Golem przypłynął do Nowego Jorku z ...Gdańska. Został tam ulepiony przez  żydowskiego mędrca na życzenie pewnego przedsiębiorcy. Traf chciał, iż pan golema zmarł w trakcie podróży, tuż po "obudzeniu" golema - i stwór do Nowego Jorku trafił już sam. Zagubiony, zabłąkany, kompletnie nie wiedzący co robić. Dżin przybył również zza morza, z dalekiej Syrii, tylko że wiele lat temu, zamknięty we flakonie przechodzącym z pokolenia na pokolenie. W Nowym Jorku pewien nieświadomy niczego blacharz spowodował wreszcie uwolnienie się dżina z flakonu. I co - czy dżin spełnił jego trzy życzenia? 

O golemach wiedziałam tylko tyle, że są to toporne i tępe stwory, pochodzące gdzieś z Czech, no a dżiny znane mi są z arabskich baśni. Co też mogą one nawywijać puszczone samopas w wielkim i nowoczesnym mieście? Jak potoczy się ta historia? Pierwsza niespodzianka spotkała mnie już na samym początku: golem jest... kobietą. To znaczy została stworzona na podobieństwo kobiety, a w dodatku obdarzona inteligencją i ciekawością. Pozbawiona pana, którego rozkazy musiałaby bezwzględnie wykonywać, przejawia wolną wolę, myśli i czuje, i zachowuje się, najogólniej rzecz ujmując - jak człowiek. Zdaje sobie sprawę ze swojej odmienności i wie, że nie może się "ujawnić", gdyż wtedy ludzie pewnie roznieśli by ją w drobny mak. Ponieważ jest na tym świecie zupełnie nowa i niedoświadczona, chętnie korzysta z pomocy, jaką oferuje jej żydowski rabin, który jako jedyny rozpoznał w niej golema. Dżin także przyjmuje ludzką postać - jest przystojnym mężczyzną - i także ma powiernika, który jako jedyny zna jego tajemnicę - owego blacharza, który go uwolnił z flakonu.

Golem i dżin to powieść inna od wszystkiego, co do tej pory czytałam. Zupełnie nie wiedziałam czego się po niej spodziewać, nie potrafiłam przewidzieć jak to się potoczy, tym bardziej, iż jej początek nie wskazuje wcale na to, że zarówno golem, jak i dżin są groźne - a przecież są to stwory obdarzone nadludzkimi mocami. Autorka obdarzyła dwójkę głównych bohaterów ludzkimi cechami i to w taki sposób, że wzbudzają oni niekłamaną sympatię czytelnika. Golem jest poważna, spokojna i nieskora do flirtowania z mężczyznami, ale też bardzo wrażliwa na potrzeby innych, dżin natomiast niesforny, kreatywny, gwałtowny i uparty, uwodzący wszystkich dookoła swoją energią. I mnie również uwiódł - to iście wolny duch, jak na artystę przystało. Co może wyniknąć ze spotkania tych dwóch stworzeń - tak różnych od siebie? To zetknięcie dwóch różnych żywiołów - ziemi i ognia, spokoju z energią, jin i jang. Będą się kochać, czy nienawidzić, współpracować ze sobą, czy zostaną wrogami? Będą niszczyć, czy tworzyć? Czy w ten sposób autorka przedstawia również kontrast między społecznością żydowską, a arabską? Z niecierpliwością czekałam, aż ścieżki golem i dżina się skrzyżują... 

Powieść płynie w nieskomplikowany sposób, jak baśń - bo w istocie jest to baśń. I ten prosty, ale zarazem alegoryczny sposób opowiada też o tym, co ważne: o potrzebie miłości i bycia z innymi, a zarazem o pragnieniu wolności. Dżin wolności pragnie nade wszystko, a tu okazuje się, że został przez kogoś uwięziony, wyrwany ze swojej ojczyzny, z dala od pobratymców, i w dodatku nie pamięta jak to się stało. Ten wątek jest zresztą jednym z najciekawszych w powieści. Uwiodła mnie ona, zaczarowała, opowieściami o duchach pustyni, niespokojnych istnieniach poszukujących nieśmiertelności, o starej magii, a także przyciąganiu się przeciwieństw. To również opowieść o odmienności, bo przecież zarówno golem, jak i dżin różnią się od zwykłych ludzi, mimo tego, że mają ludzką postać - i w obawie przed negatywnymi konsekwencjami muszą ukrywać to, kim naprawdę są. Zwłaszcza, że funkcjonują tak naprawdę w dosyć hermetycznych społecznościach, jakie tworzą emigranci w Nowym Jorku. Piękna jest także panorama XIX-wiecznego rozwijającego się Nowego Jorku, z jego "małymi ojczyznami": dzielnicą żydowską, syryjską, czy innymi. Autorka miała oryginalny pomysł na książkę i dobrze go zrealizowała: niesamowicie splotła wątki stare i współczesne, magiczne z realistycznymi.  Golem i dżin to powieść niepodobna do innych, jedyna w swoim rodzaju - nie do wiary, że to debiut Helene Wecker. Dodatkowo powieść ma piękną (jak dla mnie) oprawę graficzną, tylko niepotrzebnie została ona sztucznie rozdzielona na dwa tomy.

Metryczka:
Gatunek: fantastyka
Główny bohater: golem i dżin
Miejsce akcji: Nowy Jork
Czas akcji: XIX wiek
Ilość stron: 394+340
Moja ocena: 5/6

Helen Wecker, Golem i dżin, t.1 i 2, Wyd. Fabryka słów, 2014

Książka bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka, Czytam opasłe tomiska oraz w Wyzwaniu bibliotecznym   

Komentarze

  1. To musi być piękna opowieść! Chcę przeczytać!
    I zaraz, zaraz, czy Golem jest kobietą? Robi się coraz ciekawiej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie bym się specjalnie nią nie zainteresowała, ale po Twojej recenzji nabrałam ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ mnie ta książka zainteresowała, coś zupełnie innego. W wolnej chwili chętnie się w nią zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później