Barcelona - a raczej jej początki, kiedy była jeszcze mieściną miotaną ciągłymi wojnami, atakami i grabieżami - w IX wieku naszej ery. Głębokie średniowiecze, mroczne czasy, kiedy to żyło się naprawdę, ale to naprawdę ciężko. Głód, chłód, ubóstwo, niewolnictwo, przemoc, zarazy były na porządku dziennym i nikogo nie dziwiły. Jedyne, co zostawało to wiara w Boga, ale - jak się okazuje - tyle stuleci po przyjściu na świat Chrystusa - i nawet we wcześnie ochrzczonych krajach, nadal wielu ludzi kultywowało stare, pogańskie obrzędy.

Doceniam trud autora włożony w stworzenie grubej powieści historycznej, dotyczącej czasów tak odległych, że nikogo one już dziś nie obchodzą. Jakoś pierwsze tysiąclecie naszej ery - wieki faktycznie ciemne - nie cieszy się szczególną popularnością w popkulturze. Dobrze byłoby się o nim czegoś dowiedzieć, a grubaśne powieści historyczne to dla mnie najlepsza odskocznia od problemów dnia codziennego. Prawda jest jednak taka, że Ziemia przeklęta to taki literacki odpowiednik wampira energetycznego. Nudna tak, że głowa mi się nad nią kiwała. Toporna - brak tej powieści finezji, wszystko wydarza się jakoś tak nagle, bez ciekawej intrygi za tym stojącej. Poza tym nic nie mówiące i nazwiska jakichś rodów walczących o władzę w zamierzchłych i zapomnianych czasach. Nie do spamiętania kto jest kim. A owe mało zrozumiałe walki o władzę stanowią niestety gros fabuły, wlokącej się jak flaki z olejem... Niczym w Grze o tron, tyle tylko, że Ziemia przeklęta nie może mierzyć się z GoT jeśli chodzi o umiejętność porwania czytelnika. Aczkolwiek pewne podobieństwa są - i zapewne czasy Merowingów i Karolingów mogłyby być dla Martina lepszą inspiracją, niż wiek XIV. Widzę też podobieństwa do cyklu Odrodzone Królestwo Elżbiety Cherezińskiej, który ma podobne mankamenty do Ziemi przeklętej (ciągłe walki o władzę i zbyt wielu bohaterów) - ale jednak to nasza historia i czyta się to jednak łatwiej, niż historię Hiszpanii.

Losy bohaterów tej powieści pozostawiły mnie niestety obojętną. Postaci są tu narysowane grubą kreską, czarno-białe, a zło notorycznie wygrywa nad dobrem, skłaniając jedynie do przemyśleń, jak podłym gatunkiem jest człowiek. Brak tu także klimatu odpowiedniego do czasów, w jakich rozgrywa się akcja - równie dobrze mogła by ona mieć miejsce i 500 lat później. Czy średniowiecze to była epoka aż takiej stagnacji?

Ziemia przeklęta przypomina mi Filary ziemi, za którymi nie przepadam - natomiast daleko jej do tętniących emocjami powieści Falconesa. 

Metryczka:
Gatunek: powieść historyczna
Główny bohater: biskup Barcelony, lokalni watażkowie
Miejsce akcji: Hiszpania, Nowa Marcha (Stara Katalonia)
Czas akcji: średniowiecze  
Ilość stron: 760
Moja ocena: 3/6

Juan Francisco Ferrandiz, Ziemia przeklęta, Wyd. Literackie, 2020

Komentarze

  1. trochę mnie zmartwiłaś, ale mam już książkę więc sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później