Ekonomia obwarzanka

Mimo krótkiego “żywota” teoria obwarzanka stała się już jedną z bardziej popularnych teorii ekonomicznych, w których autorka proponuje ekonomię na miarę XXI wieku. Nie bez racji zwraca ona bowiem uwagę, iż sposób myślenia współczesnych ekonomistów jest ciągle obciążony teoriami z XIX wieku (a nawet wcześniejszymi, jeśli weźmiemy pod uwagę np. Adama Smitha), które są nie tylko przestarzałe, ale po prostu błędne. Dodatkowo wiele z nich zostało zniekształconych, tak aby dopasować je do wizji neoliberalnego kapitalizmu i konsumpcjonizmu. Jak pisze Raworth
przyszłych obywateli lat 50-tych XXI wieku uczy się nastawienia ekonomicznego, które bierze się z książek pisanych w latach 50-tych XX wieku, zresztą na podstawie teorii z lat 50-tych XIX wieku.

Raworth krytykuje przede wszystkim koncepcję wzrościzmu, od której wszyscy chyba jesteśmy uzależnieni oraz sztuczny model homo economicus. Stara ekonomia wskazywała, że - w skrócie - świat opiera się na chciwości (i ludzkim egoizmie), racjonalności i równowadze - co nie jest prawdą, a przynajmniej nie całą prawdą. W naturze nic przecież nie rośnie wiecznie a ludzie nie zawsze są egoistyczni i racjonalni. Tymczasem ciągle słyszymy o wzroście PKB, ale bez głębszej refleksji do czego to prowadzi. Nasi politycy i ekonomiści ciągle

wypowiadają się w imię efektywności, produktywności i wzrostu - jak gdyby te wartości same się broniły - niechętnie poruszają temat sprawiedliwości, uczciwości i praw.
A owa sprawiedliwość staje się palącym problemem w świecie coraz większego rozwarstwienia ekonomicznego, nierówności społecznych - co wskazuje na to, że rację mają raczej ci, którzy wskazują na to, że bogacą się bogaci, a nie ci, którzy opowiadają androny o “skapywaniu” i ciężkiej pracy.

W pracy Kate Raworth znajdziemy sporo o historii ekonomii, sporo krytyki obecnego systemu (jak najbardziej słusznej) oraz sporo zachwalania własnego modelu. Niewątpliwie jest on ciekawy, tylko że jest on podejściem tworzenia teorii i dopasowywaniem do niej świata, co w praktyce może nie zadziałać. W mojej opinii, autorka za bardzo zajmuje się teoriami ekonomicznymi, a za mało jest w tym praktycznych rozwiązań dotyczących tego, co zrobić, by zmienić ten stan rzeczy, w którym się znajdujemy. Dlatego trochę mnie dziwią aż tak wysokie noty tej pozycji, zwłaszcza, że nie jest ona napisana zbyt łatwym językiem i wyobrażam sobie, iż nie wszyscy zdołają ją zrozumieć. Nie wszystkie proponowane przez Raworth rozwiązania są też udane, jak - moim zdaniem - pomysł na "karanie" za oszczędzanie pieniędzy. Najbardziej natomiast spodobał mi się pomysł, by wreszcie opodatkować zasoby materialne, zamiast ludzi - obecnie każe się pracodawcom płacić za to, że zatrudniają pracowników, co prowadzi do tego, że ludzie są postrzegani jako najbardziej kosztowny element systemu i pierwszy do cięcia kosztów. W konfrontacji z pracą Jasona Hickela (który zresztą powołuje się na ekonomię obwarzanka), to Hickel jest nie tylko o wiele bardziej przystępny, ale i praktyczny - dlatego też jego książkę oceniam wyżej. Z drugiej strony jednak - i takich prac jak Ekonomia obwarzanka potrzebujemy. Musimy mieć jakieś teoretyczne podwaliny. Poza tym autorka daje zestaw rad, koncentrujących się na zmianie paradygmatu myślenia, co w gruncie rzeczy jest kluczowe. Jak zawrócić z drogi, którą idziemy, jeśli wymaga to nie tylko realnych i kosztownych zmian, ale i przekonania ludzi, że zmiany te są niezbędne? Bo póki co większość z nas reaguje prychnięciem… I nie chodzi tylko o to, by stare zastąpić nowym, ani też o to, żeby teraz zapanował komunizm, ale o to, że wskutek wyczerpywania zasobów naszej planety (wskutek stosowania tradycyjnych modeli gospodarczych) zbliżamy się powoli do katastrofy, a to co ludzkość robi jest na tę katastrofę idealnym przepisem. Zastanawiam się, czy nadejdzie taki moment, ludzkość w końcu dojdzie do wniosku, że pieniądze nie są najważniejsze - a do tego sprowadzają się wnioski ekonomii obwarzanka. Owszem, pieniądze są ważne dopóki dzięki nim zaspokajamy swoje potrzeby (inna sprawa jak bardzo wybujałe są to potrzeby), ale jednak wszystkiego za nie kupić się nie da. I nie można się nimi najeść.

Przy lekturze Obwarzanka dopadła mnie też taka refleksja, że większość ludzi obecnie zapewne, nawet jeśli jest świadomych zagrożenia klimatycznego, to funkcjonuje z myślą, że “ludzie na pewno coś wymyślą” . I być może tak będzie - ale jeśli tak, to właśnie dzięki tym wszystkim naukowcom i aktywistom, którzy tak jak Kate Raworth, czy Jason Hickel pokazują błędy w starym myśleniu i są promotorami zmian. I dzięki tym, którzy wymyślają jak rozłożyć plastik, czy wychwycić CO2 z atmosfery. Problem pojawia się jednak, jeśli większość w najlepszym razie przygląda się temu z założonymi rękami (czekając aż “ktoś coś wymyśli”), a w gorszym - jeszcze krytykuje i śmieje się z innowacji. Taka postawa powoduje też, że możemy usprawiedliwiać swoje nicnierobienie tym, że my przecież nic nie możemy, bo za wszystko odpowiadają politycy i najbogatsi tego świata. Tymczasem “do znaczących zmian dochodzi wtedy, kiedy ruchy społeczne osiągają punkt krytyczny siły zdolnej przepchnąć zachowawczych polityków poza ich skłonność do utrzymywania status quo”. Historia pokazuje też, jak szybko mogą zajść zmiany, nawet takie, które wydawały się zbyt radykalne, czy utopijne.
 

Z najnowszych wieści: ma się ukazać “Obwarzanek po polsku”.

Metryczka:
Gatunek: popularnonaukowa
Główny bohater: ekonomia
Miejsce akcji: cały świat
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 356
Moja ocena: 4,5/6

Kate Raworth, Ekonomia obwarzanka, Siedem sposobów myślenia o ekonomii XXI wieku, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2021

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później