Adresy
Ale ta książka nie odpowiada wprost na pytanie zawarte w podtytule, autorka traktuje je raczej za punkt wyjścia do różnych ciekawych opowieści: o tym, jak w ogóle powstał współczesny system adresowy (i do czego miał służyć), jak projektowano miasta w Stanach Zjednoczonych, czym różni się zachodni system adresowy od adresowania w Japonii i Korei, czy skąd brały się pomysły na nadawanie ulicom nazw. Czasem te dygresje są dość daleko idące, np. można się dowiedzieć w skrócie o tym, jak Irlandia wywalczyła sobie niepodległość, czy jak wyglądała walka z apartheidem w RPA. Ważny temat, który porusza Deidre Mask to bezdomność i fakt, że powszechne wymaganie posiadania adresu jest tym, co pogrąża ludzi bezdomnych w spirali biedy i bezdomności. Skoro, aby dostać pracę konieczny jest adres (nie wiem jakie jest tego uzasadnienie, bo przecież pracodawca do domu pracownika nie przychodzi), to osoba bezdomna nie jest w stanie znaleźć pracy, a bez pracy… wiadomo.
Miałam poczucie, że autorka nie wyczerpała tematu - wiele opinii o tym reportażu formułuje zresztą zaskakująco podobną myśl. Poza tym sposób pisania Deidre Mask to raczej takie mapy myśli, stąd sporo tych daleko idących dygresji - wolałabym, gdyby autorka bardziej skupiła się na meritum. Ale i to dobre, bo tego typu publikacji jest mało i dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy: trochę z dziedziny urbanistyki, trochę z historii, trochę z geografii. Szkoda tylko, że - znowu - tak dużo o Stanach Zjednoczonych, a mało o Europie. Dobrze choć, że dodano rozdział o polskich adresach, choć skupia się on głównie na zmianach nazw ulic w związku z zachodzącymi zmianami ustroju.
Warto uświadomić sobie, że przypisywanie komuś adresu nie służy tylko szczytnym celom, o czym zresztą wspomina Mask. Podobnie zresztą jak mapy Google, czy inne narzędzia, wspomniane przez autorkę, tworzone po to, by łatwiej było człowieka zlokalizować…
Gatunek: reportaż
Komentarze
Prześlij komentarz