Konkurs na przywołanie wiosny

Pomyślałam sobie dziś, idąc do pracy, że niby wiosna, wiosna, mamy ją już od miesiąca, ale jakoś tego nie za bardzo czuć. Zimno, wieje, nieprzyjemnie. Więc na zachętę postanowiłam ogłosić taki mały konkurs, w którym do wygrania będzie powieść Doroty Gąsiorowskiej Obietnica Łucji posiadająca bardzo, bardzo wiosenną okładkę. Przyznaję, że mnie niespecjalnie zachwyciła, ale ja mam wyśrubowane wymagania... W psychoteście Pyzy najbardziej wpasowuję się, wypisz wymaluj, w Miłosza:
Przeciwieństwo czytelnika optymistycznego. Zdarza mu się przeczytać dobrą książkę. Rzadko. W większości pomstuje na słaby poziom literatury. Każdej epoki. Zazwyczaj w połowie książki doznaje rozczarowania i zastanawia się aż do ostatniej strony, czy warto przeczytać lekturę do końca. Niby szkoda mu życia na słabe książki, ale lubi czytać, więc czyta, bo wie, że książka, która mu się spodoba, to materiał deficytowy. Czasami znajdzie coś, co go ujmie, ale potrafi zmienić zdanie po kilku latach. Nieufnie podchodzi do debiutantów. Denerwują go nagrody literackie, bo zwykle okazuje się, że zupełnie nie zgadza się z werdyktem. O książkach rozmawia rzadko, bo irytuje się, kiedy inni chwalą książki, które on uważa za przeciętne.
Wracając do Obietnicy Łucji, pisałam o niej TU. Przyznaję, że może się podobać, jeśli ktoś gustuje w typowo kobiecej literaturze i chce po prostu przy czytaniu oderwać się od szarej rzeczywistości.

Żeby wygrać książkę, wystarczy - klasycznie - zgłosić takową chęć w komentarzu pod postem i z krótkim wyjaśnieniem, dlaczego chce się książkę dostać. Zgłaszać możecie się do niedzieli, do godz. 20.00, a książka pojedzie do tej osoby, której wypowiedź najbardziej mi się spodoba (czysto subiektywnie). Wynik ogłoszony będzie w tym poście. Uprzedzam, że w przeciwieństwie do wydawcy, reklamacji nie uwzględniam i książka nie podlega wymianie, w przypadku nie spodobania się czytelnikowi...

Rozwiązanie konkursu

Takie konkursy to chyba nie na moje nerwy: trudno się oprzeć tak gorącym wyznaniom miłości do...książek. Najbardziej przekonała mnie jednak Ania Flasza-Szydlik zgłoszeniem w imieniu całego babskiego klanu, więc zwyciężczynię poproszę o podanie mi na mejla adresu, na jaki mam wysłać książkę. Tym osobom, które się nie zgłosiły też powinnam podziękować, że zaufały mojej recenzji ;) Ale za to konkurs podziałał, bo udało się przywołać wiosnę.

Komentarze

  1. Czytałam Twoją recenzję, która mnie nie nastraja optymistycznie, ale pokazuje, że to książka idealna dla mojej Mamy i jej dwóch sióstr. Wszystkie trzy są zmęczone zimą i obowiązkami, poszukują oderwania od rzeczywistości.
    Zatem w imieniu kobiet z klanu Flaszów wyrażam chęć wzięcia udziału w konkursie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze przyznac, ze Twoja recenzja nastawila mnie wybitnie negatywnie do tej ksiazki. Tak wiec nie zglaszam sie do konkursu.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się zgłaszam, bo myślę, że znalazłabym dla tej książki czytelniczkę doskonałą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgłaszam się :)
    Żyję w ciągłym pędzie. Ledwie mam chwilę, by w spokoju wypić kawę czy herbatę. Praca zawodowa, odebrać dzieci z przedszkola i ze szkoły, zakupy zrobione, obiad na gazie, pralka wiruje, kurze już starte, pociechy śpią i wreszcie mam czas dla siebie. Otwieram książkę i przenoszę się w inny, fascynujący świat. Chwile z książka to dla mnie czas relaksu. Inni wolą w tym czasie włączyć TV i w ten sposób „wyłączyć się”. Moim marzeniem jest zostawić nieumyte okno, łazienkę do remontu i gderliwą teściową. Położyć się wygodnie w fotelu, przykryć ciepłym kocem, obok kubek gorącego kakao i zaczytać się zapominając przy tym o całym świecie i problemach dnia codziennego. Szelest przewracanych kartek działa na mnie kojąco. Każda książka daje mi napęd do następnych wyzwań. Daje możliwość przeżywania przygód i problemów bohaterów oraz spojrzenie na świat oczami autora. Z książek czerpię wskazówki życiowe i mądrość, a książki … dotykają ważkich problemów społecznych. Chciałabym tę książkę, ponieważ już sama okładka mnie urzekła i aż chcę wejść w świat tej książki. Książka to dla mnie prawdziwy przyjaciel na zawsze. Każda kolejna książka to nabywanie wiedzy i doświadczenia, które coś we mnie zmieniają i tworzą mnie od środka na nowo.
    e-mail: szczesliwamama95@gmail.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego do mnie?
    Ponieważ książki kocham od dziecięcych lat,
    Uwielbiam, gdy przenoszą mnie w inny świat.
    Książki są częścią mego życia,
    Mają w sobie coś, co mnie w nich zachwyca.

    Pasją do nich zaraziła mnie Moja Mama,
    Gdy czytam mam wrażenie, że nie jestem sama
    One pozwalają mi poradzić sobie z samotnością
    Dlatego się stały moją miłością.
    Romanse, horrory czy też fantastyka...
    Każda z nich odrębnie mnie zawsze zachwyca.

    Tę nową powieść jednym tchem bym przeczytała,
    Bo zapewne jest ona nadzwyczaj wspaniała.
    Książkowym światem jestem wręcz zauroczona,
    Bo książki nie zawiodą, trzymają nas w ramionach.
    Bardzo, bardzo proszę , więc bądźcie moją dobrą wróżką,
    I zostawcie mi tę powieść nocą pod poduszką.

    e-mail: anetapachurka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Oczywiście zgłaszam się do konkursu :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Zgłaszam się i ja :)
    Bardzo, ale to bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. Po prostu ta książka jest dla mnie wyjątkowa i czuję, że dzięki niej będę "mniej chora" Ale od początku... Już w dzieciństwie padło podejrzenie mojej choroby… Miałam w tym wiele szczęścia. Rodzice pracowali, a mną zajmowali się dziadkowie. Dziadek miał dużo cierpliwości i już w wieku 3 lat umiałam płynnie czytać i pisać. Czytałam wszystko. Rodzice niepokoili się, ponieważ w domu było cicho tak, jakby nie było dziecka, a ja siedziałam w salonie przy kominku i czytałam, czytałam i tak mi zostało po dziś dzień, za co jestem ogromnie wdzięczna Moim Dziadkom! Rodziców jednak moje zachowanie niepokoiło i zaczęli mnie diagnozować podejrzewając jakąś poważną chorobę… Pediatra jednak załamał ręce. W końcu jeden z lekarzy wysłał mnie do lekarza-genetyka, a ten stwierdził w skomplikowanych badaniach molekularnych jednoznacznie, że jestem nosicielem groźnej mutacji. Stwierdzono u mnie mutację w genie CRYAB zlokalizowaną na chromosomie 11q21, co znaczy tyle, że choruję na książkoholizm (lub synonim bookioza) i jestem książkozaurem. Jedyne lekarstwo, ale tylko działające doraźnie, to książki, ale nie takie zwykłe czytanie, tylko pochłanianie książek może uchronić przed postępem choroby, która jest na dzień dzisiejszy nieuleczalna i w moim przypadku obecnie w 3 stadium choroby (a jest 5). Choroba jest przenoszona w sposób autosomalny dominujący w linii żeńskiej, tak więc połowa szans, że moje córki będą chore. Aktualnie jestem mamą 2 córek i obie są "chore", także te książki są dla nas lekarstwem .
    e-mail: teresakacza@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EEE? To zapraszam do lektury recenzji o Najgorszym człowieku świata ;)

      Usuń
  7. Zgłaszam się :)
    Nie za bardzo wiem jak można poprzeć logicznymi argumentami najprawdziwszy "coup de foudre", czyli miłość od pierwszego wejrzenia. Tylko inny książkoholik zrozumie mnie, czyli praktykującego książkoholika: z niektórym książkami już tak mam, że wystarczy jedno spojrzenie i no i właśnie w tym konkretnym przypadku wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. Opanowała mnie nieposkromiona żądza, już w myślach głaszczę okładkę, wącham pachnące jeszcze farbą drukarską strony, drżącymi rękami przewracam kartki i jestem w ekstazie! Nie ułatwia mi zadania kuszący opis z okładki i z zapowiedzi książki - chętnie sama przekonałabym się, czy Wydawca ma rację. Jakby mało było mojej ciężkiej, acz szlachetnej dewiacji książkowej, mam jakieś upośledzenie umysłowe na punkcie polskich Autorek. Już sama okładka wywołuje w moim biednym umyśle podobne skutki jakie mogłoby wywołać podanie choremu koktajlu różnych mocnych leków: dostaję oczopląsów, mam nagłe kłopoty dotyczące koordynacji ruchowej, bo moje ręce bezwiednie wyciągają się do książki, a poza tym dostaję zaburzeń mowy i mogę wzbudzić w bliźnich nagłą konsternację i popłoch. Nie wiem, czy wystarczająco obrazowo wyjaśniłam swoje przypadłości, ale z pewnością uleczyłaby mnie możliwość przytulenia do piersi własnego wymarzonego egzemplarza właśnie tej książki :)
    annanawrocka03@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później