Stalin. Dwór Czerwonego Cara

Do tej pory raczej średnio interesowała mnie historia nowa i najnowsza, ale w ostatnich latach pojawiło się sporo książek, które w ciekawy sposób opisują te czasy i rzucają nowe światło na wiele wydarzeń. Po lekturze Jeźdźca miedzianego, zainspirowana tematem sięgnęłam po książkę o Stalinie, sprawcy nieszczęść milionów. Tomiszcze to opasłe - prawie 700 stron, ale czyta się w miarę dobrze. Autor wykorzystał dokumenty archiwalne dotychczas nie publikowane, wspomnienia osób, którym udało się przetrwać te czasy (i dożyć do dziś dnia). Stwierdzenia "udało się przeżyć" używam nie bez kozery, bowiem w latach panowania Stalina zginęły miliony obywateli - i to nie tylko w czasie wojny.  Praktycznie Stalin prowadził (oczywiście z pomocą swoich "wiernych sług") permanentną wojnę ze swoim narodem: walczył z chłopami na Ukrainie (wskutek czego miliony ludzi zmarły z głodu), wywoził na zsyłkę pod byle pretekstem, zabijał za najmniejsze podejrzenie "zdrady". W czasie wojny także nie liczył się z ludzkimi istnieniami: jedna dywizja mniej, lub więcej... Mam wrażenie, że Stalin działał już na takim poziomie abstrakcji, mając władzę nieomal absolutną, że dla niego ludzie to były tylko kolejne liczby... 

Trochę męczyły mnie szczegóły politycznych roszad i intryg w obrębie Politbiura, za to kulisy życia Stalina i jego współpracowników opisane są w bardzo ciekawy sposób. Z książki wyłania się obraz Stalina jako zupełnie zwykłego człowieka - posiadającego rodzinę, bawiącego się, lubiącego pielęgnować róże, mającego swoje słabostki i w zasadzie trudno odpowiedzieć na pytanie dlaczego postępował w tak bezwzględny sposób. Nawet jego najbliższym współpracownikom i rodzinie (!) nie udało się uciec przed aresztowaniami, torturami i mordami. Autor wspomina, że Stalin był podejrzliwy, że miał cechy paranoidalne, ale czy to tak naprawdę jest wytłumaczenie? Nie pałał nienawiścią - jak Hitler - nie chciał wymordować milionów dla ich wymordowania, ale w imię "idei"? Idei komunizmu. Wierzył, że jest nieomylny (choć miał też chwile słabości) - do końca nie chciał uwierzyć, że Hitler planuje zaatakować Związek Radziecki. 

Pomiędzy hulankami "władców", a życiu zwykłych ludzi w stalinowskiej Rosji istniała przepaść. Jak wielka była władza Stalina uświadomiła mi tak naprawdę dopiero wzmianka, o tym, że nie posługiwał się on pieniędzmi - po prostu miał wszystko i nie zastanawiał się nawet skąd. Trudno pojąć, że na losy milionów - ludzi i całych krajów - może mieć wpływ jeden człowiek. Konsekwencje czynów Stalina odczuwamy przecież do dziś.

Simon Sebag Montefiore, Stalin. Dwór Czerwonego Cara, Wyd. Magnum, 2008

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później