Najpiękniejsze śląskie słowa

Dziś chciałabym napisać o książce, którą wypatrzyłam w Empiku. Antologia Najpiękniejsze Śląskie Słowa jest zbiorem, powstałym na podstawie propozycji czytelników Gazety Wyborczej. Jestem Ślązaczką i śląski to wspomnienie z mojego dzieciństwa; śląskiego używała moja babcia. Kiedyś zażyła mnie taką frazą: Weź tyn łon, idź do tego łonego i załonac. Problem w tym, że tyn łon może znaczyć cokolwiek ;)

Przeglądając Antologię ze wzruszeniem odnalazłam w niej moje ulubione słowa: ciaplyta, klopsztanga, klupać, wyciepnąć, fulać, ryczka. A heft? A bifyj? A ty pieronie? Albo kamela. Jakoś napisane wyglądają zupełnie inaczej, niż wypowiedziane. Niektóre słowa mnie jednak zaskoczyły np. kłaki – nie miałam pojęcia, co to słowo znaczy w gwarze śląskiej i musiałam mieć bardzo zdziwioną minę, kiedy przeczytałam anegdotkę z nim związaną.

Antologia ta jest więc dla mnie podróżą sentymentalną, a poza tym książeczka jest bardzo przyjemnie wydana. Nie podoba mi się tylko wybór na najpiękniejsze słowa przoć – bo chyba nie o to chodziło, by wybrać słowo, mogące uchodzić za najpiękniejsze w każdym języku, nie ze względu na brzmienie, ale znaczenie.

Antologia Najpiękniejsze Śląskie Słowa, Wyd. Muzeum Śląskie, Agora S.A., 2010

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później