Chyba się nie pomylę, jeśli napiszę, że zdrada jest w naszej kulturze tematem wielce drażliwym, przyczyną wielu dramatów życiowych, rozpadów związków, rozwodów. Dla wielu jest czymś niewybaczalnym - od partnera żądamy bezwzględnej wierności. Niewierność traktowana jest jak naruszenie świętego węzła małżeńskiego, grzech, a przede wszystkim chyba jako zawiedzione zaufanie, krzywdę wyrządzoną przez najbliższego nam człowieka. Czasem powoduje ona traumę, z którą nie potrafimy sobie poradzić przez lata. Czy rzeczywiście tuż pod  spokojną, monogamiczną powierzchnią codzienności czai się zupełnie inny wszechświat, w którym odchodzi zdradzanie na całego?
 
Pamela Druckerman podjęła się zbadania tematu i sporządzenia swoistego "światowego rankingu niewierności". Oczywiście pozycja ta nie jest tym, co zapowiada jej okładka - globalnym atlasem niewierności - trudno byłoby tego oczekiwać po tej książeczce. Zresztą Druckerman sama przyznaje, że w swoich "badaniach" na temat niewierności natknęła się na poważne przeszkody. W zasadzie brak na ten temat wiarygodnych danych statystycznych, a jeśli w jakimś kraju takowe istnieją, to nie są one kompatybilne metodologicznie z danymi z innych krajów. Poza tym, jak to właściwie zbadać? Zatem autorka tak naprawdę ogranicza się do odwiedzenia i opowiedzenia nam o sytuacji w kilku krajach, a jej książka przybiera charakter fascynującego reportażu. Dowiemy się z niego nie tyle "dlaczego" ludzie zdradzają, ale "jak" i "gdzie" zdradzają. To pozycja bardziej socjologiczna, niż psychologiczna. 

Być może ludzie na całym świecie dysponują takim samym zestawem emocji. Ale to skrypty kulturowe uczą nas, które z nich przywołać przy danej okazji. 

Wszystko zależy od kultury w jakiej żyjemy, od tego, jakie normy seksualne są w niej przyjęte.  Okazuje się, że są kraje, gdzie zdrada jest tak rzadka, że oscyluje na granicy minimum statystycznego, a są też takie, gdzie jest ona traktowana jako coś najzupełniej normalnego. Niewierność ma więcej wspólnego z poziomem zamożności, niż religijnością, choć oczywiście ta ostatnia ma wpływ na to, jak postrzegana jest zdrada. Do krajów z najniższymi wskaźnikami należą - ogólnie rzecz biorąc - kraje rozwinięte, pierwszego świata. Tylko w najbogatszych krajach ludzie mają ten luksus, że pobierają się dziś z miłości, a zatem wymagają od swoich małżonków przede wszystkim odwzajemnionych uczuć oraz partnerstwa, a co za tym idzie wierności. Tu sporo miejsca Druckerman poświęca swojej ojczyźnie, Stanom Zjednoczonym, gdzie wokół terapii małżeńskiej i zdrady rozwinął się cały przemysł. Niewierność małżeńska w Stanach traktowana jest z wyjątkową surowością, na granicy histerii. Nie jest ona postrzegana jako prywatna sprawa człowieka, ale jako symptom jego zepsucia, mogący rzutować na inne sfery jego życia - stąd te skandale z osobami publicznymi, politykami, czy sportowcami. W Ameryce nikt nie chce być posądzony o to, że jest "osobą tego pokroju" (tzn. zdolną do zdrady, niemoralną), a od małżeństwa - zawartego bądź, co bądź z miłości, oczekuje się, by było ono idealne, a więc, by nasz partner nawet nie myślał o tym, że są inni/inne. Nasze [amerykańskie] społeczeństwo stało się strasznie romantyczne - konkluduje autorka.
Cudzołóstwo okrada nas z happy endu, który, o czym wbrew wszystkim przeczącym temu dowodom jesteśmy przekonani, bezwzględnie nam się należy. 
W dosyć religijnych Stanach zdrada wywołuje też największe wątpliwości natury moralnej - czyli po prostu poczucie winy, nieobecne raczej u tych, którzy nie przywiązują do wiary w Boga znaczenia. Na drugim biegunie w rankingu niewierności są kraje biedne, w szczególności afrykańskie, gdzie niewierność pleni się na równi z zarażeniami wirusem HIV... Autorka udaje się także do Francji, Rosji, Indonezji i Chin.

zdrada, nawet społecznie tolerowana, indywidualnie jest nie do zniesienia

Pamela Druckerman, która już kiedyś zachwyciła mnie swoim poradniko-reportażem, znowu zdołała mnie zafrapować. Bada ten intrygujący temat w brawurowym stylu, formując bardzo trafne spostrzeżenia, obalając niektóre stereotypy i powstrzymując się przy tym od moralizowania. Autorce nawet udało się zweryfikować niektóre z moich poglądów na niewierność. Uważam bowiem, że ludzie zdradzali i będą zdradzać (przede wszystkim oczywiście mężczyźni), bowiem nie jesteśmy stworzeni do monogamii, a zwłaszcza do długotrwałych związków. Tego typu monogamia to wytwór kulturowy (zresztą obecny nie we wszystkich kulturach). Zatem skoro niewierność jest zjawiskiem raczej powszechnym, lepiej byłoby dla nas pogodzić się z pewnymi faktami. Jak to ujęła Druckerman: zamiast traktować zdradę jak najeźdźcę, z którym trzeba walczyć, lepiej byłoby potraktować go jako prozę życia. Przynajmniej zdrowiej. Niestety zazdrość o partnera i traktowanie go jako swoją własność mamy już chyba wdrukowane w genach, a zdrada wywołuje całą gamę negatywnych emocji. Tym niemniej zadziwiło mnie, że w naszych kręgach kulturowych zdrada najwyraźniej wcale nie jest tak powszechna, jak by się wydawało (i jak to kreują mass media), oczywiście pod warunkiem, że ankietowani nie kłamią...

Bardziej zaniepokoiło i zasmuciło mnie w relacji Druckerman coś innego: to, że w wielu częściach świata kobiety nadal traktowane są jako towar i jako własność mężczyzny. To mężczyźni oczywiście cieszą się wolnością seksualną, z której skwapliwie korzystają, podczas gdy ich żony nie mają w tym temacie nic do powiedzenia. Są bezsilne. Muszą się z tym pogodzić, bo rozwód nie jest żadnym wyjściem. Młode kobiety tymczasem muszą kupczyć sobą, swoją urodą i swoim ciałem, by znaleźć męża lub kochanka. Te miejsca muszą być zarazem piekłem na ziemi dla kobiet, które przekroczyły już wiek atrakcyjności seksualnej... Widać też, że w niektórych krajach ludzie w zasadzie muszą obywać się bez seksu i bez miłości, co jest dosyć przygnębiającą konkluzją i daje do myślenia nam, wychowanym na romantycznych wizjach miłości.

Pouczająca.

Metryczka:
Gatunek: reportaż
Główny bohater: zdrada
Miejsce akcji: cały świat
Czas akcji: współcześnie
Moja ocena: 5/6

Pamela Druckerman, Dlaczego zdradzamy, Wyd. Literackie, 2014

Komentarze

  1. Co robi mężczyzna po seksie? 10 % odwraca się i śpi, 10 % idzie zapalić, a 80 % wraca do żony czekającej w domu.
    Smutne, ale prawdziwe. A zdrada jest po prostu w naszej naturze, tylko niekiedy potrafimy się powstrzymać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę w romantyczną miłość. Monogamia - coś takiego nie istnieje, zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet. Nie oczekuje od partnera wierności, raczej przyjaźni i porozumienia. Nie mam złudzeń.
    Książkę z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, to dosyć oryginalne w naszej kulturze...

      Usuń
    2. Tak, jest to pewna otwartość i dojrzałość, którą z czasem się nabywa. Szczególnie jeśli doświadczyło się całej gamy przeżyć. Przychodzi czas na przemyślenia i refleksje na temat płci przeciwnej, i postrzegania związku.

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później