Gwiezdny pył
Kiedyś błyszczałam na niebie, zostawiając za sobą ognisty ślad. Spadłam na ziemię i leżę tu; któż mnie znów podniesie?Tak pisał Johan Wolfgang Goethe, a któryż cytat lepiej pasuje do Gwiezdnego pyłu Neila Gaimana? Gwiezdny pył to zdecydowanie moja ulubiona współczesna baśń (może poza Harrym Potterem) - film wprost uwielbiam, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i mogłabym go oglądać na okrągło. To widowisko nakręcone z dużym rozmachem, w świetnej obsadzie: mamy tu i Siennę Miller, i Bena Barnesa (co prawda tylko w epizodzie), że nie wspomnę o Michelle Pfeiffer. No a rola Roberta de Niro jako kapitana piratów, to już jest perełka i mój ukochany fragment filmu. Kapitalnym motywem są też duchy zabitych książąt, synów władcy Twierdzy Burz, ukazane jako loża szyderców... Generalnie elementy humoru zastosowano w filmie z genialnym wyczuciem. I tak, po ostatniej emisji Gwiezdnego pyłu pomyślałam sobie, że czas zapoznać się z jego książkowym pierwowzorem.
Treść bajki chyba wszyscy znają: oto Tristan Thorn z wioski leżącej przy Murze, za którym rozciąga się tajemnicza kraina czarów, obiecuje swojej ukochanej, że przyniesie jej gwiazdkę z nieba. Tak się składa, że taka gwiazdka właśnie spadła, tyle, że nie jest kawałkiem skały (choć to by raczej musiał być meteor), ale kobietą z krwi i kości... Pragnie jej jednak nie tylko Tristan, ale i trzy wiekowe czarownice, chcące wyrwać jej serce, by się odmłodzić. W historii, którą stworzył Gaiman ujmują mnie dwie rzeczy: po pierwsze jest ona tak oryginalna, jak można to sobie tylko wyobrazić - te motywy spadających gwiazd, odmładzającego działania ich serca, świata za murem - nie występują w innych znanych mi, tradycyjnych baśniach; po drugie występuje w tej bajce cała plejada postaci, a każda z nich jest perfekcyjnie nakreślona i jedyna w swoim rodzaju. Film doskonale to uwypukla. Po trzecie baśń jest przepojona magią. Oczywiście treść wersji książkowej Stardust różni się nieco od filmowej, co w sumie nie powinno mnie dziwić. Wątek podniebnych piratów, z przemianą Tristana, jest w książce ledwie epizodem (najwidoczniej w filmie go rozbudowano dla potrzeb de Niro), najbardziej jednak zmieniono zakończenie, które w filmie jest zdecydowanie bardziej dramatyczne, natomiast w książce spokojne i naturalne. Gwiezdny pył napisany jest zgoła innym językiem, niż ponurzy Amerykańscy bogowie - jedyna powieść Gaimana, z którą miałam do tej pory do czynienia. Jest opowieścią o wiele prostszą, naśladującą klasyczne bajki, pogodniejszą. Zarazem bajka ta mówi o wszystkim tym, czego wszyscy pragniemy. Przede wszystkim miłości, która pokonuje i żądzę władzy, a nawet pragnienie pozostania wiecznie piękną i młodą.
Zdałam sobie sprawę, jak trudno jest napisać o książce, jeśli oglądało się wcześniej film i ten film nam się podobał. W przypadku Gwiezdnego pyłu sama nie wiem, obie wersje mi się podobają, obydwie tak samo mnie zachwycają, choć może ta filmowa bardziej mnie przekonuje, bo jestem do niej bardziej przyzwyczajona. Jak wszystkie bajki, Stardust jest nie tylko rozrywką - dla małych, i dużych - ale i świetnie pełni rolę relaksacyjną dla wszystkich zmęczonych kłopotami codziennego życia. Polecam.
Metryczka:
Gatunek: fantastyka
Gatunek: fantastyka
Główny bohater: Tristan Thorn
Miejsce akcji: Kraina za Murem
Czas akcji: -
Ilość stron: 220
Moja ocena: 5/6
Neil Gaiman, Gwiezdny pył, Wyd. Mag, 2001
Książka bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka oraz w Wyzwaniu bibliotecznym
Robert de Niro kradnie całe show! Też bardzo lubię ten film (książki nie czytałam, więc się nie wypowiadam) :)
OdpowiedzUsuńI książka, i film bardzo mi się podobały. Gdybym musiała wybierać, też pewnie postawiłabym na film - w sumie nie wiem, czy jest lepszy, ale oglądałam go już tyle razy i wciąż mam ochotę do niego wracać :)
OdpowiedzUsuńHah, film uwielbiam, a lektura wciąż przede mną. Podejrzewam, że trudno mi będzie czytać książkę nie odtwarzając scen z filmu, ale przeczytam na pewno ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam na razie jedną książkę Gaimana, ale mi się podobała i chętnie sięgnę po jeszcze.
OdpowiedzUsuń