Cesarzowa wdowa Cixi

Myślę często, że na świecie nie ma chyba kobiety mądrzejszej ode mnie. Choć słyszałam wiele o królowej Wiktorii, to nie sądzę, by jej życie było w połowie tak ciekawe i urozmaicone, jak moje. Spójrz na mnie, ode mnie zależy los 400 milionów ludzi - mawiała.
Przyznaję, że jestem ignorantką. Nie miałam pojęcia, kim była cesarzowa Cixi. Nie wiedziałam, czy była władczynią dobrą, czy złą. Niewiele wiem o historii Chin, a najbardziej pod tym względem znany jest mi wiek XX. Tymczasem Cixi to XIX- wieczna postać. Rządziła w latach 1861 - 1908. Była ostatnim prawdziwym monarchą Chin, ponieważ za takiego trudno uważać ostatniego cesarza Pu-ji. To ona wprowadziła Chiny w XX wiek i dopóki rządziła, jej dynastia, dynastia mandżurska, rządząca w Państwie Środka od ponad 250 lat, trwała. Dopiero po jej śmierci wszystko się posypało. Ale jak to w ogóle się stało, że Cixi zasiadła na tronie?  Cixi była konkubiną chińskiego cesarza, matką następcy tronu. Po śmierci cesarza kolejnym władcą został jego syn, lecz w imieniu dziecka ustanowiono radę regencyjną. Cixi otrzymała tradycyjnie status cesarzowej-wdowy. Powinna była się usunąć do cesarskiego haremu, podobnie jak inne żony i nałożnice cesarzy - i tam dokonać żywota. Postanowiła jednak inaczej i dokonała zamachu stanu. W jego wyniku rządziła w imieniu swojego małoletniego syna i nawet jego dojście do władzy - a potem śmierć - nie zdołała Cixi odsunąć na boczny tor. Historia tej kobiety to historia naprawdę niezwykła, jeśli weźmie się pod uwagę status kobiet w Chinach. Chiny miały w całej swojej historii tylko jedną cesarzową, kobietom w tym kraju nie tylko nie wolno było zasiadać na tronie, ale ich traktowanie - w kategoriach czysto ludzkich - było dosyć okrutne. Chiny były również państwem bardzo zacofanym w stosunku do rozwijającego się świata zachodniego, a także Japonii. Podczas gdy tam wprowadzano kolej, elektryczność, telegraf i inne rewolucyjne wynalazki, Chiny tkwiły w średniowieczu, z pieczołowicie kultywowanymi tradycjami, okrutnymi karami śmierci za drobne przewinienia, nieufnością w stosunku do cudzoziemców, brakiem jakiegokolwiek systemu edukacji, czy krępowaniem stóp kobietom. Cixi podczas swoich wieloletnich rządów przeżyła kilka wojen, w tym słynne powstanie bokserów, czy wojną rosyjsko-japońską toczącą się na terenie Mandżurii, popełniła zapewne kilka błędów, ale to ona ostatecznie stała się zwolenniczką postępu oraz wprowadzenia w Chinach systemu monarchii konstytucyjnej i parlamentu. Była głosem rozsądku, władczynią silną, a zarazem kochaną i szanowaną - w przeciwieństwie do słabych cesarzy. Nie była piękna, lecz na pewno bardzo inteligentna, choć brakowało jej gruntownego wykształcenia. Już sam fakt, że Cixi zdołała przejąć władzę, i to w praktycznie bezkrwawy sposób, a następnie utrzymać ją przez tyle lat, świadczy o tym, jak niepospolitą musiała być kobietą. To ona zapoczątkowała w Chinach prawa kobiet:
W pierwszej dekadzie XX wieku wyrażenie "prawa kobiet" - nu-quan - było w Chinach w modzie. Już w 1903 roku wpływowa broszura ogłaszała: XX wiek będzie epoką rewolucji w prawach kobiet. W cywilizacji, która traktowała kobiety z niezrównanym okrucieństwem, rozpoczęła się ich emancypacja. 
Ja muszę również Cixi pochwalić za to, iż uznawała Tybet za odrębne terytorium, nie starając się tam narzucić swojej władzy i zostawiając Tybetańczyków w spokoju, mimo, iż formalnie od XVIII wieku Tybet pozostawał pod zwierzchnictwem Chin. Niestety, jak to często bywa, po śmierci Cixi oczerniono ją, twierdząc, iż była tyranką, jej rządy były nieudolne, a za jej osiągnięciami i tak stali mężczyźni. Jung Chang, autorka biografii cesarzowej uważa inaczej i broni swojej bohaterki (być nawet trochę za bardzo, usprawiedliwiając niektóre złe czyny, jakich się dopuściła Cixi):
Cixi wprowadziła średniowieczne Chiny do epoki nowoczesności. Pod jej przywództwem kraj zaczął zdobywać praktycznie wszystkie atrybuty nowoczesnego państwa: linie kolejowe, elektryczność, telegrafy, telefony, zachodnią medycynę, nowoczesną armię i flotę oraz nowoczesne sposoby organizowania handlu zagranicznego i dyplomacji. Odrzucono restrykcyjny tysiącletni system kształcenia, zastępując go szkołami i uczelniami w zachodnim stylu. Nastąpił rozkwit prasy, cieszącej się bezprecedensową swobodą, jakiej od tamtej pory zapewne już nie zaznała. Cixi otworzyła drzwi do udziału w życiu politycznym: po raz pierwszy w długiej historii Chin ludzie mieli zostać obywatelami.
Biorąc tę książkę do ręki, nie wiedziałam czego się spodziewać, poza tym, że będzie o Chinach. Nie wiedziałam nawet, że to biografia, a nie pozycja beletrystyczna. Tymczasem okazało się, że jej autorką jest Jung Chang - autorka Dzikich łabędzi, należących do moich ulubionych książek. Ten fakt zdecydowanie dodał Cesarzowej wdowie Cixi atrakcyjności w moich oczach. Książka w bardzo przystępny sposób opisuje nie tylko życie Cixi i chińską politykę w XIX wieku, ale i odsłania kulisy prywatnego życia cesarzowej. Jung Chang pisze o chińskich tradycjach, o tym m.in., co jedzono, jak się ubierano, jakie były zwyczaje na dworze monarszym, co Cixi lubiła i czym się interesowała, jak zachowywała się w stosunku do swoich bliskich, współpracowników oraz poddanych. Książkę tę Jung Chang stworzyła opierając się m.in. na dotąd nie publikowanych dokumentach. Lektura na pewno nie jest nudna, a Cixi jest w niej tyle, ile powinno być, zważywszy na fakt, iż była ona przywódczynią państwa, więc bez objaśnienia tła historyczno-politycznego nie mogło się tu obejść. Fantastyczne było również to, że o tej postaci nie wiedziałam absolutnie nic, zatem wszystkie fakty podawane przez pisarkę były dla mnie absolutną nowością, a pewne było tylko jedno: że bohaterka tej książki umrze, jak wszyscy. Cesarzowa wdowa Cixi to doskonała biografia, którą polecam ludziom o szerokich horyzontach, interesujących się historią nie tylko naszej, zachodniej cywilizacji.  Kto by pomyślał, że przez ostatnie 100 lat w Chinach zmieni się więcej, niż przez całe stulecia, i ledwie 100 lat po śmierci Cixi, Chiny będą wyglądać tak, jak wyglądają dzisiaj...

Metryczka:
Gatunek: biografia
Główny bohater: Cesarzowa Cixi
Miejsce akcji: Chiny
Czas akcji: XIX wiek
Ilość stron: 557
Moja ocena: 4,5/6

Jung Chang, Cesarzowa wdowa Cixi. Konkubina, która stworzyła współczesne Chiny, Wyd. Znak, 2015

Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam opasłe tomiska

Komentarze

  1. Brzmi ciekawie. Cesarzowa-kobieta i to w Chinach. W XIX wieku, kto by pomyślał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, ależ perełkę wyszukałaś! ^^
    Imię cesarzowej obiło mi się kiedyś o uszy, ale tylko tyle. Chętnie poznam jej losy, zapowiada się wyjątkowo ciekawa lektura!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam ją z książek Anchee Min: "Cesarzowa Orchidea" i "Ostatnia Cesarzowa", serdecznie polecam bo postać nieziemska

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później