Właściwie nie wiem czemu sięgnęłam po tę książkę, bo przecież pier…

Na szafocie

Zróbcie sobie dobrą kawę lub herbatę, zwińcie się pod cieplutkim k…

Sekrety kobiet złotnika

Podobno idzie nowe. Już nie wystarczy pisać bloga po cichutku, pom…

Blogerem być

Jak to się dzieje, że ludzie tworzą wciąż nowe systemy, mające na …

Ofiarowana

Wiem, że Małgorzata Warda ma spore grono fanek – ja, po przeczytan…

Jak oddech

Jesienią chętnie sięgam po książki historyczne, a ostatnio miałam …

I tylko czarna ścieżka

U nas na Śląsku mówi się, że żeby pojechać do Sosnowca trzeba mieć…

Korzeniec

Ręka w górę, kto słyszał o niejakim Bernadotte? Ja po raz pie…

Bernadotte - żołnierz fortuny

Zachomikowane na „wyjątkowe okazje” mam jeszcze trzy książki Elżbi…

Legion

Świetne hasło na promocję książek, czyż nie? Na pewno każdy z Was (k…

Papier ma przyszłość

Ephrussi nie byli bynajmniej arystokratami. To żydowska rodzina, p…

Zając o bursztynowych oczach

Moja intuicja mówiła mi, by książki tej nie czytać, ba odrzuciła m…

Morfina

W ostatni weekend - specyficzny przecież, przepojony nostalgią i poż…

Listopadowa nostalgia

Do twórczości Wojciecha Kuczoka podchodziłam z pewną taką nieśmiał…

Spiski czyli po prostu teksty spisane

Miał być zupełnie inny wpis. Dziś można wspomnieć tych, którzy odesz…

R.I.P. dla książki

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później