Tatami kontra krzesła

Zainteresowałam się tą książką pod wpływem pytania dlaczego Japończycy nie lubią Facebooka – ja też nie przepadam za tym wynalazkiem, więc kwestia mnie zaciekawiła. Rafał Tomański podejmuje dosyć trudną – moim zdaniem – próbę ogarnięcia i wyjaśnienia japońskiej mentalności, która jest tak bardzo odmienna od naszej, zachodniej, że patrzymy na Japończyków jak na, nie przymierzając, kosmitów. To też zresztą mnie zastanawia – te niezliczone próby opisania Japonii, zbadania jej kultury jak pod mikroskopem, te ciągłe zainteresowanie przyjmujące postać japonofilii... żadna chyba inna kultura tak nie intryguje. Jeśli zresztą ktoś jest miłośnikiem Japonii, to książka Tomańskiego może ostudzić te gorące uczucia, bowiem autor przedstawia ten kraj raczej z tej gorszej strony: problemów i dziwnych zwyczajów. Dowiadujemy się o niewielkich mieszkankach, o karoshi, o młodych ludziach mających problemy z przystosowaniem się do życia w społeczności, pornofilii, coseplayerach, bezkrytycznym przyjmowaniu zachodnich wzorców i nie zmienianiu bielizny... Jest także o problemach gospodarczych oraz technologii. To obraz współczesnej Japonii, w której na tradycyjną mentalność nakłada się konsumpcyjny styl życia, importowany z Zachodu. Tomański podziwia łatwość, z jaką Japończycy zdołali się dostosować do zmian, jakie przyniósł im XX wiek – przede wszystkim chodzi tu o przekształcenie się w przeciągu kilkudziesięciu lat z biednego, zrujnowanego wojną kraju, w potęgę gospodarczą. Jednak ceną za to jest utrata własnej tożsamości, wpadnięcie w pewnego rodzaju pustkę, rozdwojenie jaźni: na każdym polu japońskiej mentalności można wskazać jakąś dwoistość.

Pozornie lektura Tatami kontra krzesła wydaje się być łatwa i przyjemna: jak uprzedza opis książka ta wszak oferuje raczej garść ciekawostek i anegdot o Japonii, a nie jest jej naukową monografią. W istocie czytało mi się to dosyć ciężko: z tą niedużą przecież książeczką męczyłam się kilka dni. Może sprawiła to owa negatywna energia emanująca z tekstów, może nadmiar faktów: autor podaje wiele dat, danych liczbowych, co sprawia, że momentami treść z anegdot przekształca się w zbiór danych. Niektóre fragmenty mnie ewidentnie znudziły, jak np. rozdziały o języku i piśmie, czy gospodarczych problemach Japonii. Zainteresowały mnie natomiast fragmenty o shinkansenach oraz pracy – nie wiedziałam, że w Japonii jeszcze 100 lat temu raczej się nie przepracowywano, a kultura karoshi to wynalazek powojenny... Zresztą to, że autor stara się objaśnić genezę jakichś zjawisk akurat w książce mi się podobało.

Dla osób, które nigdy w Japonii nie były i chcą się po prostu dowiedzieć czegoś o tym „tajemniczym kraju” - to lektura w sam raz. Tym niemniej powiedziałabym, że Tatami kontrakrzesła to typowy ogląd Japonii przez gaijina, kogoś z zewnątrz – dominuje tu podejście „dlaczego jesteście tacy inni od nas” (w domyśle: co z wami jest nie tak). Całość jakoś nie pasuje mi do wstępu, w którym autor sam stwierdza, że dotychczasowe pozycje opisują Japonię właśnie tak, jakbyśmy mieli do czynienia nie z inną kulturą, ale z inną planetą. Wiedza podawana przez Tomańskiego pozostaje raczej na poziomie ciekawostkowym, bez głębszej analizy i generalnie po skończeniu książki mam wrażenie, że Japonia to rzeczywiście jakaś kraina osobliwości (jak zresztą nazywa ją sam autor). Nie tak zapamiętałam ten kraj, poza tym wydaje mi się, że jak każda kultura, tak i ta zasługuje na trochę więcej szacunku... Tomański wprawdzie kilka razy usiłuje tłumaczyć dlaczego Japończycy są jacy są, ale jego wyjaśnienia mają charakter czysto intuicyjny – po prostu tak mu się wydaje... Na koniec stwierdza zaś, że to kultura, która stacza się po równi pochyłej, a tego typu wnioski chyba są zbyt daleko idące... Jeśli już, to powiedziałabym, że ten problem dotyczy także naszej, zachodniej kultury. Po przeczytaniu tej książki może wzbogaciłam swoją wiedzę o kilka faktów, ale czy lepiej rozumiem Japończyków ? Nie wydaje mi się.

Moja ocena: 4/6

Rafał Tomański, Tatami kontra krzesła, Wyd. Muza, 2011

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później