Chcielibyście spędzić wczasy w luksusowym hotelu, gdzie przez okrągły czas można pić drinki i wylegiwać się na basenie, lub też na plaży z bielutkim piaskiem, słuchając szumu oceanu i palm kokosowych? Ten "raj" to Dominikana, gdzie do rozbudowanego przemysłu turystycznego all inclusive ciągnie coraz więcej turystów, w tym z Polski. 90% z nich jest zadowolonych z pobytu tam i chce wrócić. Może więc, po rozczarowującym mnie Bali, podążyć w drugą stronę, na Karaiby? Niestety książka Mirosława Wlekłego rozwiewa moje kolejne złudzenia: czyż zresztą gdziekolwiek, gdzie żyje się z turystyki i gdzie ściągają tłumy, możemy liczyć na prawdziwy, nieskażony komercją wypoczynek? Dominikana to luksusowe resorty, poza które lepiej nie wychodzić, będzie tak samo, jak na Bali: ubóstwo, brud, śmieci.
Do morza, choć podobno jest przejrzystoturkusowe jak nigdzie na świecie, nie dotrą wszyscy goście Zatoki Dominikańskiej. Nie dlatego, że się nie da. Pytanie brzmi raczej: po co? po co komu morze, gdy pod nosem basen, przy nim leżaki, obok bar i tylko krok do hotelowego pokoju. A do morza trzeba przejść dwieście metrów i pokonać trzy przecznice. Nawet jeśli nie trzeba iść ulicami: zatłoczonymi, hałaśliwymi, brudnymi, z popękaną nawierzchnią. Hotelowe alejki, deptaki, wiadukty i mostki tak prowadzą zagranicznego turystę, by nie narazić go na kontakt z tubylcami. Ogrodzenia, mury i murki mają zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. I oddzielić go od przykrych zapachów.
Biedne społeczeństwo usiłujące jakoś związać koniec z końcem i w związku z tym wykorzystać koniunkturę turystyczną. Głównie przez rozbudowany sektor usług seksualnych: na Dominikanę biali jeżdżą po seks... Polski reporter opowiada o dominikańskiej kulturze maczyzmu, zgodnie z którą kobiety stoją na najniższym szczeblu drabiny społecznej; zarówno one, jak i dzieci są notorycznie molestowane seksualnie, przestępstwa na tle seksualnym są na porządku dziennym, mężczyźni mają po kilkanaścioro dzieci (z różnymi partnerkami), których oczywiście nie wychowują i nie utrzymują, zrzucając to na barki kobiet. A kobietom wydaje się to normalne, wydaje im się, że wszędzie tak jest: Tak, pedofilia tak jak machismo jest częścią dominikańskiej kultury. (...) To bardzo tolerancyjny naród. Przemoc wobec dziewczynek niewielu oburza. Zarazem Dominikana to kraj głęboko katolicki, mający taki konkordat z Watykanem, że właściwie jest krajem wyznaniowym, jednym z kilku na świecie o całkowitym zakazie aborcji. Oczywiście edukacja seksualna tu nie istnieje, a wiek inicjacji seksualnej się obniża i coraz więcej nastolatek zachodzi w ciążę... Wlekły pisze również o kulisach afery pedofilskiej z udziałem polskich księży na Dominikanie. Przyznaję, że to obraz Dominikany bardzo jednostronny, autor opowiada głównie o ciemnych stronach tego karaibskiego państwa, ale warto o tym wiedzieć, wybierając się na wakacje. Zdać sobie sprawę, że większość pieniędzy z turystyki wcale nie spłynie do Dominikany, ale zgarną je zagraniczne koncerny, będące właścicielami tamtejszych kurortów... Oczywiście trudno obwiniać za taki stan rzeczy społeczeństwo dominikańskie, choć ja uważam, że czystość i poszanowanie praw drugiego człowieka to kwestia rozwoju i mentalności ludzi. Muszę jeszcze raz przemyśleć wakacje na Karaibach, zwłaszcza, że zawsze dziwiłam się ludziom, którzy jadą na drugi koniec świata po to, by czas spędzać w hotelu...

Metryczka:
Gatunek: reportaż
Główny bohater: Dominikana
Miejsce akcji: Dominikana
Czas akcji: współcześnie
Ilość stron: 248
Cytat: Izolacja jest luksusem. Im droższa wycieczka, tym mniej kontaktu z realnym światem.
Moja ocena: 5/6

Mirosław Wlekły, All inclusive. Raj, w którym seks jest bogiem, Wyd. Agora, 2015

Książka bierze udział w Wyzwaniu bibliotecznym 

Komentarze

  1. All inclusive to kompletnie nie dla mnie. Nie wyobrażam sobie zamykania się w betonowym hotelu, życia na hotelowym jedzeniu i dni spędzanych przy basenie. Wiem, że nie każdy wypoczynek tego typu tak musi wyglądać, ale jednak w tej wizji jest dużo prawdy i wcale mi ona nie odpowiada.
    A książkę mam na oku od jakiegoś czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobnie jak Ann RK - takie wakacje to zupełnie nie moja bajka. Porażający obraz Dominikany, ale warto go znać...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później