U nas ni z tego, ni z owego przyszła zima, a ja ciągle wspominam Wenecję. W mojej podróży towarzyszyła mi Acqua alta Donny Leon - i z wszystkich jej kryminałów, przyznaję, że ten podobał mi się najbardziej. Nie wiem, czy to dlatego, że czytałam go będąc w rodzimym mieście komisarza Brunettiego i chodząc jego śladami, czy ze wględu na mroczną atmosferę Wenecji, stworzoną przez autorkę. Wenecji ponurej, zalanej deszczem, wyludnionej, Wenecji, jakiej nie znamy z folderów turystycznych. To miasto jest stworzone do zbrodni, popełnianych w zaułkach, nad kanałami, które mogą ukryć ciała. Mordercy mają tam nawet swoją uliczkę - calle del assasin.

W Acqua alta znalazło się też kilka spostrzeżeń na temat samej Wenecji, które bardzo mi się sposobały, bo jakże są trafne:
Powietrze było ciężkie i wilgotne, wróżyło deszcz, to zaś znaczyło, że w środku nocy mógł miasto obudzić przeraźliwy ryk syren. Jak wszyscy wenecjanie, serdecznie nienawidził acqua alta, zawczasu czuł złość na gapiących się turystów - gromadzili się na drewnianych pomostach, chichocząc, pokazując palcami, pstrykając zdjęcia i blokując przejście porządnym ludziom, którzy chcieli dostać się do pracy lub zrobić zakupy, po prostu wejść tam, gdzie jest sucho i uwolnić się od udręki, bałaganu, ciągłego poirytowania, jakie niepowstrzymane wody przynosiły do miasta.
Brunettiego zawsze zaskakiwał fakt, że ktoś, kto mieszka w mieście bez samochodów, czytuje magazyn motoryzacyjny. Czyżby niektórzy z jego uwięzionych przez morze współobywateli marzyli o samochodach, tak jak mężczyźni w więzieniu marzą o kobietach? Czy w zupełnej ciszy, która zapadała nocą nad Wenecją, tęsknili za hukiem pojazdów i wyciem klaksonów? Być może, mniej ekscentrycznie, chcieli jedynie móc pojechać do domu z supermarketu, zaparkować samochód i wypakować artykuły spożywcze, zamiast dźwigać ciężkie torby po zatłoczonych ulicach, po mostach, a potem po długich schodach, które zdawały się czaić w oczekiwaniu na wszystkich wenecjan.
Niewenecjanie uważali Wenecję za miasto; jej mieszkańcy wiedzieli, że to tylko senne, prowincjonalne miasteczko pełne plotek, wścibstwa i małostkowości, niczym nie różniące się od najmniejszej paese w Kalabrii lub Aspromonte.

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później