Jak błądzić skutecznie

Trochę bałam się tej książki. Myślałam, że oto filozof powie mi jak żyć, skrytykuje błędy, jakie popełniam (i jakich jestem świadoma), będzie moralizować. Obawiałam się tego, że profesor „ostro wadzi się z feministkami, upolitycznionymi mediami i z własnymi wspomnieniami z dzieciństwa”. Nic podobnego.  W tym wywiadzie – rzece, zamkniętym w 15-tu tematycznych rozmowach, Zbigniew Mikołejko opowiada raczej o swoim życiu. Momentami jego wspomnienia są bardzo bolesne. Uświadomiły mi one też jak bardzo zmienił się świat i że jego pokolenie jest doświadczone pod tym względem jak żadne chyba inne. Ileż on przeżył – ile generalnie przeżyły osoby starsze – ile diametralnych zmian, do których musiały się dostosować – komunizm, bieda, byle jakość, stan wojenny, transformacja w kapitalizm, aż wreszcie epoka dobrobytu i elektronicznych gadżetów. Czy współczesna młodzież jest w stanie to zrozumieć? Postawić się na ich miejscu i wyobrazić sobie siebie za 50 lat?  

O czytaniu 
Kiedyś ludzie czytali, bo książki były jedyną rozrywką, jedynym światem, gdzie można było puścić wodze wyobraźni, oddalić się do niego ze zgrzebnej rzeczywistości: Wtedy istniał egzystencjalny niemal przymus czytania, bo to było wypełnianie życia jakimś sensem, no i wynikało z potrzeby ucieczki od bezbarwnego trwania. Była więc wymiana książek i rywalizacja o nie za wszelką cenę. Mikołejko mówi, że kiedyś czytali także ludzie niewykształceni, każdy coś tam czytał – co dziś wydaje się niewiarygodne, dziś ci ludzie siedzą przed telewizorem. 

O przemocy   
Na pewno profesor nie wadzi się z feministkami – wręcz przeciwnie – staje po ich stronie. Najbardziej ostro mówi o przemocy i o naszej na nią obojętności. Choć jego poglądy są poglądami zdecydowanie starszego człowieka, który porównuje to, co było kiedyś, do tego, co jest dziś – to trudno się z nim nie zgadzać. Przynajmniej ja się zgadzam w całej rozciągłości. 

O Polsce 
Diagnozuje współczesność i objaśnia przeszłość, zwłaszcza polską historię. Zjawiska takie jak kultywowanie martyrologii, obrzędową religijność, wieczne kłótnie, egoizm, zawiść. Porządkuje rzeczywistość, w jakiej żyjemy, zwłaszcza polską rzeczywistość.
Stare zachodnie demokracje, zwłaszcza anglosaskie, zakładały z miejsca (…) że człowiek z natury jest zły, że jeden dla drugiego jest wilkiem i że to bycie wilkiem prowadzi do wojny ze wszystkimi, a zatem do zniszczenia i śmierci. Dlatego też rozsądek i strach przed skutkami przemocy wzajemnej nakazują zawrzeć umowę społeczną, w której człowiek zrzeka się części swoich egoizmów na rzecz takiego bezpieczeństwa. Tworzy się w tej filozofii podstawowy model zupełnie innej wspólnotowości. W niej wspólnota nie jest odświętna, zwoływana od okazji do okazji, od pogrzebu do pogrzebu, ale jest wspólnotą umowy społecznej negocjowanej stale. Takiej, w której ludzie ujawniają wprawdzie swoje egoizmy, ale też starają się je ograniczać w stałym dialogu na co dzień. I te dyskusje kończą się kompromisem. U nas nie ma możliwości kompromisu, bo nie nauczyliśmy się rozmawiać w sposób jawny – otwarcie odsłaniając swe indywidualne czy grupowe interesy. 

Polska wspólnota budowana jest na okazjach (często tragicznych), poza nimi nie istnieje, każdy jest skoncentrowany na własnych interesach, co najwyżej na wartościach rodzinnych. Dlatego też mnie tez polski kult rodziny tak drażni – bo jest on egoistyczny i zakłada, że poza rodziną nic innego się nie liczy, nie ma czegoś takiego, jak dobro wspólne, dobro społeczności.   

O współczesnym stylu życia 
I jaką rzeczywistość ludzką stworzyliśmy? O co się troszczymy? O to, aby jak najszybciej się poruszać, omijając inne ciała, nie dostrzegając ich w niezróżnicowanych przestrzeniach, na których są takie same znaki, takie same budynki. Trasy szybkiego ruchu. I szybkie żarcie. W naszej rzeczywistości o wiele ważniejsze jest przy tym ciało wirtualne, nierzeczywiste, niż realne.  

O szczęściu 
Tak naprawdę receptą na szczęście jest danie sobie wolności. Niepoczuwanie się do zobowiązań wobec tych rzeczy, które są sztuczne. Największy nasz dramat to przywiązanie do – różnych etycznie i moralnie – iluzji, do złudzeń, które bierzemy za coś niesłychanie rzeczywistego.

Tego typu lektury działają na mnie kojąco. Bo mam do czynienia z mądrym człowiekiem. Który już się nie szarpie, nie ma potrzeby udowadniania komuś czegoś, nie uprawia autokreacji. Patrzy na to wszystko z dystansem. Nie opowiada niestworzonych bredni, że jego życie jest idealne, a nawet jeśli nie jest, to i tak można to usprawiedliwić.

Zbigniew Mikołejko, Jak błądzić skutecznie. Prof. Zbigniew Mikołejko w rozmowie z Dorotą Kowalską, Wyd. Agora, 2012  

Książka zgłoszona do wyzwania Czytam opasłe tomiska (464 str.) oraz Grunt to okładka 

Komentarze

  1. Bardzo trafny ostatni akapit. Na tym wlasnie polega szczęscie i spelnienie, czego Tobie i wszystkim zyczę (nie tylko z okazji Wielkanocy).

    OdpowiedzUsuń
  2. Bałam się, że akurat ta książka będzie dla mnie zbyt trudna (i może jest), ale bardzo jasno wyraziłaś o czym ona jest, że aż się wydaje łatwa, lekka i przystępnie napisana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytasz takie książki, że na pewno ta nie będzie dla Ciebie zbyt trudna :)

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później