Czarodziejka z Florencji

No i za mną już jest pierwsza książka z czytelniczego wyzwania, czyli Czarodziejka z Florencji. Ta książka to baśń i czyta się ją również jak baśń. Zanurzamy się w piętnastowieczną rzeczywistość krajów Wschodu, a następnie - bliższej nam kulturowo - Florencji. Salman Rushdie z właściwym sobie kunsztem przenosi nas płynnie pomiędzy tymi miejscami, jak na latającym dywanie... Jak zwykle u Rushdiego rzeczywistość miesza się z fantazją, postacie zmyślone z autentycznymi. Ale na próżno chyba by szukać w historii Florencji mogołskiej księżniczki, która zaczarowała to miasto swoją mocą... Czymże jest ta moc? Czy tylko niezwykłą urodą i młodością? Angelika jest niezależna i potrafi kierować swoim losem, dokonywać życiowych wyborów, choć żyje w czasach, kiedy losy kobiet są całkowicie uzależnione od mężczyzn: ojców, mężów, braci. Sama wybiera mężczyzn, z którymi się wiąże, ale jest świadoma tego, że miłość mężczyzny to nie wszystko, dlatego musi być silna i umieć przetrwać i bez niej:
(...) niespodziewanie zalała ją fala egzystencjalnego lęku. Ten smutek dopadał ją od czasu do czasu, nigdy jednak nie wiedziała, jak się przed nim bronić. I choć jej życie było serią podjętych decyzji, czasem grzęzła w wątpliwościach. Zbudowała swoje życie na miłości, którą żywili do niej mężczyźni, na pewności, że potrafi taką miłość rozbudzić, kiedy tylko zechce, gdy jednak pojawiały się najmroczniejsze pytania o siebie, kiedy czuła, jak jej dusza pęka i drży pod ciężarem izolacji i straty, miłość żadnego mężczyzny nie mogła jej pomóc. Zdawała sobie sprawę, że życie nieuchronnie postawi ją przed wyborem między miłością i własnym "ja", a kiedy nadejdzie kryzys, nie wolno jej wybrać miłości. Taki wybór naraziłby na niebezpieczeństwo jej życie. Przetrwanie przede wszystkim.
Można umieć sobie radzić bez miłości, ale z drugiej strony, co warte jest takie życie. Czy warto przetrwać i żyć bez uczucia? A kiedy Angelika starzeje się ("ma już 28 lat"), jej moc zaczyna słabnąć i znikać. Więc czymże jest jej moc? Czy niezależność i mądrość nie są tylko złudzeniem, w świecie, w którym głównym atutem kobiety jest młodość i uroda - tak było, jest i będzie. Jakże gorzko mi, kiedy myślę o tym, że kobieta jest jak kwiat, który kwitnie tylko kilka dni - jakie to niesprawiedliwe. Tak, kobiecość trwa - ale jest to kobiecość coraz to nowych, młodszych kobiet. A fakt, że Angelika potrafiła opętać mężczyznę i po swojej  śmierci, jako zjawa, brzmi dla mnie co najmniej złowieszczo, jak wieczne życie wampirów. Bo nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza ludzie, wszyscy mamy swój czas tu i teraz.
Nie mniej ciekawą postacią, a może i ciekawszą od Angeliki jest dla mnie hinduski władca, cesarz Akbar, w którego usta wkłada Rushdie rozważania o władzy i tożsamości władcy.
Salman Rushdie nie należał do tej pory do moich ulubionych pisarzy - nie przepadałam za jego czasem zbyt naturalistycznym stylem narracji. Jednak Czarodziejka mnie zachwyciła, uwiodła: baśniowością, wielobarwnością, erudycją i zanurzeniem w historii.
Hindustański gawędziarz zawsze wie, kiedy traci widownię - Ponieważ widownia po prostu wstaje i wychodzi, albo zaczyna rzucać zgniłymi warzywami, albo, jeśli widownią jest władca, od czasu do czasu zrzuca gawędziarza z murów miasta. I w tym przypadku, mój drogi wuju Mogorze, widownią jest w istocie władca.
Salman Rushdie, Czarodziejka z Florencji, Wyd. Rebis, 2008

Komentarze

instagram @dzienpozniej

Copyright © Dzień później