Przyznano literackiego Nobla 2014 roku

Źródło
No to już wiadomo, że tegoroczny Nobel powędrował do Francuza, Patricka Modiano. Chyba się nie pomylę, jeśli napiszę, że nie jest to zbyt popularny u nas pisarz, w przeciwieństwie do Harukiego Murakamiego, który po raz kolejny musi obejść się smakiem...  Kiedyś czytałam tego autora Zagubioną dzielnicę, ale zabijcie mnie - nie wryła mi się w pamięć. To pędzimy do bibliotek (póki co) i księgarń (jak już zostaną wznowione nakłady tego autora)?

A mnie się nasuwa przy tej okazji wątpliwość. Pisarz Nick Hornby odradza czytanie książek, których lektura nie sprawia nam przyjemności. Trudno mi się nie zgodzić z poglądem, że czytanie nie powinno być obowiązkiem, czy - tym bardziej - ciężką pracą (no chyba, że ktoś jest krytykiem literackim), zwłaszcza w przypadku dzieci. Dlatego nie zmuszam się do czytania trudnych dzieł, na które nie mam ochoty. Z drugiej jednak strony gdzieś tam odzywa się we mnie głosik, że pewne rzeczy "wypada" przeczytać. Noblistów na przykład (nie wspomnę już o klasyce). Zwłaszcza kiedy się jest "blogerem książkowym" i aspiruje się do bycia "oczytanym". Nie wypada jechać na samej literaturze popularnej... I tak ostatnio zmusiłam się do zapoznania się z prozą Munro - bez zachwytów zresztą (recenzja wkrótce). Na pewno też tak macie. Na przykład: "przeczytam Ulissesa, bo to przecież wielkie dzieło jest, nic to, że przebrnąć się przez nie nie da". Albo po przeczytaniu myślicie: "no, d.... nie urywa, ale skoro wszyscy się zachwycają, to nie wypada krytykować".

Jak wiadomo - literatura ambitna, do jakiej zaliczają się nobliści - często przyjemności w lekturze nie sprawia. I czy zawsze jest to taka wartościowa literatura, skoro bywa tak, że dopiero nagroda pozwala "odkryć" jakiegoś pisarza, wcale niedocenionego przez czytelników? Literacka nagroda Nobla zawsze skutkuje zwiększeniem "czytalności" danego autora - np. w przypadku Alice Munro, sprzedaż jej książek na świecie wzrosła podobno o 3, a nawet 4 tysiące procent. Lecz gdyby zerknąć na zestawienia laureatów i ich dzieł, to okaże się, że niektórych, po latach, już nawet nie pamiętamy, a niektóre z nich wywołują głównie negatywne skojarzenia. Najlepszym przykładem jest Stary człowiek i morze Ernesta Hemingway'a - postrach wszystkich uczniów. Ale czy Nobel może mieć również negatywne oddziaływanie na odbiór twórczości danego pisarza, podobnie jak to dzieje się w przypadku zaliczenia książki do kanonu lektur - na autora spada odium literatury ambitnej i niektórzy wręcz zaczynają stronić od jego czytania, może niesłusznie? Bo przecież niektóre "noblowskie" książki są w odbiorze całkiem przyjemne. Czy zatem czytać noblistę tylko dlatego, że jest noblistą? Żeby "odfajkować"?

To jak, będziemy się teraz zaczytywać Patrickiem Modiano?

Komentarze

  1. Ciekawa jestem, czy stanie się równie popularny jak Munro... Swoją drogą, pewne książki warto znać, ale również nie należę do osób, które zmuszają się do przeczytania "Ulissesa" czy podobnych dzieł, bo "wypada"... Nie każdy lubi dany gatunek literacki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale nie znam autora :/ I co gorsza jakoś nie mam ochoty poznawać. Do Munro się nie zmusiłam (nie lubię opowiadań), to samo mam z Mo Yanem. Z ostatnich Nobli cieszyłam się z tego dla Vargasa Llosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chętnie poznałabym te książki, za które ceniony jest we Francji Modiano, a które nie zostały wydane w Polsce. Jak znam życie, to się wkrótce zmieni. Nic jednak na siłę, nie mam w zwyczaju rzucać się na książkę tylko dlatego, że autor właśnie dostał Nobla.

      Usuń
  3. Lubię poznawać nowych autorów, a Nobel sprawia, że zwracam szczególną uwagę na danego twórcę (co nie znaczy, że robię to na siłę). Nie mam pojęcia, czy będę się zaczytywać Modiano, choć złapałam bakcyla na Munro. Hemingwaya nie udało mi się polubić, czy raczej zrozumieć, ale może czytałam w nieodpowiednim momencie życia? Przyznam, że werdykt Akademii mnie zaintrygował, więc chciałabym poznać twórczość Modiano.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później