Książek Wojciecha Cejrowskiego: "Gringo wśród dzikich plemion" i "Rio Anakonda" chyba już nie trzeba reklamować - są ostatnio bardzo popularne, więc i ja się skusiłam, pomimo tego, że tematyka indiańska nieszczególnie mnie pociąga. Sekret jednak tkwi nie w tematyce książek, ale w sposobie narracji: trzeba przyznać panu Wojtkowi, że dar gawędziarski i poczucie humoru to on ma. Tylko pozazdrościć. A przy tym wszystkim jego książki są nie tylko dowcipne, ale i mądre. Posłuchajcie...
"Woda na Karaibach ma niespotykany nigdzie indziej odcień turkusu. Piasek bywa biały i miękki jak mąka, bywa też czarny - wulkaniczny, ale najczęściej jest złoty. Plaże ocieniają klasyczne palmy kokosowe, szeleszczące zielonymi pióropuszami liści (...). Ludzie żyjący nad tym morzem nigdy się nie spieszą. W żadnej sprawie. A już szczególnie nie uprawiają pogoni za pieniądzem. I zawsze są pogodni. Nawet bieda jest tutaj uśmiechnięta, bo kiedy na Karaibach nie masz zupełnie nic, to i tak masz sporo:klimat, który nie wymaga butów, ani ubrań; tropikalne owoce, które rosną same, więc nie ma konieczności ich uprawiać (...); a na obiad zawsze znajdzie się jakaś ryba, którą można sobie upiec na patyku przy ognisku z wyschniętych łupin kokosa."
Wojciech Cejrowski, Gringo wśród dzikich plemion, Wyd. Bernardinum, 2003

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później