Amerykański derwisz
Amerykański derwisz
to rzeczywiście bardzo udany debiut. Autor, Amerykanin, pakistańskiego
pochodzenia, w delikatny sposób porusza całą gamę trudnych tematów:
problemy różnorodności wyznaniowej, wiary, islamu, wybaczenia, a także
dorastania. Akcja tej powieści dzieje się współcześnie, choć na długo
przed zamachami na WTC. Można w niej jednak odnaleźć mechanizm, w jaki –
być może – ideologia dżihadu wkracza w życie zwykłych muzułmanów, od
dawna zakorzenionych, urodzonych w nowej, zachodniej ojczyźnie. W
przypadku dwunastoletniego Hayata, impulsem do studiowania Koranu była
najzwyklejsza fascynacja jego przyszywaną ciotką, Miną. Fascynacja nie
mająca wiele wspólnego z religią, a o wiele więcej z dojrzewaniem i
poszukiwaniem własnej tożsamości. Mina przybywa pewnego dnia do rodziny
chłopca, z Pakistanu, skąd uciekła przed rodziną swojego byłego męża...
historia, jakich wiele w społeczeństwach muzułmańskich. Mimo tego, że
muzułmański mąż – a także rodzice – nie potraktowali ją dobrze, Mina
kieruje się filozofią życiową, zaczerpniętą z Koranu, choć daleką od
ortodoksji. Rodzice Hayata nie są z kolei zbyt wierzący, funkcjonują
nawet na obrzeżach społeczności muzułmanów w USA i nie przekazali synowi
prawd wiary. W istocie ojciec chłopca jest nawet przeciwny studiowaniu
przez niego Koranu. Następuje zderzenie pomiędzy wielokulturowością
wpajaną chłopcu, a tradycją. To, co się wydarza ukazuje, co dzieje się,
gdy ludzie, którzy rozumując w najprostszy sposób, biorą zapisy ksiąg w
sposób zbyt dosłowny. Konsekwencje tego są daleko idące: wypaczenia,
prześladowania niewiernych, Holokaust, wojny religijne. A przecież Pisma
święte - nie tylko Koran - niejednokrotnie są niejasne, a nawet
sprzeczne ze sobą. Daje to do myślenia. Czy nie powinny być one
interpretowane z wielką ostrożnością i tylko przez światłe osoby? Przede
wszystkim zaś wszyscy wierzący powinni pamiętać, że wszyscy jesteśmy
tylko ludźmi, mylimy się, a wyznawca naszej religii, lub ten, który
wyznaje po prostu inne poglądy, niż nasze, jest naszym bliźnim.
Język
po wieści jest prosty, a zarazem wysublimowany: nie mogłam się oprzeć
skojarzeniom z pisarstwem Elif Safak. Podobnie jak u Safak, mamy w Amerykańskim derwiszu możliwość zetknięcia się z islamską kulturą, pokazaną jednak w sposób odmienny, niż narzucające się nam stereotypy.
Moja ocena: obiecujący debiut, wart zauważenia
Ayad Akhtar, Amerykański derwisz, Wyd. Sonia Draga, 2012
Komentarze
Prześlij komentarz