Cesarzowa Elżbieta
Jakoś
stało się tak ostatnio, że miałam do czynienia z kilkoma biografiami
władczyń: królowych i cesarzowych. Jedną z postaci, z których życiem się
zapoznałam jest Elżbieta, cesarzowa Austrii i Węgier, czyli popularna
Sisi. Zapewne wszystkim utkwił w głowie tradycyjny obraz Sisi: pięknej,
uroczej księżniczki, uwielbianej przez lud, ale nieszczęśliwej. Ikony
XIX wieku, utrwalony zwłaszcza za sprawą filmu z Romy Schneider w roli
głównej. Jej biografia, pióra austriackiej historyk, Brigitte Hamann nie
jest żadną nowością, została napisana w latach 80-tych, jednak widać,
że cieszy się ona niesłabnącą popularnością... Autorka już na wstępie
zaznacza, iż napisana przez nią biografia ukazuje zupełnie inny
wizerunek Sisi, niż ten powszechnie znany: odbrązawia cesarzową i
ujawnia fakty dotychczas nieznane, zaczerpnięte m.in. ze zbiorów wierszy
Elżbiety.
Można
by rzec, że Elżbieta Bawarska była żywym dowodem na to, że bogactwo i
władza szczęścia nie dają. Wszystko wskazywało, że uśmiechnął się do
niej los, kiedy nieoczekiwanie zakochał się w niej młody cesarz
austriacki, Franciszek Józef. Księżniczki i arystokratki wydawane były
za mąż z powodów dynastycznych, a nie z miłości, więc należało się tylko
cieszyć, że państwo młodzi przypadli sobie do gustu. Rychło jednak
okazało się, że sztywne obyczaje i etykieta panujące na dworze
austriackim są dla młodziutkiej Elżbiety nie do zaakceptowania. Bawarka
miała raczej introwertyczną i melancholijną naturę, kierowała się
emocjami, ceniła sobie nade wszystko prywatność i indywidualność, a na
to wszystko na dworze cesarskim nie było miejsca. Nieśmiała, nie lubiąca
się pokazywać Sisi męczyła się swoimi reprezentacyjnymi obowiązkami. Na
dodatek życie młodych, m.in. wychowywanie dzieci, było zupełnie
zdominowane przez matkę Franciszka Józefa, arcyksiężnę Zofię. Sisi nie
mogła się więc spełniać w roli matki, ze swoimi dziećmi, z wyjątkiem
ukochanej ostatniej córki, nie potrafiła nawiązała prawdziwie bliskich
relacji. Z biegiem czasu wygasła również jej więź z mężem, gdyż okazało
się, że cesarzowa i cesarz są swoimi przeciwieństwami i właściwie nic
ich nie łączy. Pod pewnymi względami historia Sisi przypomina historię
księżnej Diany... Elżbieta zaczęła pogrążać się w marazmie, depresji i
zapadać na różne dziwne dolegliwości, wymagające udawania się na
wielomiesięczne kuracje „do wód”. Kuracje te były tylko pretekstem, aby
uciec z Wiednia, od swojego męża i teściowej. Obsesyjnie się odchudzała i
najprawdopodobniej cierpiała na anoreksję. Z biegiem czasu Elżbieta
coraz bardziej odsuwała się od cesarza i dworu, oddając się
ekstrawaganckim – jak na owe czasy i piastowaną przez siebie pozycję –
rozrywkom. Dużo podróżowała, ćwiczyła, uprawiała jeździectwo, pisała
wiersze, uwielbiała też piesze górskie wędrówki. To wszystko oczywiście
nie było najlepiej oceniane w Wiedniu, arystokracja wiedeńska nie
znosiła władczyni, tym niemniej cesarz darzył swoją małżonkę niesłabnącą
atencją i wykazywał w stosunku do niej wiele cierpliwości.
Wpływ
Sisi na politykę był marginalny, raczej się nią nie interesowała i nie
wtrącała, nie przyczyniła się w żadnym stopniu do rozwiązywania
nękających Austrię problemów. Wyjątkiem było gorące poparcie, jakie
okazywała Węgrom; to za jej sprawą cesarstwo przybrało schyłkową formę
Austro-Węgier. Nie można zatem powiedzieć, ani by Elżbieta była wybitną
władczynią, ani, by była dobrą żoną i matką, ani też, by odznaczała się
jakimiś wybitnymi zdolnościami. Poddani, a już zwłaszcza zmanierowani
wiedeńczycy wcale nie darzyli jej wyjątkową atencją. Przypadły jej w
udziale od losu bardzo dobre „karty”, jednak nie potrafiła ona ich
wykorzystać, trochę chyba na własne życzenie. Niestabilna emocjonalnie,
zamiast cieszyć się życiem, czuła się nim znużona, izolowała się od
ludzi, a pod koniec życia, po śmierci syna Rudolfa, pogrążyła się
kompletnie w depresji. Znamienne jest, że po zabójstwie Elżbiety,
cesarstwo niespecjalnie ją opłakiwało... Do legendy cesarzowa przeszła
zapewne za sprawą swojej niezwyklej urody...
Brigitte
Hamann odtwarza życie cesarzowej bardzo pieczołowicie. Przyznaję, że
początkowo nie podeszłam do tej grubej książki zbyt entuzjastycznie, ale
wkrótce narracja mnie wciągnęła. Autorka bardzo dobrze oddała naturę
Sisi, opisując m.in. jej podróże, problemy ze zdrowiem, relacje z
rodziną, teściową i dworem hofburskim, sprawę węgierską, pasję
jeździecką, stosunek do relacji damsko-męskich, czy fascynację poezją.
Cytowanych jest wiele wierszy napisanych przez Sisi – co ciekawe
cesarzowa przekazała je w spadku potomności, nakazując opublikować
dopiero w 1951 roku. Niezwykle ciekawy jest opis kultu własnej urody i
sposobów, w jaki cesarzowa dbała o siebie. W ten sposób ukazane zostały
wszystkie (lub prawie wszystkie) aspekty życia Elżbiety. Pomimo swojego
dość krytycznego charakteru, jaki ma ta publikacja, Hamann przy tym nie
wykazuje ani sympatii, ani antypatii w stosunku do swojej bohaterki,
pozostawiając czytelnikowi spore pole do własnej oceny tej postaci.
Wiele
miejsca na kartach książki zajmuje oczywiście tło historyczne – liczne
konflikty, które w XIX wieku targały cesarstwem austriackim, problemy
polityczne, które stopniowo doprowadziły do upadku Austro-Węgier.
Elżbieta była wszak cesarzową i chcąc nie chcąc w jakimś stopniu była w
to wszystko uwikłana. Te czysto historyczne fragmenty nieco utrudniają
odbiór książki, jednak bez nich biografia Sisi byłaby niekompletna.
Cesarzowa Elżbieta to świetnie napisana książka biograficzna, którą z
czystym sumieniem mogę polecić wszystkim, którzy, tak jak ja, interesują
się historią.
Brigitte Hamann, Cesarzowa Elżbieta, Wyd. PIW, 1999
Komentarze
Prześlij komentarz