Poza krawędź świata
Dziś na mapie świata nie ma już niepoznanych obszarów
(lub są one bardzo nieliczne, gdzieś w głębi lasów tropikalnych), ale
ktoś kiedyś musiał tę mapę stworzyć, poznać to, co dziś uważamy za tak
oczywiste. Trudno sobie wyobrazić, jak musiało się żeglować w nieznane,
nie wiedząc jaki ląd i kiedy się napotka. Ileż odwagi i determinacji to
wymagało! Cechami tymi wykazał się z pewnością Ferdynand Magellan,
Portugalczyk, w służbie króla Hiszpanii, który po wielokrotnym
odrzuceniu przez władcę Portugalii, zwrócił się z pomysłem odnalezienia
legendarnych Wysp Korzennych, do "konkurencyjnego" władcy. Już samo
przekonanie rządzących, znalezienie "sponsorów", a następnie
przygotowanie całej wyprawy wymagało samozaparcia. To był jednak dopiero
początek kłopotów, związanych m.in. z niewiedzą na temat tego, co może
żeglarzy czekać na morzu oraz brakiem zgody pomiędzy załogą statków o
różnej narodowości i różnych celach, niekoniecznie zgodnych z celami
Magellana. Kapitan generalny Armady Molukańkiej poradził sobie z wieloma
tymi trudnościami, wykazując się zarówno dyplomacją, jak i
nieustępliwością i siłą, ale pokonała go własna pycha. O tym właśnie
opowiada Laurence Bergreen, w swojej świetnie napisanej opowieści, która
wciąga, jak powieść przygodowa.
Podróż Magellana
odtworzona została z wielką dokładnością i pieczołowitością (co
świadczy o tym, iż autor szczegółowo przestudiował dostępne źródła
historyczne), a opis detali, takich jak trudy życia na XVI-wiecznym
statku, przemawia do wyobraźni. Co więcej, książka jest ciekawa nie
tylko pod względem historycznym, ale i geograficznym: zmusza do
odświeżenia sobie mapy świata i pozwala poznać wiele faktów
przyrodniczo-geograficznych np. tajemnicę błękitu patagońskich lodowców,
czy zjawisko prądów morskich.
Bujna roślinność tej krainy wypełniała powietrze odurzającymi aromatami. Bryzy niosły wilgotną woń mchów, wzbogaconą zapachem dzikich kwiatów, odświeżoną chłodem lodowców i lekko przyprawioną morską solą. Tak, jak wszystko w tym rejonie, powietrze zdawało się pulsować obiecującą tajemnicą. Cieśnina była niczym gigantyczny naturalny klasztor, w którym marynarze szukali schronienia, miejscem spokojnej kontemplacji zadziwiających dzieł przyrody, których skala budziła głęboką pokorę.
Jest jeszcze jeden
aspekt odkryć geograficznych, który mnie zastanawia. Jestem Europejką i
zawsze, rzecz jasna uczyłam się historii z europejskiego punktu
widzenia: uczyłam się, jak to dzielni marynarze odkrywali dzikie lądy...
Ale z punktu widzenia mieszkańców tych "dzikich lądów", wyglądało to
zupełnie inaczej. Historia ich części świata też wygląda inaczej!
Niejednokrotnie pełna jest przemocy i okrucieństw, spowodowanych przez
przybyszów z rzekomo bardziej "cywilizowanych", chrześcijańskich
krajów. Także Magellan usiłował na siłę nawracać przyjazne mu przecież
ludy z odkrytych wysp, wbrew królewskim zaleceniom i zdrowemu
rozsądkowi. I dlatego Filipińczycy nie czczą nazwiska Magellana, ale
imię władcy Lapu Lapu, którego ludzie odparli napaść Magellana i
posiekali podróżnika na kawałki... Czemu tylko Europejczycy byli
przekonani o swoim prawie do lądów w innych częściach świata - czemu
ambicji takich nie mieli np. Chińczycy albo Japończycy?
Świetna
opowieść, na pewno jedna z lepszych historycznych, jakie czytałam,
napisana ze swadą, zaangażowaniem i znajomością tematyki.
Laurence Bergreen, Poza krawędź świata, Wyd. Rebis, 2008
Laurence Bergreen, Poza krawędź świata, Wyd. Rebis, 2008
Komentarze
Prześlij komentarz