Joanna, trzecie dziecko władców Hiszpanii, królowej Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego, przeszła do historii jako Joanna Szalona. Mówiono, że oszalała z rozpaczy po śmierci swojego męża, Filipa Pięknego. Jej własny ojciec uwięził ją w zamku w Tordesillas, gdzie Joanna na dobre straciła kontakt z rzeczywistością. Jak było naprawdę? Na ile to, co wiemy o Joannie jest zafałszowane przez piętno czasów, w których żyła? Czasów, w których nie potrafiono rozpoznać chorób i w których kobiety były całkowicie podporządkowane mężczyznom.

Gortner znowu podejmuje próbę własnej interpretacji przeszłości – przedstawiając Joannę jako nieszczęśliwą kobietę, zaplątaną w meandry historii. Jej życie nie było wcale łatwiejsze od życia jej siostry, doświadczonej przez Tudorów Katarzyny Aragońskiej. Podobnie jak u Katarzyny, miłość Joanny do męża została wystawiona na ciężką próbę. Czy zresztą była to miłość, czy tylko namiętność, skoro tak łatwo kochankowie stali się wrogami, za sprawą ambicji politycznych Filipa? Skoro mąż Joanny nie był w stanie zaakceptować tego, iż to ona otrzyma – wskutek śmierci jej rodzeństwa – tron Kastylii? Zresztą nie zaakceptował tego nawet ojciec Joanny, co miało tragiczne w skutkach następstwa. Słusznie pisarz zauważa, że w XVI wieku nie znano jeszcze pojęcia mizoginizmu, czy przemocy w małżeństwie, ale niewątpliwie kobiety ich doświadczały. Ostatnia królowa jest jeszcze jedną lekturą, która każe zastanowić się, jak ciężkie było niegdyś życie kobiet, będących de facto własnością mężczyzn. Bezsilnych wobec ich woli, w tym tej, która odbierała im potomstwo, czy skazywała na życie w odosobnieniu. Los królowych i księżniczek nie był tu wcale lepszy, a wręcz przeciwnie – czasem nawet gorszy, gdyż te, będące tylko przedmiotem politycznych targów, wychodziły za mąż za osobników sobie zupełnie nie znanych, a w obcym kraju były zdane na ich łaskę i niełaskę. Tak, jak Joanna i jej siostry.

Nie wiemy tak naprawdę jaka była Joanna, bo dziś nie dowiemy się tego z nielicznych źródeł historycznych. Gortner opowiada swoją historię jej ustami, niewątpliwie ją uczłowieczając, a może i trochę wybielając. Jego Joanna jest kobietą odważną, inteligentną i kochającą, a także gorącej krwi. Jest również patriotką, której nieobojętne są losy jej ojczyzny. Niestety przechodzi gehennę za sprawą swojego męża, otaczających go dworaków, a potem własnego ojca. W wersji Gortnera Joanna uznana została przez sobie współczesnych za szaloną dlatego, że nie godziła się tak łatwo na swój los: próbowała sprzeciwiać się mężowi, nie chcąc zrzec się korony na jego rzecz. Zaś po śmierci Filipa nie chciała ponownie wyjść za mąż, spełniając oczekiwania swojego ojca. Nie zachowywała się więc, jak oczekiwanoby tego od winnej posłuszeństwo kobiety. Nawet jeśli kobieta ta była królową Hiszpanii, nadal była niewolnicą swojej płci... Do tego być może była impulsywna i okazywała swoje emocje, kiedy zdradzał ją mąż i kiedy dowiadywała się o kolejnych intrygach knutych przeciwko niej i jej rodzicom. Zresztą uznanie jej za niezrównoważoną i przedstawianie w takim, a nie innym świetle, było bardzo wygodne dla Filipa, dla którego żona była tylko marionetką w politycznej grze. Innych symptomów szaleństwa autor nie podaje. Nawet jeśli Joanna w istocie poddała się szaleństwu, to czyż jest to takie dziwne: zdradzona przez własnego męża i ojca, zamknięta dożywotnio w odosobnieniu, odcięta od własnych dzieci... kto nie popadłby w rozpacz?? Kto by to wytrzymał? Losy Joanny, nakreślone przez Gortnera na pewno poruszają.

Autor w posłowiu do swojej powieści pisze, iż znaczenie Joanny Kastylijskiej w historii jest ignorowane, uważa się ja za enigmatyczną postać, która nie miała większego wpływu na dzieje. Tymczasem to właśnie jej niezłomność i odmowa zrzeczenia się korony dała władzę jej synowi, zapoczątkowując imperium Habsburgów w Hiszpanii. Jej potomstwo panowało zaś w wielu europejskich krajach. Nie do końca więc Joanna była taką nic nie znaczącą postacią. Jednak to nie ona panowała, a historię pisali mężczyźni. Teraz Gortner oddaje tej niezłomnej królowej hołd, a czytelnik podziwia tę dzielną postać, tak udręczoną za życia i skrzywdzoną przez dziejopisów.

Hiszpański pisarz okazuje się znawcą epoki renesansu, w kolejnej już książce pieczołowicie oddając realia tej epoki: życie na dworach, stroje, czy sposoby podróżowania. Gortner ma również tę umiejętność zajmującego opowiadania o historii z punktu widzenia człowieka, a nie polityki, dzięki czemu jego powieści nie są nudne, a kipią emocjami i dramatyzmem. Przekonałam się o tym, czytając Wyznania Katarzyny Medycejskiej, a Ostania królowa potwierdza to wrażenie i śmiem stwierdzić, iż jest nawet książką lepszą od Wyznań. Jestem niezmiernie ciekawa jego kolejnej publikacji – Sekretu Tudorów, zwłaszcza, że na temat Tudorów dzięki licznym publikacjom oraz filmom powiedziano już chyba wszystko...

Christopher W. Gortner, Ostatnia królowa, Wyd. Książnica, 2011

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później