań było dla mnie odwrócenie zniszczeń, które ludzkość w czasie dojrzewania wyrządziła Ziemi. Przywrócenie warstwy ozonowej, zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, oczyszczenie mórz i oceanów, nasadzenie lasów deszczowych i odbudowanie niezliczonych gatunków fauny, znajdujących się na granicy wymarcia.

Druga część trylogii skoncentrowana jest na uzupełnianiu luk światotwórczych, a na pojawiające się pytania odpowiada sam Thunderhead, gdyż czytamy wyimki z jego “myśli”.  Zastanawiałam się czy sam fakt zlikwidowania biedy i konieczności walki o byt wystarczyłby, by zniknęła przemoc, chciwość, pycha i zazdrość, będące wszak tak charakterystyczne dla natury ludzkiej. Nie całe zło bierze się wszak z ubóstwa, a w naturze człowieka leży podwyższanie swojego statusu społecznego za pomocą władzy, czy pieniędzy. Trzeba by było ponownie przeformułować wartości naszego świata, tak by symbolem statusu przestały być pieniądze i posiadanie.

Oczywiście, gdyby drążyć dalej, to pojawiłoby się mnóstwo kolejnych wątpliwości, na które już autor nie daje odpowiedzi…np. czym byłoby nasze życie bez satysfakcji płynącej z rozwoju, zdobywania wiedzy, realizacji wyzwań  - skoro cała dostępna wiedza byłaby obecna w “chmurze” i niczego już nie musielibyśmy się uczyć… to chyba byłoby bardzo smutne, a życie ludzkie puste… A czy możliwe w ogóle byłoby zbudowanie SI, wolnej od tych ludzkich przywar, skoro SI uczy się przecież od ludzi, przejmując na przykład ich uprzedzenia?  Ale przecież to fikcja literacka i to raczej z tych lżejszych, a nikt, a tym bardziej pisarz nie jest w stanie dać recept na poukładanie naszego świata, to jest wysiłek, który ciąży na nas wszystkich. Właśnie. Niewątpliwie nasza cywilizacja stoi na progu koniecznych zmian, tak by ludzkość nie ucierpiała przez zagrożenia, jakie sami sobie stworzyliśmy. Tylko że jakoś nie widać chętnych, którzy chcieliby się ich podjąć. Póki co wydaje się, że bezrefleksyjnie i siłą rozpędu zmierzamy do tego modelu, jaki opisał Shustermann, jednak bez jego pozytywów: cała wiedza skupiona w komputerze i ludzkość coraz bardziej na łasce i niełasce algorytmów.  

Cel nie zawsze uświęca środki (...) Jednak czasami to robi. I tylko człowiek mądry pomny jest różnicy.
Wracając do Kosiarzy to najbardziej podobało mi się, że wreszcie mamy do czynienia z jakąś utopią dla odmiany, zatem powieść oferuje trochę oddechu od pesymistycznych wizji, którymi karmi nas literatura i kino. Przypomnijmy, utopia to projekt lub przedstawienie idealnego ustroju politycznego, opierającego się na sprawiedliwości, solidarności i równości. Moim zdaniem świat przedstawiony w Kosiarzach taki jest, to przyszłość, w której chciałoby się żyć, mimo jej pewnych ograniczeń (w przeciwieństwie do przyszłości, która rysuje się nam w coraz bardziej ponurych barwach). Zatem nie, nie nazywajmy tej książki (z rozpędu chyba) dystopią.

Jednak łatwo się domyślić, że skoro ludzie są tylko ludźmi, to nawet w [prawie] idealnym świecie równowaga jest krucha, trudna do utrzymania. I że w pewnym momencie coś zacznie się psuć, a to oczywiście jest kanwą tych powieści. Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się potoczy w trzeciej części (dotychczas u nas niewydanej) i czy Thunderhead wreszcie się na ludzi zdenerwuje…

Metryczka:
Gatunek: fantastyka
Główny bohater: Citra i Rowan
Miejsce akcji: Midameryka
Czas akcji: przyszłość
Ilość stron: 510/592

Moja ocena: 5/6

Neal Shustermann, Kosiarze, Wydawnictwo Uroboros, 2023 (pierwsze wydanie Wydawnictwo Filia 2018)

Neal Shustermann, Thunderhead, Wydawnictwo Uroboros, 2023 (pierwsze wydanie Wydawnictwo Filia 2018)

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później