Co czytali sobie kiedy byli mali

Niedawno temu wróciłam pamięcią do czasów swojego dzieciństwa i młodości i opowiedziałam Wam o lekturach, które wtedy zrobiły na mnie wrażenie. A tu okazało się, że jak na zawołanie wyszła książka, w której to znane osoby dzielą się swoimi lekturami z dzieciństwa. Co czytali sobie, kiedy byli mali zawiera wywiady m.in. z prof. Bralczykiem, Januszem Gajosem, Krystyną Jandą, Grzegorzem Turnauem, Kamilem Durczokiem i wieloma innymi. Byłam ciekawa, czy wśród tych wspomnień znajdzie się również wzmianka o mojej ukochanej książce, czyli Malutkiej czarownicy. Niestety nie – a wydaje mi się, że to książka dosyć popularna – za to inne lektury powtarzają się dosyć regularnie, co świadczy o tym, że istnieje pewien kanon literatury dziecięcej. Przynajmniej wśród starszych pokoleń, bo teraz jest mnóstwo nowych, fajnych książek dla dzieci. I tak prawie wszyscy czytali wiersze Brzechwy i Tuwima, powieści Niziurskiego, przygody Tomka Wilmowskiego i Pana Samochodzika.

Też miałam tego Koziołka Matołka, ale tej bajki akurat nie chciałam czytać i bałam się jej, bo Koziołkowi obcięto głowę!


Wszyscy rozmówcy twierdzą, że czytają od dziecka i że książki są ważne. Czytanie w dzieciństwie kształtuje człowieka, pokazuje różne drogi życiowe, jest źródłem wiedzy o świecie. W trudnych sytuacjach literatura jest sposobem na ucieczkę od rzeczywistości – i nie ma w tym niczego złego.
Jest to jeden z elementów kształtujących człowieka. Przekazy – dobro zwycięża, zło jest złe; konsekwencja w dążeniu do celu; świadomość, że nawet z najgorszej sytuacji można wyjść obronną ręką; system wartości ważny w życiu – zostają. - Irena Eris
W książkach zostały opisane wszystkie sytuacje trudne moralnie, wszystkie charaktery, wszystkie decyzje życiowe – i to właśnie w tym podstawowym kanonie, który składa się z około stu książek. - Krystyna Janda
Krystyna Janda zresztą podchodzi do czytania ciekawie, bo bardzo emocjonalnie; lektura może być dla niej nawet torturą nie do przejścia:
Czytanie jest nie tylko przyjemnością, ale przede wszystkim ciężkim doświadczeniem. Jeśli człowiek jest wrażliwy, to każda przeczytana strona staje się częścią jego życia – wszystko, co przeczyta i co przeżyje, bo każdą książkę trzeba w jakimś sensie przeżyć.
Janina Ochojska stwierdza:
Ja jestem z pokolenia, które uważało, że jest pewien kanon, który trzeba znać. W moim środowisku wstyd się przyznać, że się jakiejś książki nie zna. Czytanie jest kwintesencją życia.
Jak pięknie mówi Kamil Durczok: wszystko, co uważamy za naszą zasługę, równie dobrze mogłoby okazać się naszą klęską.

Pod względem czytanych książek mnie najbliżej chyba do...Marka Kamińskiego. Podobnie jak on zostałam wcześniej posłana do szkoły, bo już umiałam czytać... Także wiele lektur nam się pokrywa, np. Wesołe przygody Robin Hooda. Tak samo, jak Marek Kamiński uważam, że na bezludną wyspę najlepiej zabrać Biblię. 

Rewelacyjne podsumowanie "Mistrza i Małgorzaty"

 Z kolei Robert Korzeniowski zachwyca się powieściami Julesa Verne'a, które ja też uwielbiałam: 

Czytałam to samo wydanie "Dzieci kapitana Granta"
a Kazik Staszewski czyni taką uwagę na temat książek elektronicznych:
Czytanie książek jako takie jest pewnego rodzaju - a niech będzie! - nabożeństwem. Być może jestem starej daty, ale trochę mnie denerwuje trywializowanie tego. (...) Ktoś mówi, że w tablecie można przewieźć tysiąc dwieście książek, a w walizce, tak normalnie, to ze trzy. No, ale przecież nikt nie przeczyta tysiąca dwustu książek na wakacjach, a trzy - owszem.
A do czego innego, oprócz czytania mogą służyć książki? Przede wszystkim służą jako podstawka po laptopa, żeby się odpowiednio chłodził ;)

Pozycja jest pięknie wydana, w środku znajdziemy wiele ilustracji i zdjęć – właściwie, podobnie jak w książkach dla dzieci, więcej w niej chyba obrazków, niż tekstu (a w każdym razie tyle samo), dlatego czyta się ją błyskawicznie. Ta oprawa graficzna jest dziełem m.in. Daniela de Latoura. Pomyślałam sobie nawet, że w książkach dla dorosłych powinny być ilustracje... Szkoda tylko, że Co czytali nie jest wydana na lepszym, kredowym papierze – wtedy już byłaby pełnia szczęścia.

Co czytali sobie, kiedy byli mali wydano w ramach akcji Czytam sobie - ciekawe, czy pojawią się w niej jakieś inne tego typu książki.

Jarosław Mikołajewski, Ewa Świerżewska, Co czytali sobie, kiedy byli mali, Wyd. Agora i Egmont, 2014

Komentarze

  1. Uwielbiam tego typu wydawnictwa, przeczytam na pewno :) Ps. Myślę, że w moim pokoleniu, czyli lat 80-tych też znalazłby się zbiór książek, które u wielu osób się powtarzają, tak jak i teraz dzieci mają 'swoich' autorów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczna pozycja. Moją ukochaną ksiązką bylo"W pustyni i w puszczy". A "Malutką Czarownicę" mam w wydaniu Dwóch Sióstr- nie czytalam jej w dziecinstwie, ale na pewno podsunę mojej córce za kilka lat.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później