W styczniu 2006 roku, w swojej kenijskiej posiadłości została zastrzelona Joan Root. Sprawcy i motywy tego morderstwa pozostają nieznane, chociaż wszystko wskazuje na to, że Joan zginęła z powodu swojego zaangażowania w ochronę przyrody w Afryce. Nie ona jedna zresztą...

Brzmi to podobnie do Wiernego ogrodnika Johna Le Carre, lecz Dziki kwiat to nie kryminał, ani powieść sensacyjna, a literatura faktu. Joan Root to badaczka i obrończyni przyrody, postać autentyczna, a Mark Seal opowiada o jej życiu i tragicznej śmierci. Przyznaję, że nazwisko Joan Root nie było mi wcześniej znane. Podobnie zresztą jak autorowi książki, zanim przeczytał w gazetach o jej śmierci. Joan, wraz ze swoim mężem Alanem była autorką wielu niezwykłych i pionierskich filmów przyrodniczych, które święciły triumfy m.in. w BBC, a nawet były nominowane do Oscara w kategorii filmu dokumentalnego. To działo się jednak w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku, więc miałam prawo o tym nie wiedzieć. Jako autor i gwiazda owych filmów figurował zawsze Alan Root, nieśmiała Joan stała w drugim szeregu.  Bezgranicznie zakochana w swoim Alanie, przez 20 lat podróżowała z nim po Afryce i nie tylko, służąc pomocą – była kierowcą, tłumaczem, księgową, organizatorem, ect. - i nigdy nie wychodząc z cienia. Przeżyła z nim najwspanialsze lata swojego życia. Jak to się skończyło – nietrudno się domyślić. Oddana małżonka została porzucona dla innej kobiety. Zarazem skończyła się era filmowa Rootów, ponieważ kochanka Alana nie wspierała jego kariery i nie życzyła sobie, by Alan w jakikolwiek sposób kontaktował się ze swoją byłą żoną... Zdruzgotana Joan, próbując jakoś poskładać swoje życie zaangażowała się w ochronę jeziora, nad którym od lat zamieszkiwała, a które stanowiło niezwykły zakątek, pełen afrykańskiej fauny i flory.

Dziennikarz Mark Seal pisze o Joan w piękny sposób: ukazuje jaką była osobą, wydobywa ją z cienia, oddaje jej sprawiedliwość. Opisuje w jaki sposób poświęcała się dla swojego męża oraz z jakim oddaniem opiekowała się ukochanymi zwierzętami. Dziki kwiat to również kolejna książka uświadamiająca nam jak bardzo człowiek narusza idealną równowagę w przyrodzie i jakie to niesie ze sobą skutki. Dokładnie tak, jak wypowiedział się Shaun Ellis: ludzie pustoszą ziemię, jakby liczyło się tylko dobro ich gatunku. Szczególnie widoczne jest to w Afryce, gdzie wszechobecna bieda sprawia, że pieniądze są ważniejsze niż wszystko inne: to dlatego niszczone są obszary bezcenne przyrodniczo, a kolejne gatunki znikają z powierzchni ziemi. Ci zaś, którzy starają się z tym walczyć – tak jak Joan – sami narażają się na ogromne niebezpieczeństwo ze strony wszelakich kłusowników, przemytników, biznesmenów oraz skorumpowanych władz. O tym pisze Seal w bardzo zajmujący sposób. Jak rzadko kiedy, opis na okładce książki odpowiada temu, co w rzeczywistości w niej znajdziemy.

Dziki kwiat to bardzo smutna opowieść. To opowieść o tym, że na świecie nie ma sprawiedliwości, że zło wygrywa z dobrem, chciwość ze wspaniałomyślnością, głupota z mądrością. Na tym świecie ludzie wyzyskują się nawzajem i wykorzystują dla pieniędzy, jak gdyby mieli żyć wiecznie i jak gdyby nie obchodziło ich to, w jakim stanie zostawią świat swoim dzieciom. Alan Root twierdził, że filmuje przyrodę, póki ona jeszcze istnieje – był bowiem pewien, że nie da się jej uratować. Czytając takie książki jak Dziki kwiat, ja też jestem o tym coraz mocniej przekonana. Może przynajmniej postać Joan Root nie zostanie dzięki tej książce zapomniana.

Moja ocena: 5/6

Mark Seal, Dziki kwiat. Niezwykłe życie w Afryce i zagadkowa śmierć, Wyd. Smak Słowa, Sopot 2011

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później