Zapraszam do Australii

Szukając lektury na lato sięgnęłam po kryminały Jane Harper. To stosunkowo nowe nazwisko, pisarka australijska, i w Australii też umiejscowiona jest akcja jej powieści. I nie jest to Australia sielankowa, ale raczej surowy kontynent, z ekstremalnymi warunkami, gdzie kodeks przeżycia spisany jest krwią.

Susza – pierwszy kryminał z cyklu o Aronie Falku zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Krwawa zbrodnia popełniona w małym, sennym miasteczku wszystkim zmroziła krew w żyłach. Książka jest studium małomiasteczkowej mentalności, kipiącej od podskórnej przemocy. Wszyscy są dla siebie mili na pokaz, ale ich życie pełne jest skrywanych tajemnic i kłamstw. Autorka prowadzi fabułę dwutorowo, nawiązując do wydarzeń z przeszłości, sprzed 20 lat, których – jak się okazuje – mieszkańcy Kiewarry wcale nie wymazali z pamięci. Co ważne, wyjaśnienie zbrodni nie jest wydumane, obliczone na efekt, jak w wielu kryminałach, tylko logiczne i sensowne. Wreszcie liczy się klimat powieści, działający na wyobraźnię, zwłaszcza w kontekście tego, co działo się na tym kontynencie w zeszłym roku: australijski interior, morderczy upał, susza i wszędobylskie króliki...

Siły natury, kontynuacja cyklu rozgrywa się z kolei w australijskim buszu, gdzie toczą się poszukiwania zaginionej uczestniczki wyjazdu integracyjnego. Kto wpada na pomysł zorganizowania firmowego wyjazdu, polegającego na przedzieraniu się przez busz, gdzie każdy fałszywy krok może się źle skończyć? Tym niemniej, ta powieść już nie wciąga tak jak Susza, fabuła wręcz się dłuży, by mozolnie dobrnąć do końca.

Stracony jest książką spoza cyklu, ale w niczym mu to nie ujmuje. Zresztą istnieją pewne powiązania pomiędzy Straconym, a Suszą. Raz, że widzę pewne podobieństwa fabularne: dziwna śmierć, od której wszystko się zaczyna (znowu nie wiadomo, czy to samobójstwo, czy morderstwo), prześladujące bohaterów wątki z przeszłości, czy też problem przemocy domowej, wracający jak bumerang, aktualny zawsze i wszędzie... Jest też bardziej bezpośredni związek pomiędzy tymi dwoma książkami – ale jaki, przekonacie się sami. Wreszcie atmosfera powieści – jeszcze bardziej intensywna, gęsta, posępna, niż w Suszy. Obezwładniający upał i ogromne przestrzenie, gdzie z łatwością można się zagubić i zginąć z gorąca - są tu wręcz namacalne. Pojawia się też kwestia samotności, kiedy człowiek oddalony całe godziny jazdy od najbliższego sąsiada może dojść do granicy swojej wytrzymałości. Stracony podobał mi się jeszcze bardziej, niż Susza – niby niewiele się tu dzieje (to nie jest klasyczny kryminał ze śledztwem policyjnym, tylko raczej mix thrillera z obyczajówką), a atmosferę można nożem kroić. 

Widać, że autorka potrafi sprawnie konstruować fabułę, a natchnienie czerpie z australijskiej przyrody, bo natura to kwestia przewijająca się we wszystkich jej powieściach. Także i w nowej, The Survivors, na której polskie wydanie będę czekać.

Metryczka:
Gatunek: beletrystyka
Główny bohater: Aron Falk
Miejsce akcji: Australia
Czas akcji: współcześnie
Moja ocena: 5/6
Jane Harper, Susza/Stracony/Siły natury, Wyd. Czarna Owca, 2017-2019 

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później