To ona napisała Mary Poppins

 przywiana przez wiatr ze wschodu

Nigdy nie czytałam przygód Marry Poppins. Ta książeczka dla dzieci należy do kręgu kultury anglosaskiej, tak myślę. Nic dziwnego, że nie miałam żadnego pojęcia o jej autorce, ba nie znałam nawet jej nazwiska. Okazuje się, że nie było w tym nic dziwnego, bo Pamela Travers była (i jest) postacią dosyć tajemniczą. Urodziła się i wychowała w Australii. Jej ojciec zmarł wcześnie, kiedy Helen (bo tak brzmiało jej prawdziwe imię) miała zaledwie 9 lat. Wspominała go do końca życia, szukając - świadomie lub nie - jego zastępców; to m.in. on był pierwowzorem pana Banksa. Dziewczynka odczuwała więź nie z Australią, w której się wychowała, lecz raczej Irlandią i Wielką Brytanią, skąd pochodzili jej protoplaści. Wychowała się na irlandzkich legendach. Nic dziwnego, że kiedy dorosła, w wieku dwudziestu kilku lat, wsiadła na statek i popłynęła do swojej ziemi obiecanej. Nigdy już do Australii nie wróciła - poza krótką wizytą. Zamieszkała w Londynie, ale w Irlandii znalazła swojego pierwszego "duchowego ojca", poetę i okultystę, George'a Williama Russela, zwanego AE. Przestała używać swojego prawdziwego imienia nazwiska Helen Lyndon Goff, zamieniając je na pseudonim P.L. Travers. Nie od razu została pisarką - z początku była aktorką, grała w sztukach szekspirowskich. Aż pewnego dnia odkryła, że tym, co jej naprawdę sprawia przyjemność jest pisanie. Pracowała jako dziennikarka. Jak Jan Brzechwa pragnęła zostać poetką, nie chciała bynajmniej pisać dla dzieci. Lecz zasłynęła właśnie opowieściami dla najmłodszych, w których odbija się wiele jej fascynacji: niebem, gwiazdami, baśniami i mitami oraz poszukiwaniem samego siebie. Książeczki o Mary Poppins ilustrowała Mary Shepard, córka Edwarda, ilustratora Kubusia Puchatka. Prawdziwą sławę - i pieniądze - przyniosła Travers jednak dopiero adaptacja filmowa Mary Poppins, nakręcona przez Walta Disney'a. Ostatnie dwie książki o niani-czarodziejce Travers napisała będąc już w podeszłym wieku. Od młodości uskarżała się na rożne dolegliwości - dożyła 97 lat. Przez całe życie, aż do późnej starości szukała swojego pana Banksa.

Szukając pana Banksa

Podobno Pamela Travers chciała pozostać osobą całkowicie anonimową. Nie życzyła sobie, by napisano o niej biografię. Wiele z jej działań, jeszcze za jej życia, jednak temu przeczyło. Gdyby pisarka rzeczywiście tego pragnęła - zniszczyłaby swoje papiery, pamiętniki, listy, zdjęcia i osobiste pamiątki, zamiast przekazywać je do publicznego wglądu Bibliotece Mitchella w Australii - rozumuje autorka biografii Travers, Valerie Lawson. Uznała ona zatem, że śmierć Travers "zmieniła reguły gry" i dlatego wyruszyła na poszukiwanie śladów postaci, która ją fascynowała. Skutkiem tego powstała biografia, naszpikowana faktami, miejscami i nazwiskami. Od Australii, przez Londyn, Irlandię, Stany Zjednoczone, które odegrały dużą rolę w życiorysie Travers, a nawet Japonię. Od znamienitych Irlandczyków Russella, Yeatsa, Orage'a, przez Gurdżijewa, Mcnamarę, po Walta Disney'a. Od najwcześniejszych prób scenicznych bohaterki, przez sukcesy związane z Mary Poppins, po obsesję na punkcie baśni i mitów w ostatnim okresie jej życia. Dla mnie nie do przecenienia są fragmenty omawiające nieznane mi opowiadania o Mary Poppins, w tym ich symbolikę - dla Travers to nie były bajki, pisarka zawsze utrzymywała, że nie pisze dla dzieci i z pewnością za postacią magicznej niani kryje się coś jeszcze. To, w co wierzyła Travers i czego szukała: mity, sny, wizje, analogie z ludzkim życiem i poszukiwaniem jego sensu. A także wątki autobiograficzne. Pisarka, zmagając się ze swoimi wątpliwościami związała się ze środowiskiem znanego przedwojennego mistyka Gurdżijewa, a kiedy była starsza, uległa nauczaniu Krisznamutiego. Interesowała się nawet buddyzmem i zen. Dosyć obszernie opisana jest przez Lawson sprawa nakręcenia disneyowskiego filmu o Mary Poppins, która niedawno sama w sobie stała się kanwą filmu (Ratując pana Banksa). Disney "połknął" pisarkę, rezerwując dla niej ledwie rolę "konsultantki". Jej nazwisko pojawiło się drobnym maczkiem w napisach filmu, który był reklamowany jako Mary Poppins Walta Disney'a. Część książkowej magii niani zniknęła, za to było słodko jak po zjedzeniu landrynki. Podobno Travers początkowo bała się krytykować film, bo miała nadzieję na dalszą współpracę z Disney'em, ale wkrótce się od niego zdystansowała.

czara smutku jest zawsze pełna. Dla dorosłego to dzban, dla dziecka naparstek, ale zawsze jest pełen

A jednak w tych wszystkich faktach trudno doszukać się ducha Pameli. Lawson praktycznie nie pisze o osobowości swojej bohaterki. Utarło się, że była ekscentryczna, a na dowód tego przytacza się szereg ciekawostek, które możemy odszukać u Lawson. Czy rzeczywiście świadczy to o ekscentryzmie? Sama nie wiem, każdy z nas ma swoje własne dziwactwa, a tym bardziej dziecko, czy artysta. Ważniejsze jest, że nie potrafiłam, czytając Lawson, wyrobić sobie opinii o charakterze pisarki. Nie wiem, czy była próżna, oschła, czy zarozumiała. Nie wyczytałam tego z książki. Czy była ekstra- czy introwertyczką? Jak odnosiła się do ludzi? Ten aspekt życia Travers pozostaje ukryty, jak za kurtyną. Wiemy, że uwielbiała AE, być może kochała, ale ten był od niej o wiele starszy. Nigdy nie wyszła za mąż, ale mieszkała z kilkoma kobietami. Co ją z nimi łączyło, jakie były ich relacje i dlaczego się rozstały? A relacje z jej adoptowanym synem? W książce jest scena, gdy jako 17-letni chłopak dowiaduje się on, że został przez Pamelę adoptowany. Ale nie wiadomo jak zareagował i czy zmieniło to stosunki między nim, a matką. Po tym natomiast, jak opuścił dom, w zasadzie znika on z kart książki - i z życia Travers?  Lawson rzadko oddaje głos samej Travers, by pozwolić jej wypowiedzieć się na temat swój (i innych), a także osobom, które ją znały. Dlatego trudno powiedzieć, jak była postrzegana.  Być może te braki w książce wynikają właśnie z tego, że Travers chroniła swoją prywatność, budowała wokół siebie mur ochronny, zakładała maski, nawet zmyślała na swój temat i wyznawała taką samą zasadę, jak Mary Poppins: nigdy niczego nie wyjaśniać. Dopiero pod koniec książki Lawson przytacza kilka przykładów zachowania Travers, z jej pobytu w kilku uczelniach w Stanach, jako pisarka-rezydentka. Mimo tego, że twierdziła ona, że chętnie rozmawia za studentami, najczęściej zbywała ich pytania, była wyniosła i zamknięta w sobie. Podobno nie umiała postępować z ludźmi, bo była zbyt zaabsorbowana sobą. Stwarzała wrażenie silnej, upartej i przekonanej o swoich racjach - o czym przekonał się chociażby Walt Disney. Zwariowanej, ekscentrycznej starszej pani (rzecz jasna kiedy osiągnęła już zasłużony wiek). Ale prawdopodobnie była to poza, którą pisarka pokrywała swoją niepewność i kompleksy, co przejawiało się w ciągłym poszukiwaniu nauczyciela, guru duchowego, kogoś, kto pomógłby jej zrozumieć samą siebie. Ten niepokój dręczył ją do końca życia. Ale to tylko domniemania.

Biografia P.L. Travers jest w zasadzie wyczerpująca pod względem faktograficznym. Rzetelna, z wieloma przypisami, opatrzona zdjęciami. W istocie wiele rzeczy autorka podaje w nazbyt drobiazgowy sposób - brakuje natomiast ludzkiego spojrzenia, interpretacji faktów, która pomogłyby czytelnikowi wyrobić sobie własny pogląd na życiorys i postać Pameli Travers. Z pewnością była to postać nietuzinkowa, a ja nabrałam ochoty na zapoznanie się z jej twórczością.

Metryczka:
Gatunek: biografia
Główny bohater: P.L.Travers
Miejsce akcji: Australia/Wielka Brytania/Stany Zjednoczone
Czas akcji: XX wiek
Cytat:
Moja ocena: 5/6
 
Valerie Lawson, To ona napisała Mary Poppins. Życie P.L.Travers, Wyd. Marginesy, 2014

Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam opasłe tomiska (440 str.) oraz Grunt to okładka

Komentarze

  1. Myślę, że by mnie ta książka zainteresowała, ale na razie nie znalazłam w odpowiedniej cenie, żeby kupić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam te dowody na ekscentryczność pisarki i większość z nich wydaje mi się zupełnie normalna. Jako dziecko udawało kwokę? Chyba każdy miał jakieś swoje dziecięce zabawy, ja raz próbowałam jeść trawę. ;) Uśmiercała w myślach wiernych? Teraz mnóstwo osób uśmierca swoich simów w The Sims. Itd. Zdaje się, że osobowość bohaterki przenosi się na autorkę. Dodatkowa maska.
    Książka, jak się zapewne domyślasz, bardzo mnie interesuje i zapewne wkrótce po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później