Plany i wyzwania na 2016

Podobno ze statystyk wynika, że tylko 8% noworocznych postanowień zostaje dotrzymanych. Dlatego nie jestem zwolenniczką robienia sobie dalekosiężnych planów (z których potem nic nie wynika), tworzenia długaśnych list must read, ani noworocznych postanowień, które pozostają tylko postanowieniami. Wolę po prostu robić to, co mi w danej chwili w duszy gra, zamiast tłumaczyć się z tego, że nie wyszło mi coś, co tam kiedyś sobie założyłam. Na przykład w zeszłym roku deklarowałam że na blogu znajdą się posty takie i owakie, a bywa z tym różnie. Staram się jednak trzymać zasady przeplatania recenzji postami około książkowymi. Czemu natomiast nie przepadam za tak modnymi wyzwaniami już kiedyś tłumaczyłam - najogólniej wydaje mi się, że nie potrzebuję takiej zachęty do czytania. Nie lubię też podejmować się czegoś, a potem tego nie dotrzymywać, dlatego wszelkie zobowiązania dobieram ostrożnie. Chętnie jednak przyjmuję takie wyzwania czytelnicze, które w jakiś sposób pomagają mi wybierać lektury.

W tym roku postanowiłam przyłączyć się do wyzwania bibliotecznego, do którego zaprasza Monweg - wcześniej nawet nie miałam pojęcia, że takie wyzwanie istnieje. Szczerze mówiąc zastanawiam się, czy w moim przypadku to jeszcze będzie jakieś "wyzwanie" - ideą wyzwania jest przecież przekraczanie własnych ograniczeń, a czytanie książek bibliotecznych to dla mnie codzienność. W takim razie będę celować w najwyższy poziom. Pierwszy stosik już mam:


A żeby faktycznie mogło się to nazywać wyzwaniem, sporządziłam mini-listę MUST READ, na której umieściłam jednak nie beletrystykę, ale... książki popularnonaukowe. Takie, które przeważnie umieszczam na liście "do przeczytania", ale jakoś zawsze odkładam ich lekturę, woląc coś lżejszego. Czas wreszcie się z tym zmierzyć: 
- Zmierzch przemocy - Steven Pinker
- Informacja. Bit, wszechświat, rewolucja - James Gleick
- Człowiek. Biografia - Robin Dunbar
- Czarny łabędź - Nassim Nicholas Taleb
- Przyszłość umysłu - Michio Kaku
- Myśl jak Sherlock Holmes - Maria Konnikova
- 23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie - Ha-Joon Chang
- Od zwierząt do bogów - Yuval Noah Harari
- Odkryj smak fizyki - Jerzy Przystawa
- Dźwignie wyobraźni - Daniel C. Dennett (to będzie chyba największe wyzwanie)

Nadal jestem w trakcie mojego osobistego wyzwania lektur jesienno-zimowych: przeczytałam z tej listy cztery książki, więc wyzwanie to przedłuży się na kolejne miesiące, ale jestem dobrej myśli.

Oczywiście będę kontynuować wyzwanie Grunt to okładka, prowadzone przez Sylwię z bloga nieperfekcyjnie.pl - to zdecydowanie moje ulubione wyzwanie i co miesiąc nie mogę się doczekać nowego hasła.  Jak wynika z podsumowania Sylwii, w 2015 roku przeczytałam w jego ramach 99 książek. No i wreszcie jest jeszcze wyzwanie Czytam opasłe tomiska u Ami. Mój zeszłoroczny w nim wynik to 107 książek i 56 958 stron.

Ciągnie mnie też coraz bardziej do książek fantastycznych, które do tej pory pozostawały na marginesie moich zainteresowań - czyżby oznaczało to, że coraz bardziej odklejam się od rzeczywistości? Wreszcie zaplanowałam sobie przypomnieć sobie dwie książki należące do klasyki - a jakie, niech pozostanie na razie moją słodką tajemnicą.

Komentarze

  1. Dużo świetnych wyzwań, o których wcześniej nie słyszałam. Ja w tym roku mam swoje Czytam lektury szkolne i klasykę,by je odczarować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat mam słabość do wyzwań;p Grunt to okładka i COT też w tym roku przedłużyłam i zapisałam się jeszcze do kilku, chociaż miały zostać tylko dwa:) W bibliotecznym brałam udział w zeszłym roku, w tym zapisałam się do Kiedyś przeczytam, by trochę zejść z własnych półek.
    Skoro zaczyna Cię ciągnąć do fantastyki to może zapisz się do wyzwania Czytam fantastykę? http://magicznyswiatksiazki.pl/czytam-fantastyke-iv/
    Pozdrawiam i życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, za dużo tych wyzwań, chciałabym po prostu przeczytać więcej książek z tego gatunku, a wyzwanie może mnie niepotrzebnie ograniczać

      Usuń
  3. Ja raczej odpuszczę sobie wyzwania, będę czytać to, na co najdzie mnie ochota :) Twój biblioteczny stosik bardzo mi się podoba - zwłaszcza Szostak, którego chciałabym dorwać. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za wszelkie wyzwania, których się podjęłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Długie listy must-read też raczej nie są dla mnie, lepiej wyznaczać sobie trochę mniejsze cele. Ciekawa jestem "Zaginięcia" i "Znikasz".

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech. Ja z premedytacja nie zapisałam się na żadne, idę na żywioł, co będzie, to będzie :) W zeszłym roku brałam udział w dwóch wyzwaniach, ale gdzieś po drodze wytraciłam impet,no i tak skończyła się moja przygoda. Nie chodzi nawet o to, że nie potrafię dotrzymać słowa sama sobie, ale nie lubię dodatkowego ciśnienia związanego z czymś, co tak bardzo lubię. Wystarczy nerwów na co dzień ;)
    Ale Tobie kibicuję i życzę powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wyzwania traktuję jak zabawę i raczej mnie one motywują, niż demotywują (co widać po liczbie przeczytanych książek) - ale jak się nie uda, to przecież świat się nie zawali. Z drugiej strony nie lubię podejmować się czegoś, a potem się z tego nie wywiązywać, więc dobieram sobie zobowiązania ostrożnie.

      Usuń
  6. Czytasz tyle książek, że to aż o zawrót głowy przyprawia :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to mam Twoje Must Read 2016. Bardzo ambitne. Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuję, bo chyba będzie mi potrzebne...

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później