Biblioteczka ze snów

Przeczytałam gdzieś, że gromadzenie książek jest marnotrawstwem nie tylko przestrzeni, ale i pieniędzy, bo  przeznaczanie miejsca na domową biblioteczkę powoduje, iż nasze mieszkania/domy są większe, a zatem więcej musimy za nie płacić. To bardzo ekonomiczny i bardzo praktyczny punkt widzenia, ale zarazem jakże mało "ludzki". Dom przecież nie jest tylko miejscem, gdzie nocujemy, ale naszym azylem, w którym chcemy czuć się komfortowo. To dlatego tyle funduszy jesteśmy skłonni wydać na jego wyposażenie - i nie tylko na biblioteczkę, ale przede wszystkim na luksusowe łazienki, bogato wyposażone kuchnie, czy romantyczne sypialnie. A cóż bardziej tworzy klimat domu, niż biblioteka budząca jęk zazdrości wszystkich moli książkowych? Nie wiem jak wy, ale ja na pewno byłabym skłonna wydać te dodatkowe pieniądze na pokój, gdzie mogłabym gromadzić swoje zbiory. Gdybym zmieniała lokum, na pewno wzięłabym ten aspekt pod uwagę. Oto jak mogłaby wyglądać moja wymarzona "biblioteczka":


No i jeszcze to:


Komentarze

  1. Na jednym ze zdjęć widzę mnóstwo zmarnowanego miejsca, tam gdzie stoi telewizor :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ceny mieszkań (zarówno wynajmowania, jak i kupna, a może szczególnie kupna) nauczyły zamiłowania do minimalizmu. Oraz jeszcze większego pokochania e-booków. jak trzeba zredukować swoje zasoby do 1 regału, to jakoś dziwnie się zmienia perspektywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, cudowne wnętrza! Przestrzeń przeznaczona na książki nigdy nie będzie przestrzenią zmarnowaną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopieram! A swoją drogą bajeczne biblioteczki, kiedyś będę taką miała! Nie ma innej opcji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaak, chyba mogłabym tak mieszkać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się bardziej podobają te skromniejsze biblioteczki, jak np. ta z dwiema białymi kanapami na zdjęciu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest po prostu przytulna, podobnie jak ta, na następnym zdjęciu..

      Usuń
  7. Ja ostatnio też pokochałam ebooki, nie dość, że można kupić dużo taniej książki, to na półkach mam miejsce naprawdę na te ukochane - chociażby całego Myśliwskiego w twardych okładkach, całą Austen w starych wydaniach Świata Książki i takie tam ;). Ale domu bez książki sobie nie wyobrażam.
    Dawna tradycja wystawiania kryształów w meblościankach - to dopiero było mistrzostwo świata w marnowaniu miejsca :D

    http://bookwatching.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cały pokój przeznaczony to moje marzenie, które pewnie raczej się nie spełni. Ceny "metrów" w Warszawie mnie przerastają, ale może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie mieszkanie czy dom bez książek nie jest prawdziwym domem (w znaczeniu "home", a nie "house"). Tylko pomieszczenie pełne tomów jest dla mnie przytulne, tylko w takim dobrze się czuję. I dziwią mnie opinie ludzi, którzy twierdzą, że małe mieszkania nie sprzyjają gromadzeniu książek. Sama wynajmuję malutkie mieszkanko, ale urządziłam je sobie tak, że mam w nim pewnie z 2 tysiące książek i ciągle jestem w stanie wciskać kolejne. Nie leżą na podłodze, wszystkie są ułożone na półkach, a miejsce na inne rzeczy też się znalazło. Jak się chce, to się da. Abstrahując od miejsca - przeczytałam gdzieś ostatnio, że gromadzenie książek to "brzydki nałóg". I nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać. Ja do tej pory mam mnóstwo książek, które kupował jeszcze mój pradziadek, potem babcia, mama - gdyby nie one, to dziś mój synek nie miałby całej masy wspaniałych książek dla dzieci, zupełnie już niedostępnych w bibliotekach, nie wspominając o księgarniach. Gdyby nie to, sama nie miałabym okazji, żeby przeczytać wiele cudownych przedwojennych powieści czy biografii. Ja też gromadzę książki - uwielbiam to i nigdy nie przestanę, choć wiem, że sporej ich części nie przeczytam drugi raz. Ale wiem, że kiedyś odziedziczy je mój syn oraz dzieci mojego rodzeństwa - wszyscy kochają czytanie. Więc gromadzenie książek ma dla mnie sens niezwykle głęboki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz szczęście, że Twoje dzieci kochają czytanie - nie zawsze nawyki czytelnicze przechodzą na kolejne pokolenie i często zdarza się tak, że pieczołowicie gromadzone przez dziadków, czy rodziców księgozbiory lądują na śmietniku...tym bardziej, że dziś książka coraz bardziej staje się towarem jednorazowego użytku. Przykre to.

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później