Siedząc na gruzach mojej łazienki głaskałam miłą dla oka okładkę Czwartkowych wdów i zastanawiałam się, co też o tej książce napisać. Trochę zazdrościłam jej bohaterkom, które z pewnością nie miały takich problemów jak ja i nie musiały zastanawiać się, za co wyremontować łazienkę przeoraną przez nagłą wymianę rury. Ich luksusowe domy, na zamkniętym i strzeżonym osiedlu na przedmieściach Buenos Aires, były na pewno wypicowane, urządzone przez dekoratorów wnętrz, pełne błyszczących podłóg, luster, garderób, a w łazience wielkości mojego pokoju pewnie królowała najdroższa armatura. Do tego połacie wypielęgnowanych ogrodów, pole golfowe i kort tenisowy. Oddzielone od reszty świata murem i strażnikami. Dzieci mieszkańców osiedla chodzące do elitarnych, drogich szkół. Żony podejmujące pracę tylko z nudów i zarabiające na waciki - coś a la żony Hollywood. Służba wywodząca się z nizin społecznych i odpowiednio do tego traktowana. Tu nie mają wstępu osoby przypadkowe. Cisza, spokój. Jakie problemy mogą mieć tacy ludzie?

To problemy nowobogackich: sprzątaczka, która coś ukradła (lub jest o to podejrzana), źle obcięty żywopłot, przegrana gra w tenisa, dziecko, które nie spełnia wyidealizowanych oczekiwań rodziców. Trochę inny świat, świat za murem, obrazek idealny. Fabuła Czwartkowych wdów kojarzyła mi się z na pozór idealną Visteria Lane z Gotowych na wszystko: tu też idealne fasady domów skrywały drobne i większe problemy mieszkańców, od zdrad małżeńskich, kłopotów z dziećmi, po morderstwa, a ci starali się je ukrywać dopóki tylko mogli. Robienie dobrej miny do złej gry to w takim środowisku wręcz obligo - nie można dać innym podstaw do myślenia, że się nam nie wiedzie... Takie dramaty małe i większe ukazuje nam Claudia Pineiro. Czwartkowe wdowy to - podobnie jak wspomniane Gotowe na wszystko - niezłe studium osobowości, pokaz hipokryzji, a także strategii radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Co dzieje się natomiast, gdy to sielankowe życie w La Cascadzie burzy kryzys? Nawet nie ten ogólnoświatowy - Argentyna jest zaliczana do krajów niestabilnych, rozwijających się, więc obniżenie się kraju w gospodarczych ratingach albo zawirowania polityczne skutkują wycofywaniem się inwestorów. Kryzys jest czymś, co spada na wszystkich, utrata pracy dotknąć może każdego, nawet ważnego dyrektora, z tych, co mieszkają na osiedlu La Cascada. To nic, wydaje się, przecież doskonałe CV, nienaganny przebieg pracy, lada moment powinien znaleźć inną pracę. Jednak propozycje nie nadchodzą, a wydatki rosną: czesne za dzieci, kosmetyczka żony, utrzymanie domów z basenem i ogrodem, lekcje tenisa... to wszystko kosztuje, a pogorszenie statusu życiowego w przypadku osób żyjących na tak wysokiej stopie, jak bohaterowie - jest szczególnie bolesne.

W blurbach Czwartkowych wdów pojawiło się zdanie, że choć akcja dzieje się na drugiej półkuli, niepokojąco przystaje także do naszej rzeczywistości. I tak, i nie. U nas to jeszcze tak nie wygląda: nie ma wielu tak zamożnych ludzi, by pędzić życie takie, jak opisuje Pineiro, nie każdy mieszka na luksusowym osiedlu. Owszem, są i u nas takie miejsca, lecz daleko nam do rozwarstwienia społecznego obserwowanego w krajach Ameryki Łacińskiej: z jednej strony slumsy, favele, z drugiej strony zamknięte enklawy luksusu i bogacze bojący zatrzymać się na światłach. Myślę, że trzeba zdawać sobie sprawę z tamtych realiów by naprawdę zrozumieć tę powieść. Z drugiej strony można tę powieść traktować jako alegorię całego zachodniego świata, zamykającego się w swoim dobrobycie, nie chcącego widzieć tego, co dzieje się poza nim. Nie wpuszczającego emigrantów, ale za to wywożącego swoje śmieci do biedniejszych krajów i je eksploatującego... Świata, w którym rządzi konsumpcja, w którym ludzie mają poczucie, że tylko oni są odpowiedzialni za własny sukces czy porażkę (co jest bronią obosieczną), w którym kłopoty tłamsi się w środku, zapadając na depresje lub alkoholizm, na zewnątrz prezentując zaś idealny uśmiech...

Powieść napisana jest w dosyć charakterystycznym stylu, jakby na jednej nucie, jednym wdechu. Autorka jednak opowiada sprawnie, lawirując od jednej bohaterki do drugiej i pozwalając czytelnikowi poczuć ten specyficzny klimat La Cascady. Książka niewątpliwie niepokojąca w swojej wizji enklawy dobrobytu otoczonego biedą... 

Metryczka:
Gatunek: powieść obyczajowa
Główny bohater: Victoria
Miejsce akcji: Argentyna
Czas akcji: koniec XX wieku
Ilość stron: 336
Moja ocena: 4,5/6

Claudia Pineiro, Czwartkowe wdowy, Wyd. Sonia Draga, 2015

Książka bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka 

Komentarze

  1. Tytuł mnie bardzo frapuje i mam coraz większą ochotę

    OdpowiedzUsuń
  2. Problemy bogatych trudno zrozumieć gdy nie należy się do ich grona. Wydają nam się błahe i takie "na wyrost". Mam jednak wrażenie, że zamożni nie myślą o tym, że może nadejść dzień, że staną się biedniejsi. A przywyknięcie do niższych standardów życia nie jest łatwe. Cieszę się, że na razie nie ma w Polsce wspomnianego przez Ciebie rozwarstwienia społecznego. P.S. Też nie lubię niespodziewanych remontów. Ten wszędobylski siwy pył...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później